czwartek, 4 kwietnia 2013

Część 20



Na kartce było napisane tak : CHRIS ADAMS – DWA LATA WIĘZIENIA ZA ZABÓJSTWO HOLLY ALLEN.
Niżej  : DZIEWCZYNA, LAT 15 , POSTRZELONA – TRZY KULE W  BRZUCH. ŚWIADEK -BOB ALLEN (OJCIEC)
Siedziałam na łóżku zaszokowana, łzy ciekły mi po policzkach  , a ręce drżały.
-Lena ? -spytał delikatnie Ehtan , po czym wziął ode mnie kartkę.
Zesztywniał, lecz po chwili wrócił do siebie i mocno mnie przytulił.
-To prawda. On ją zabił .-mówiłam dławiąc się płaczem-Kłamał . Przez cały ten czas kłamał!
-Cii...Już dobrze. Już dobrze.-próbował mnie uspokoić, lecz to mnie jeszcze bardziej denerwowało.
-Nie jest dobrze. Kłamał, zabij piętnastoletnią dziewczynę!
-Mówiłaś, że w to nie wierzysz.
-Ale po tym jak widziałam film gdzie zabija ochroniarza i po tym wszystkim...Nie wierzę mu...On...-chciałam coś powiedzieć, obrzucić tatę najgorszymi wulgaryzmami, lecz wybuchnęłam kolejną salwą płaczu.
Ethan mnie tulił, dopóki się nie uspokoiłam. Gdy już otarłam oczy powiedział:
-Już ? -kiwnęłam głową-Wiem, że jest ci ciężko, ale dasz radę. Masz mnie, pamiętaj.-znów kiwnięcie-Zresztą coś mi mówi to nazwisko. Gdzie masz laptopa ?
Wskazałam małą szafkę za łóżkiem. Zawsze chowałam komputer, żeby mama w nim nie grzebała.
Ethan wyciągnął obklejonego różnymi naklejkami laptopa i uruchomił go. Powitał nas charakterystyczny dźwięk i za chwilę wyświetliła się tapeta. Ethan na chwilę znieruchomiał, ale na jego twarzy pojawiał się uśmiech.
-Co ? -spytałam i poderwałam się na nogi.
-Nic. Po prostu...twoja tapeta.-pokręcił z uśmiechem głową i włączył internet.
Moja tapeta przedstawiała Jessie'go, mnie i Ethan'a siedzących na ławce i śmiejących się. Zdjęcie zostało zrobione kilka lat temu, kiedy całą rodziną, wraz Ethan'em i Bill'em byliśmy na wakacjach. Trzymałam je także w ramce, ale ona była schowana w szufladzie. Tak jak zdjęcie moje , taty, mamy i Jessie'go.
W Google Ethan wpisał nazwisko Allen i na ekranie pojawiło się kilka linków. Jakaś aktorka, marka ciuchów ,  profil na Facebooku. Zrezygnowany już chciał zamykać okno, kiedy go powstrzymałam i wskazałam ostatni link na stronie. Kliknął go i wyskoczyło okienko informujące zalogowanie się lub zarejestrowanie. Kliknął założenie konto, lecz trzeba było wpłacić pięćdziesiąt dolarów za to. Strona wskazywała na gangi. Nie wiem co wspólnego miało to z moim tatą, ale chciałam się dowiedzieć. Ethan  także, ponieważ zarejestrował się i wpisał numer swojego konta bankowego.
-Wiesz, że nie musiałeś tego robić ? -kiwnął głową-Oddam ci je.
Roześmiał się i oboje czekaliśmy co pojawi się na ekranie.
Powoli ładowała się strona o dołączeniu do gangu, informacjach o różnych przedstawicielach i ...tablicach śmierci ?
-Co to jest do cholery ? -spytałam, lecz Ethan tylko kliknął  w przedstawicieli.
Wpisał Bob Allen w okienku `szukaj`. Po chwili wyskoczyło zdjęcie (które przedstawiał anonimy facet z brodą i fajką w ustach) , informacje i linki.
-Jej ojciec jest szefem najniebezpieczniejszego gangu w stanie New Jersey. Brak jakichkolwiek jego zdjęć, no ale czego się spodziewać.-Ethan przerwał  i kliknął link poniżej.
Tablica śmierci. Holly Allen. Zabita dwunastego stycznia w ubiegłym roku.
Wrócił do strony głównej i powiedziałam mu , żeby w oknie `szukaj` wpisał Chris Adams.
-Jesteś pewna ? -dopytywał, lecz nic nie odpowiedziałam.
Zrobił to co powiedziałam i pojawił się link, w który kliknął. Pokazał się jakiś profil.
-Wszystko się zgadza. To tata. Tylko co on tu robi ? -pytałam zaszokowana i zdenerwowana.
Nie było zdjęcia, ale wszystkie dane się zgadzały.
-On nie może należeć do gangu. Nie może.- usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłonie.
-Nie jest . -spojrzałam na Ethan'a- Może jest tu , ponieważ podpadł gangu Allena. I to pewnie on go ściga, za zabójstwo córki. Ale wiesz co ?-spytał a ja pokręciłam głową-Myślę , że był to wypadek.
-A wiesz co ja myślę ? Nie wiem w co mam wierzyć. Przez jego wypadek, jakiś cholerny gang mnie ściga, a jeden z najniebezpieczniejszych ludzi chce mnie zabić ! Jak myślisz ? Uda mi się to przetrwać ?
Wstałam i cisnęłam poduszką w ścianę. Podeszłam do komputera i chciałam go zamknąć, lecz coś przykuło moją uwagę.
-Kliknij to.-wskazałam na link  AKTUALIZACJE.
Nie wiem czemu chciałam to zobaczyć, ale czułam , że powinnam. Po chwili wyskoczyły różne tagi. Ostatnie logowanie, ostatnio widziany, najnowsze aktualizacje, uwagi, rodzina.
-Kliknij ostatnio widziany i w drugim oknie otwórz rodzina.-nakazałam Ethan'owi .
W karcie `ostatnio widziany` było kilka miejsc , w których przebywał. Najnowsze : motel dwadzieścia kilometrów na północ od Wildwood. W karcie `rodzina` nie było praktycznie nic, prócz kolejnego linku. Ethan kliknął w niego i ukazała nam się jakby notatka tego całego Allen'a. Było napisane : `Nagroda dla tego kto dostarczy mi żywą córkę Adams'a, imię Lena.` Do tego moje zdjęcie (które ktoś mi zrobił w kawiarni) i wiele komentarzy pod tym.
Zabawne jak bardzo przypominało mi to jakąś stronę dla młodzieży. Przerażające, bo ktoś chce mnie znaleźć.
-Ej, popatrz. Notatkę dodano tego samego dnia kiedy cię uwolniliśmy.
-Cholera. No to wiem , że mam przesrane.
-Wyrażaj się.
-To nie jest zabawne. Ktoś chce mnie zabić. -nałożyłam nacisk na każde słowo.
-Wiem, przepraszam. -wstał i przytulił mnie-Damy radę. Pomogę Ci.
-Wiesz, że narażasz się na takie samo niebezpieczeństwo jak ja ?
-Przecież jestem twoim przyjacielem, a przyjaciele razem siedzą w gównie, no chyba, że to coś więcej niż przyjaźń, wtedy jedno drugiemu pomaga wyjść z tego gówna.-uśmiechnął się teatralnie , ukazując dołeczki w policzkach.-Po za tym, chyba tylko na mnie możesz liczyć.
Dodał całkiem poważnie , po czym odsunął mnie na długość swojego ramienia , przyjrzał mi się uważnie i powiedział znów z uśmiechem:
-Wiesz, jesteś taka ładna, a wybrałaś sobie takiego dupka.
-Jak ty ? -spytałam i oboje zaczęliśmy się śmiać.
-Wiesz co mam na myśli, prawda ?
-Wiem. Ale wiesz, że człowiek uczy się na własnych błędach. Zresztą jak mnie zrani to przyjdę ci się wypłakać i będzie dobrze.
-Tak ty dasz radę, a on będzie żałował i będzie lekko obity.
Zaczął się szyderczo śmiać i po chwili znów spoważniał. Odgarnął mi kosmyk włosów za ucho i nagle nabrałam ochoty by go pocałować. Nie wiem czemu. Wiem, że to było złe i, że nie powinnam, ale nie mogłam się powstrzymać. Zaczęliśmy się do siebie powoli przysuwać, nasze usta dzieliły centymetry . W ostatniej chwili odsunęłam się i powiedziałam :
-Przepraszam. Nie wiem co mnie naszło. Nie powinnam.
-Ja także. Wybacz.-Dodał Ethan, odchrząknął i zamknął laptopa.-Powinniśmy się zbierać do pracy. Może wcześniej dziś skończymy. Domyślam się co chcesz zrobić wieczorem.
-Pojedziesz ze mną ? -spytałam tylko ,na co kiwnął głową i pojechaliśmy do kawiarni.
Miał rację, wiedział co chcę zrobić po pracy. Pojechać do tego motelu.

Przestało padać, ale powietrze dalej było chłodne, wilgotne i raczej nie zapowiadało na poprawę pogody. W kawiarni było dziś tłoczno. Z Ethan'em ledwo przecisnęliśmy się na zaplecze. Ściągnęliśmy mokre kurtki, założyliśmy fartuchy i poszliśmy pracować. Udawaliśmy szczęśliwych, żeby nikt nie pytał co się stało, a tak naprawdę w naszych głowach rozgrywała się bitwa.
Po godzinie wpadł Bill. Postanowiłam wykorzystać to , że chwilowo nie było kogo obsługiwać i podeszłam do niego.
-Mogę cię o coś spytać ?
-Jasne mała, co chcesz wiedzieć ? -odparł ,mierzwiąc mi włosy.
-Jak dobrze znasz tatę?
-A dlaczego pytasz ?
-Z ciekawości. -spojrzał na mnie spode łba-Chcę wiedzieć w co takiego się wpakował, że teraz ja za to obrywam .
-Znam twojego tatę od dziecka. Nie wiem kogo zabił. O ile w ogóle kogoś zabił,jeśli o to ci chodzi.
-Czy tata należał do jakiegoś gangu czy coś ?
Bill spojrzał na mnie zdumiony i zapytał z nutką rozbawienia :
-A czemu tak sądzisz ? Nie wyobrażam sobie Chrisa jako gangstera.
Odszedł śmiejąc się i zostawił mnie...z niczym. Cholera.
Wróciłam do pracy. Ludzi znów zaczęło przebywać. Niektórzy brali kawę na wynos, ponieważ w środku nie było gdzie usiąść.  Oczywiście Mandy i jej przyjaciele znaleźli miejsce. Akurat dwóch  chłopaków wychodziło i jakaś dziewczyna chciała zając ich stolik, ale Emily z Elizabeth ją wyprzedziły i dziewczynie zrobiło się głupio. Wyszła prosto w deszcz, a widać było  , że chciała usiąść i trochę się ogrzać. Gdy wszyscy usiedli wzięłam notes i podeszłam do nich.
-Na razie nic, przyszliśmy się ogrzać.-powiedziała Mandy zanim zdążyłam zapytać.
-Tak jak tamta dziewczyna.
Wszyscy spojrzeli na mnie głupio. Westchnęłam i już chciałam odchodzić, gdy Aaron wstał i odwrócił mnie ku sobie.
-Nie witaliśmy się dzisiaj słodka.-dał mi buziaka i na same słowa jak i czyn widziałam reakcję Mandy.-Co robisz wieczorem ?
Ethan miał rację, że w takiej sprawie jak tata, mogę ufać tylko jemu. Nie chciałam oszukiwać Aaron'a, ale także nie chciałam mówić mu co planuję. Oraz z kim. Powiedziałam tylko:
-Dziś jestem trochę zajęta, przepraszam. Może jutro ? -kiwnął powoli głową , więc odeszłam, by nie ciągnąć tematu.


Przed dziewiętnastą ruch zmalał, więc Bill pozwolił nam wyjść . Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do tego motelu. Włączyłam radio i akurat leciała muzyka adekwatna do naszej `akcji`.
-Co zrobisz jak zobaczysz tatę? -tym oto pytaniem złamał mnie Ethan.
-Nie wiem. Chcę z nim po prostu porozmawiać. -spojrzał na mnie z niedowierzaniem- naprawdę.
Podkręciłam ogrzewanie, ponieważ znowu kurtkę zostawiłam w kawiarni.
Zostało nam około osiemnastu kilometrów więc postanowiłam się zdrzemnąć. Oparłam głowę o zagłówek i zamknęłam oczy.

Była zima. Lena stała przed kawiarnią Bill'a i patrzyła na spadające płatki śniegu. To dziwne, żeby tutaj, w Wildwood sypał śnieg. Miasto położone w słonecznym stanie New Jersey, nad oceanem atlantyckim. Śnieg był tutaj nowością i padał raz na kilka lat.
Drzwi kawiarni się otworzyły i wyszedł z nich Bill, a za nim mężczyzna w skórzanym płaszczu.
-Co jest ? -powiedziała Lena, lecz żaden z mężczyzn jej nie usłyszał-Bill ?
Spytała ostrożnie, lecz była jakby niewidzialna.
Mężczyzna w skórzanym płaszczu wręczył Bill'owi jakąś kopertę, z którą on odszedł. Szedł w stronę , gdzie stała dziewczyna i przeszedł obok, nie zauważając jej.
-Nawet fajne.-powiedziała Lena i zorientowała się, że mężczyzna w skórzanym płaszczu ją widzi.
Zawróciła i zaczęła biec. Biegła czując śnieg pod stopami. Na nogach miała zwykłe tenisówki, więc  wchodząc w zakręt przewróciła się. Nim zdążyła się podnieść ,dopadł ją mężczyzna w płaszczu. Tym razem nie krzyczała, nie bała się, wiedziała ,że to tylko sen. Sny nie mogą zrobić mi krzywdy-myślała. Mężczyzna uniósł nóż i chciał poderżnąć Lenie gardło. W odruchu  zakryła twarz rękoma i nóż przeciął wewnętrzną stronę lewej dłoni.

Obudziłam się z krzykiem. Staliśmy na jakimś parkingu, Ethan coś do mnie mówił, równocześnie szukając czegoś w schowku.
-Co się stało ?!
-Co ? Miałam zły sen, wybacz.
-Daj rękę.
-Po co ? -spytałam spoglądając na rękę i ujrzałam krew lecącą z lewej ręki. Miałam rozcięty środek dłoni.
-Zjechałem bo zaczęłaś krzyczeć i się wiercić i uderzyłaś ręką o to.-wskazał na rozwalony uchwyt w drzwiach.-Muszę to w końcu naprawić.
Faktycznie był rozwalony i można się było skaleczyć.
Ujął moją dłoń i zaczął ją obmywać wodą utlenioną, później założył mi opatrunek.
Cały czas siedziałam spięta.
-Już jest okey. Wszystko w porządku? -spytał patrząc na moją minę.
-Śniło mi się, że ten mężczyzna w skórzanym płaszczu dźgnął mnie nożem w to samo miejsce.-powiedziałam wskazując na swoją ranę.
-Pewnie zbieg okoliczności. Sny nie mogą robić krzywdy. Przynajmniej nie fizycznej. No chyba , że lunatykujesz.
Kiwnęłam głową, ponieważ nie chciałam drążyć tego tematu, mimo ,że miałam milion pytań.
-Chyba  jesteśmy na miejscu.
Spojrzałam na motel i wysiedliśmy z samochodu.





No więc wracam z czterema częściami do przodu i kwitnącą weną :)
Nie wiem kiedy kolejna część, mam problemy z internetem.
A no i chciałam was także poinformować, że przekroczyłam 50 stron i 5 tysięcy wejść ! Jestem dumna z siebie i was i dziękuję : *

6 komentarzy:

  1. Super ^ ^
    50 stron nie robi się samo. Coś o tym wiem. Cieszę, się że wena wróciła, i że powoli zaczęło się wszystko wyjaśniać. I WTF?!! Wyznaczono za Lenę nagrodę? Cooooraz bardziej lubię tę historię.

    Buziaki. Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Yeeeeeeaaaaaaaah,nie trawiłam Aarona od samego początku :P Jupi-ja-jej xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluje, aż 5 tys.
    Super ci wyszedł ten rozdział.
    Oczywiście nie mogę się doczekać następnego.
    Jak by co daj mi znać na
    http://przez-szpony.blogspot.com/
    jak już napiszesz następny rozdział.
    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham tego bloga.! Już nie mogę sie doczekać następnej część..

    OdpowiedzUsuń