- Ale jak to? - Spytała głupio
Connie, gdy jadłyśmy obiad. Opowiedziałam jej o Vici i Marc'u –
nic ci nie powiedziała i jeszcze ciebie oskarża o bycie dziwną?
- Właśnie. Czy to nie dziwne? -
Spytałam i obie się zaśmiałyśmy – nie to, że nie lubię
Marc'a, bo jest w porządku. Czasem – dodałam pod nosem – ale
Victoria i ja przyjaźnimy się od dziecka. Nie rozumiem tego...
- A ten cały Shane? - Zapytała po
chwili.
- Co?
- Czy ty coś z nim? - Pokręciłam
głowa, a ona nie kontynuowała tematu.
Zadzwonił mój telefon. Pokazałam
Connie gestem dłoni, że idę do pokoju i odebrałam.
- Cześć tato.
- Cześć Nancy – powiedział tata
trochę zagłuszony, lecz po chwili znów dobrze go słyszałam –
jak życie?
- Dobrze. Odsłuchałeś wiadomość
ode mnie?
- Jasne. I bardzo się ucieszyłem, że
prezent się podoba.
Porozmawiałam z tatą jeszcze chwilę,
po czym się rozłączył. Do wieczora oglądałam filmy przed
telewizorem i gdyby nie Connie, zasnęłabym z włączonym ekranem.
- Idź spać – powiedziała.
Zrobiłam jak kazała i kiedy tylko
znalazłam się w łóżku, zasnęłam.
Znowu zaspałam. Obudziłam się o
dziesiątej. Przeklęłam w duchu i poszłam dalej spać.
Postanowiłam zrobić sobie dziś wolne, trudno. Będę mieć
zaległości z historii, ale nie opłaca mi się jechać do szkoły.
Do tego strasznie bolała mnie głowa.
Po pół godzinie odechciało mi się
leżenia, więc wstałam. Wzięłam prysznic, założyłam dresy,
koszulkę i zeszłam na dół. Wzięłam tabletkę na ból głowy i
popiłam wodą.
- A ty mnie w szkole? - Zapytała
zdziwiona Connie.
- Zaspałam – odpowiedziałam
siadając na krześle i niewinnie się uśmiechając.
- Okey – podała mi miskę z płatkami
– chcesz jechać dziś ze mną na zakupy?
- Gdzie?
- Do marketu - kiwnęłam głową i
skończyłam śniadanie.
Od dziesięciu minut chodziłyśmy z
wózkiem na zakupy po markecie i zastanawiałyśmy się co zrobić na
obiad. Nic nie mogłyśmy wymyślić, więc postanowiłyśmy pojechać
na pizze. Myślę, że Connie ucieszyła się w duchu, że nie musi
dziś nic gotować. Zapłaciłyśmy za zakupy, spakowałyśmy je do
bagażnika i pojechałyśmy do pizzerii.
- Muszę ci coś powiedzieć –
zaczęła, gdy czekałyśmy na pizzę – spotykam się z kimś.
Oniemiałam. Najpierw przyjaciółka,
teraz ona.
- Nie od miesiąca, spokojnie –
powiedziała, wiedząc moje zmieszanie na twarzy – od jakiegoś
tygodnia. Chciałam żebyś wiedziała.
- Jak ma na imię? - Spytałam, gdy
ochłonęłam.
- Zack.
- Przystojny? - Kiwnęła głową i
uśmiechnęła się – to szczęścia życzę.
Jedząc pizzę rozmawiałyśmy o
facetach. Po godzinie wróciłyśmy do domu. Na podjeździe
zobaczyłam samochód Vici.
- Cholera – syknęłam, ponieważ
wciąż byłam zła na przyjaciółkę.
- Pogódźcie się. Ponoć znacie się
od małego? - Spytała Connie z ironią.
Miała rację. Powinnyśmy się
pogodzić. Wysiadłam z samochodu i kiedy chciałam wziąć zakupy,
by opóźnić naszą rozmowę, Connie złapała mnie za rękę i
pokazała na dom.
Poszłam i w holu zastałam Vici.
- Cześć - powiedziała, bawiąc się
długimi, blond włosami.
Nic nie odpowiedziałam, tylko
zaprowadziłam ją do pokoju.
- Nie było cię w szkole, więc
pomyślałam, że przyniosę ci notatki – powiedziała, kładąc
zeszyt na łóżku.
Chciałam ją powyzywać, ale uznałam,
że to zły pomysł, więc rzuciłam tylko:
- Dzięki.
- Słuchaj, chciałam cię przeprosić
– zaczęła siadając obok mnie na łóżku – powinnam ci
powiedzieć, ale bałam się twojej reakcji. Nie chciałam popsuć
naszych relacji w trzeciej klasie. A co do Shane'a... - Spojrzałam
na nią.
- Shane'a i mnie nic nie łączy –
wtrąciłam.
- Okey, ale jeśli – kontynuowała –
nie mam nic przeciwko. Ty też zasługujesz na szczęście,
niezależnie kto ci je da.
Przez chwilę siedziałyśmy w
milczeniu. Wertowałam w głowie słowa przyjaciółki, aż w końcu
nie wytrzymała i spytała:
- Powiesz coś?
- Przeprosiny przyjęte –
uśmiechnęłam się i przytuliłam ją.
Posiedziała u mnie kilka godzin i
poplotkowałyśmy. Później oświadczyła, że przyjedzie jutro o
ósmej i wyszła.
- I jak? - Spytała Connie stając w
drzwiach.
- Chyba dobrze. Zobaczymy jak będzie
za kilka dni – uśmiechnęła się i odeszła.
Naprawdę nie wiem co bym zrobiła,
gdyby jej nie było. Nie wytrzymałabym sama w domu.
Spakowałam na jutro rzeczy i poszłam
spać, z nadzieją na dobry dzień, ale przygotowując się na
najgorsze.
Victoria czekała pod domem o ósmej,
jak obiecała. Ja także wyrobiłam się na czas, a nawet zjadłam
spokojnie śniadanie. Dojechałyśmy do szkoły i zastanawiałam się,
jak Vici i Marc się przywitają. Buziak w usta. No, no!
Uśmiechnęłam się w duchu i wysiadłam z auta.
- Cześć Nancy – powiedział trochę
zmieszany chłopak mojej przyjaciółki.
- Cześć, cześć – odparłam i
poszłam do szkoły, zostawiając ich w tyle.
Zamykając szafkę, do której poszłam,
nie rozglądnęłam się i wpadłam na kogoś. Na Shane'a.
- Przepraszam.
- Znów trzymasz z nimi? - Spytał
wskazując Vici i Marc'a za moimi plecami.
- Victoria jest moją przyjaciółką –
odparłam spokojnie.
Shane tylko kiwnął głową, ominął
mnie i poszedł do klasy.
- Co jest? - Spytała Vici podchodząc
do mnie.
- Nic. Chodźmy.
Gdy zajmowałyśmy nasze miejsca, Shane
ciągle mi się przyglądał. Nie uśmiechał się. Miał dziwny
wyraz twarzy. Dwa razy widziałam jak się uśmiecha. Było to tak
piękne i hipnotyzujące, że miałam odwagę zrobić wszystko, by
znów to zobaczyć. Tylko nie miałam pomysłów.
Profesor oddał nam ostatnie testy i
wyszedł załatwić jakieś sprawy z dyrektorem.
Victoria spojrzała na mnie
wyczekująco, aż odwrócę kartkę. Zrobiłam to i zobaczyłam
cztery. Przyjaciółka krzyknęła na całą klasę, a ja oparłam
głowę na ławkę.
- Zamknij się – powiedziałam ze
śmiechem do Vici.
- Zdajesz.
- Na razie.
- Hej Nancy, jak tam test? - Spytała
odwracając się Sarah.
- A co cię to obchodzi – warknęła
Vici.
- Victoria! - Krzyknęłam na nią i
wszystkie oczy zwróciły się w naszym kierunku.
Przyjaciółka zmierzyła mnie wzrokiem
i spojrzała w bok, gdzie siedziała Rose. Zaczęła z nią
rozmawiać, a ja zwróciłam się do Sarah:
- Przepraszam za nią – uśmiechnęłam
się blado.
- Nie ma za co. Niektórzy już tak
mają, ale dzięki za wstawienie się za mną. I chyba Shane to
podziwia – odparła, a ja odwróciłam się do tyłu i spojrzałam,
że Shane się uśmiecha.
Znów spojrzałam na Sarah i z
uśmiechem powiedziałam:
- Dostałam cztery.
- Gratulacje – odparła i nie
zdążyłyśmy więcej porozmawiać, ponieważ wszedł profesor.
Po skończonej lekcji Victoria zaczęła
na mnie naskakiwać:
- Czemu ją broniłaś?
- A czemu ty ją obraziłaś? Nie będę
z tobą na ten temat gadać, znasz moje zdanie dostatecznie dobrze –
po czym odwróciłam się na pięcie i odeszłam.
Gdy wszystkie zajęcia się kończyły
ruszyłam na parking. Victoria powinna być przy samochodzie,
ponieważ wyszła wcześniej. Stała opata o maskę wraz z Rose.
- Cześć – rzuciłam cierpko –
jedziemy?
- Obiecałam jechać z Rose na zakupy,
możesz jechać z nami jeśli chcesz – odpowiedziała ostrożnie
Vici.
- Moi rodzice wrócili, nie możesz
mnie tylko podrzucić. Masz po drodze.
- No ale... - Zaczęła, ale Rose jej
wtrąciła.
- Zapytaj czy Sarah cię podwiezie
swoim rowerkiem – i zaśmiała się.
Tak naprawdę Sarah jeździła
skuterem, ale Rose jest tak głupia, że nie widzi różnicy.
- Nie wtrącaj się – warknęłam do
dziewczyny, aż przestała się śmiać.
- Miałaś rację Vici, zaczyna
świrować – powiedziała z naciskiem na ostatnie słowo.
- Coś ty jej podziałała? - Spytałam
przyjaciółkę, ale ona dalej stała nieporuszona. Nie wiedziała co
robić.
- Wybieraj – zaczęła Rose – ona,
albo ja.
- Wsiadaj – powiedziała cicho do
dziewczyny, a gdy spojrzała na mnie, wzruszyła ramionami.
Cofnęłam się i pozwoliłam im
wyjechać. Pół szkoły widziało to zajście i jeszcze nigdy nie
czułam się tak upokorzona i zraniona. Prawda, miałyśmy z Victorią
trudne chwile, ale... W moich oczach wezbrały łzy. Sarah podeszła
do mnie i spytała ostrożnie:
- Nancy?
Nic nie odpowiedziałam. Minęłam ją,
po czym zaczęłam biec. Chciałam stamtąd uciec, łzy leciały mi
po policzkach. Byłam wściekła i smutna. Nie wiedziałam co robić.
Zwolniłam i zatrzymałam się na chwilę. Usiadłam na poboczu.
Podjechał jakiś samochód i wysiadł Shane.
- Nancy? - Spytał pomagając mi wstać
– wszystko gra?
- Pewnie – odpowiedziałam z
sarkazmem i wytarłam mokre od łez policzki.
Chciałam go ominąć, lecz złapał
mnie za ramię i powiedział:
- Wsiadaj. Podrzucę cię.
Kiwnęłam głową i zajęłam miejsce
pasażera.
to `fajne` i `do dupy` mi pomaga. jeśli macie jakieś propozycje, jakie określania mogłabym umieścić - piszcie :)
Kolejna część jutro, chcecie?
Chcemy *-*
OdpowiedzUsuńno pewnie że chcemy ;D ja to bym marzyła o chociaż dwóch dziennie ale to raczej niewykonalne ;P
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie *-* jest najlepsze ! no pewnie że chcemy ! : 3
OdpowiedzUsuńOwszem, chcemy. A co do "fajne" i "do dupy" to stwierdzam, że powinno być np. "Podoba mi się" "Nie podoba mi się". "Do dupy" jest strasznie prostackie i ordynarne, jak na kogoś, kto tworzy.
OdpowiedzUsuńdlatego pytam, ponieważ też chcę to zmienić :)
Usuń