Wróciłam do domu i od razu położyłam
się spać. Wstałam po dwudziestej, zjadłam coś, wzięłam
tabletkę i znów wróciłam do łóżka. Rano wstałam po szóstej,
wzięłam prysznic i z dziesięć minut stałam przed szafą
zastanawiając się co na siebie założyć. Ja, osoba, która nigdy
nie miała z tym problemu.
- Nancy wstałaś? - Spytała cicho
Connie, wchodząc do pokoju – o, tu jesteś.
- Nie wiem co ubrać – powiedziałam
ze śmiechem, a Connie stanęła z otwartymi ustami.
Tak, to było dziwne.
- Ty?
- Tak, ja. Pomożesz? - Dodałam
szybko.
Wybrałyśmy zwykłe, jasne dżinsy,
białe adidasy i biały, ażurowy sweterek.
- Dziękuje – powiedziałam na
koniec, przytulając ją.
- To dla Shane'a? - Spytała unosząc
brwi.
Kiedy nie odpowiedziałam, zrobiła
poważną minę.
- Chyba. Nie wiem. On chyba... Coś w
nim jest. Ja chcę go bliżej poznać. To... Skomplikowane.
Przepraszam – powiedziałam i zamknęłam się w łazience.
Słyszałam jak Connie odchodzi i
ubrałam się. Miała rację. Wszystko pasowało.
Było dziś trochę chłodno i
zapowiadało się na deszcz, jednak nie wzięłam kurtki. Chwyciłam
torbę i zeszłam na dół. Connie zrobiła mi śniadanie: tosty i
kawa.
- Ładnie wyglądasz – powiedziała z
uśmiechem.
Zeszła mama, więc jej także zrobiła
kawę.
- Podwieziesz mnie do szkoły? -
Spytałam mamy.
- Connie nie może? Albo tata?
- A ty?
- Mam ważne spotkanie.
- Jasne, jak zawsze.
Rzuciłam, podziękowałam za śniadanie
i wyszłam. Zaskoczyło mnie białe porsche Vici, stojące na
podjeździe. Podeszłam, wsiadłam do środka i spytałam:
- Co?
- Chciałam... Jakoś wynagrodzić, że
wtedy... - Nie dokończyła. Zrozumiałam.
Uśmiechnęłam się i ruszyłyśmy.
Na lunchu siedziałam sama. Podeszła
do mnie Sarah i spytała:
- Mogę? - Kiwnęłam głowa, a ona
usiadła – Nancy, jeśli to przeze mnie pokłóciłaś się z
Victorią, to przepraszam.
- Co ty gadasz? To nie twoja wina. To
po postu...
- Nie chcesz to nie mów –
uśmiechnęła się i zaczęła jeść swoją kanapkę. - Ale dzięki
– odwzajemniłam uśmiech i też zaczęłam jeść swój lunch.
Po skończonych zajęciach wezwał mnie
do siebie dyrektor. Godzinę siedziałam w sekretariacie, aż mnie do
siebie poprosił. Dochodziła piąta, a ja umówiłam się z
Victorią.
- O co chodzi? - Spytałam, gdy
weszłam.
- Poprawiłaś się w nauce, jestem z
ciebie dumny.
- Dziękuję, coś jeszcze?
- Chciałbym byś przekazała to mamie
– wręczył mi kopertę.
- Co to?
- Nie powinno cię to obchodzić, a
teraz już idź.
Schowałam kopertę i poszłam na
autobus. Trochę za daleko żeby iść piechotą do kawiarni, więc
podjechałam cztery przystanki. Czekałam w środku i piłam
cappuccino, ale Victoria dalej nie przychodziła. Było już po
szóstej. Zadzwoniłam, nie odbierała. Na domiar złego, rozładowała
mi się komórka. Zapłaciłam za cappuccino i wyszłam na zewnątrz,
ponieważ już zamykali. Zaczęło kropić.
- Cholera – powiedziałam sama do
siebie.
Zaczęło mocniej padać, więc
schowałam się pod zadaszenie, lecz ono za wiele nie dawało. Był
piątek, wszystko wkoło pozamykane, a na przystanek też jest
kawałek. Piechotą nie wrócę, ponieważ boję się wracać sama po
ciemku. Tak, ściemniało się. Zaczynałam się bać. Nie chciałam
spanikować, ponieważ zaraz rozbolała by mnie głowa. Byłam cała
przemoczona, było mi zimno i nie wiedziałam co robić. Podjechał
jakiś samochód. Zatrzymał się, ale nie zgasił silnika.
Przeraziłam się jeszcze bardziej. Kierowca opuścił szybę i
zobaczyłam Shane'a.
- Wsiadaj! - Krzyknął.
W tym samym momencie podjechała
Victoria. Wysiadła z auta i zaczęła mnie przepraszać.
- Gdzie byłaś?! - Wrzasnęłam na
nią, przebijając się przez dźwięk deszczu dudniący o szyby i
dachy – czekam od piątej. Od siódmej stoję tu i moknę. Gdzieś
ty się do choler podziewała?!
- Nancy przepraszam. Proszę wsiądź...
- Obiecałaś – wtrąciłam jej.
Minęłam ją i wsiadłam do samochodu
Shane'a.
- Jak to się dzieje, że zawsze
jesteś, kiedy nie ma nikogo innego?
- Nie łatwiej powiedzieć, jak to się
dzieje, że jesteś zawsze kiedy cię potrzebuję.
Uśmiechnął się i ruszył. Patrzyłam
jak oddalamy się od Victorii.
- Wszystko dobrze? - Spytał Shane,
zatrzymując się na poboczu.
- Jasne – spojrzałam na niego i
utkwiłam wzrok w jego pięknych, zielonych oczach.
- Już wiem, czemu dobrze mi w szarym –
powiedział śmiejąc się i wywołując u mnie palpitację serca –
pasuje ci do oczu. Dlatego wtedy to powiedziałaś. Na twojej
imprezie.
- Powiedziałam tak – zaczęłam się
bronić – bo miałeś szarą koszulkę. Jestem szczera.
Zaśmiał się jeszcze głośniej i
naturalniej. Po chwili się opanował i powiedział, wciąż się
uśmiechając:
- Miałem czarną koszulkę.
Spojrzałam na niego oniemiała i sama
zaczęłam się śmiać. Po chwili zaczęłam się trząść z zimna.
Gdy wsiadałam do auta nie zwróciłam na to uwagi. Shane to
zauważył, podkręcił ogrzewanie i powiedział:
- Jesteś cała przemoczona. Ściągaj
sweter – spojrzałam na niego.
Ściągnął swój granatowy sweterek,
w którym ładnie odznaczały się mięśnie i było mu bardzo do
twarzy. Po spodem miał czarną bokserkę.
- No już.
- Mógłbyś się chociaż odwrócić?
- Zapytałam i pewnie się zaczerwieniłam, ale Shane odwrócił głowę.
Po chwili zorientowałam się, że z
pewnością widzi trochę w szybie. Zdjęłam szybko swój sweterek i
założyłam jego.
- Już – powiedziałam.
Zmierzył mnie wzrokiem, kiedy
przeczesywałam ręką włosy i powiedział:
- Pasuje ci - uśmiechnęłam się, on
odwzajemnił uśmiech i zapytał jeszcze – to co? Pojedziesz ze mną
na imprezę?
- Chyba potrzebuję trochę alkoholu –
powiedziałam, a on znów się zaśmiał.
To mi się podobało. Chciałam żeby
ciągle był uśmiechnięty.
Dojechaliśmy do mieszkania jego
kumpla. Jak widać, on także należał do bogatych, był nawet
urządzony lepiej niż ja. Duży, biały dom, wielki trawnik i pełno
ludzi.
- On jest inny niż reszta? - Spytałam,
kiedy Shane parkował samochód.
- Tak. Zostaw sweterek z tyłu, torbę
też możesz.
Zrobiłam tak i wysiadłam.
Krótka, wiem, dlatego dodaję :)
Kolejną jutro dodam :) A co mi tam :)
Kocham Cie <3
OdpowiedzUsuńee... milusio <3
UsuńIle części zamierzasz napisać?
OdpowiedzUsuńNa razie jest cudownie<3
tylko dodawaj codziennie nowy odcinek :D
Trzymaj się i powodzenia ;)
około 20 :)
UsuńDziękuje :>
Wielbię Cię, dziewczyno! Skąd Ty bierzesz te pomysły? I co ja mam niby powiedzieć? Sorki, ale nie będę kreatywna: super;* Czekam do jutra<3
OdpowiedzUsuńDzięki :) Z głowy :)
Usuń