sobota, 6 kwietnia 2013
Część 21
Na parkingu stało kilka samochodów, neon ledwo świecił, a w środku paliło się światło.
Był to długi skład budynków. Na lewo były warsztaty ,sklepy z częściami, pośrodku motel, a na prawo bar, kawiarnia i sklep monopolowy.
Weszliśmy przez podwójne drzwi i uderzył nas zapach stęchlizny. Może nie był to jeden z wyższych moteli, no ale można było się postarać o ładniejszy zapach. Podeszliśmy do dużego, mahoniowego kontuaru i powitał nas chłopak, trochę w wieku Ethan'a, z włosami postawionymi na żela, w firmowym ubraniu i z przesadną opalenizną.
-Dobry wieczór. W czym mogę pomóc ? -spytał chłopak.
Widać było, że dorabia , bo kompletnie tutaj nie pasował.
-Chcielibyśmy się dowiedzieć czy jest tu ktoś o nazwisku Adams ?-spytał Ethan,powstrzymując śmiech.
-Przykro mi , ale nie mogę udzielać takich informacji, bez zgody naszych gości.
-Chodzi o to , że to mój tata i miałam przyjść dzisiaj do niego, ale nie wiem, czy dobrze odczytałam adres, który mi wysłał.-zaczęłam, a Ethan stał i patrzył na mnie oraz słuchał mojej zdolności kłamania.-Mógłbyś ?
-Okey. Mogę zrobić wyjątek.-odparł po chwili namysłu- Jak twój tata ma na imię ?
-Chris. Chris Adams.
Chłopak poklikał coś w komputerze i oznajmił nam :
-Jest. Pokój numer trzydzieści, na drugim piętrze.
-Dziękuję .
Powiedziałam i wraz z Ethan'em udaliśmy się schodami na drugie piętro.
Korytarz był obłożony brązową wykładziną w nieciekawe wzory, a farba na ścianach gdzieniegdzie odchodziła.
-Co to jest ? Motel dla gangsterów ? -spytał Ethan, po czym zrozumiał, że nie zabrzmiało to zabawnie.-Przepraszam. Nie o to mi chodziło.
-Wiem. Pokój numer trzydzieści.-pokazałam na drzwi z metalowym numerkiem i zapukałam dwa razy.
-Kto tam ? -spytał tata ochrypłym głosem.
Po chwili wahania odpowiedziałam:
-To ja , Lena.
Drzwi otworzyły się powoli i stanął przed nami mężczyzna w brązowych włosach sięgających do ramion, w czarnych skórzanych spodniach i rozciągniętej koszulce. Tata. Na sam jego widok w moich oczach pojawiły się łzy. Nie byłam gotowa na spotkanie z nim. Jeszcze nie teraz.
-Lena ? -spytał , lecz ja zamiast cokolwiek powiedzieć , uciekłam stamtąd. Wybiegłam z motelu i stanęłam koło samochodu zanosząc się płaczem.
Po chwili przybiegł Ethan.
-Ej, co się stało ?
-Ja nie....Nie mogę. Nie potrafię.-spojrzałam w stronę drzwi.
Tata stał tam zaszokowany moim przybyciem i zraniony moją ucieczką.
-Jedźmy, proszę.
Ethan kiwnął głową, otworzył mi drzwi i po chwili sam wsiadł do samochodu.
-Chcesz wracać do domu ? -pokręciłam głową .
Pojechaliśmy na przystań. W połowie drogi zaczęło padać, więc widok był piękny. W sumie, tutaj zawsze jest pięknie. Krople deszczu uderzały o taflę wody i tworzyły krajobraz nie do opisania.
Pomyślałam o tym, jak przyjeżdżałam tu z Aaron'em i jak spaliśmy na tyłach jego samochodu. Uśmiechnęłam się na samą myśl, a Ethan spytał dlaczego się cieszę.
-Przyjeżdżałam tu często z Aaronem. -odparłam, a on zaczął wyzywać go pod nosem.
-Co się stało tam ?
-Nie wiem. Może po prostu nie byłam gotowa na spotkanie z nim ? Może nie po tym wszystkim ?
-No ale przecież chodziło o to by dowiedzieć się prawdy.
-Nie wiem. Gdy go zobaczyłam, po prostu nie wytrzymałam. Nie myślałam nad tym co robię.-odparłam trochę rozhisteryzowana.
-Już dobrze. Uspokój się. - odrzekł Ethan łapiąc mnie za rękę.
Deszcz trochę ustał , więc spytał :
-Masz ochotę na spacer ?
Kiwnęłam głową i wysiadłam z samochodu. Powietrze było chłodne, a miałam na sobie tylko bluzkę z długimi rękawami. Ethan podszedł do mnie, zmierzył mnie od stóp do głowy, ściągnął swoją bluzę z kapturem i niezdarnie ją na mnie założył. Poszedł do bagażnika i wyjął stamtąd zwykła skórę dla siebie.
-Chyba, że chcesz kurtkę?
-Nie, nie. Bluza jest idealna.-bo pachniała perfumami. No i trochę Ethan'em.
-Idziemy ?
-Pewnie.
Ethan pomógł mi zejść po kamieniach. On i Aaron różnią się tym, że Ethan bardziej się troszczy o innych, a Aaron często bardziej o siebie. Dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę. Zeszliśmy już na plażę i poszliśmy się przejść.
-I co zamierzasz zrobić z tatą ? -wiedziałam, że w końcu zejdziemy na ten temat.
-Nie wiem. Chcę z nim pozmawiać, ale jak będę gotowa.
-Rozumiem. Aaron wie ? -spytał po chwili.
-Nie, czemu pytasz ?
-Bo to chyba on .-wskazał palcem grupkę ludzi przy ognisku ,kilka metrów od nas.
-Cholera.-powiedziałam pod nosem.
Nie chciałam urazić Ethan'a, ale zrozumiał i zawróciliśmy. Zdążyliśmy wsiąść do samochodu i znów zaczęło padać.
-Włącz ogrzewanie.-zaczęłam ściągać bluzę.
-To nie ściągaj . Oddasz mi, kiedyś tam.-powiedział z uśmiechem i znów ukazał dołeczki w policzkach.
Ethan odwiózł mnie do domu i w kuchni powitała mnie mama.
-Boże , kochanie nic ci nie jest ?-spojrzałam na nią zdziwiona-Podobno cię porwano ?
-Tak, ale już wszystko dobrze. Jak wyjazd ?
-Źle. Bardzo przepraszam, że ci nie powiedziałam. Dowiedziałam się tego samego dnia co wylatywałam i chciałam ci powiedzieć wieczorem, no ale nie było cię w domu.
-Rozumiem. Przepraszam,ale jestem zmęczona , a juto muszę wstać do szkoły. Dobranoc.
-Dobranoc.
Obudziłam się dwadzieścia po szóstej. Dziś nie śniło mi się nic...złego czy nadzwyczajnego.
Podreptałam do łazienki, wzięłam prysznic i obmyłam ranę w dłoni. Na samym środku widniała szrama, która bardzo wolno będzie się goiła. Super...
Założyłam zwykłe , czarne spodnie, jakiś T-shirt i bluzę. Chwyciłam torbę i wyszłam z mieszkania bez zjedzenia śniadania. W tym samym momencie , gdy ja zamykałam drzwi, Aaron otwierał swoje.
-Cześć.-przywitałam go uśmiechem.
-O, cześć. -dał mi krótkiego, szybkiego, ale słodkiego buziaka-Co tak wcześnie ?
-Mam zaraz autobus, a chciałam zjeść coś na mieście. A ty ?
-Muszę zatankować. To chodź, od razu pojedziemy coś zjeść.
Uśmiechnął się, chwycił mnie za rękę i wyszliśmy na chłodne powietrze.
Zajechaliśmy na stację paliw, która jest na początku miasta. Obok znajduje się kawiarnia dla podróżujących. Zaszliśmy na śniadanie, czyli kawę i hamburgery.
-Długo nie spędzaliśmy ze sobą czasu.-zaczął Aaron.
-Wiem. Co porabiałeś przez weekend ?
-To i tamto. Dzwoniłem też do ciebie, ba ,nawet byłem u ciebie, ale nikt nie otworzył.
Kiwnęłam głową zniechęcona dalszą rozmową.
-Co jest ?
-Nic. -odpowiedziałam ,a Aaron zaczął mi się bacznie przyglądać.
-Może pojedziemy dziś wieczorem na przystań ?
-Z chęcią.
-Co ci się stało w rękę ?-spytał nagle Aaron.
-Miałam mały wypadek w domu.
Śniadanie dokończyliśmy w krępującej ciszy i pojechaliśmy do szkoły.
Gdy zaparkowaliśmy , w stronę samochodu zaczęła iść Mandy i Paul. Zatrzymali się, kiedy zobaczyli mnie wysiadającą z cadillaca. Aaron podszedł do mnie, objął mnie ramieniem i razem weszliśmy do budynku. Była przerwa i po raz kolejny przeżyłam deja vu. Wszyscy się na mnie spojrzeli, a później zaczęli szeptać. Tutaj wiadomości szybko się rozchodzą, nawet jeśli tego nie chcesz. Już wczoraj , przed południem w lokalnych gazetach i w internecie ukazały się artykuły o moim porwaniu. Nie podobało się to policji,ponieważ bali się, że jakakolwiek informacja może naprowadzić oprawców na mnie.
Gdy Aaron zauważył moją reakcję na szum wkoło mojej osoby, złapał mnie za rękę i poprowadził przez korytarz , z podniesioną głową i szerokim uśmiechem na ustach. W tym oto momencie dziękowałam mu w duchu za pomoc. Poszliśmy do mojej szafki, a potem na lekcję.
Przy sprawdzaniu obecności profesor spojrzał na mnie, zmrużył wzrok, by upewnić się , że naprawdę jestem obecna i wrócił do poprzedniej czynności. Spojrzałam po sobie z Aaron'em i zakryłam usta dłonią, by nie wybuchnąć śmiechem.
Na trzeciej lekcji sekretarka przyszła i powiedziała, że dyrektor mnie wzywa. Posłusznie spakowałam swoje rzeczy i poszłam za nią.
Kolejna część powinna się pojawić w poniedziałek :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
-
►
2014
(52)
- ► października (2)
Nie na próżno czekałam. Szybko poszło :)
OdpowiedzUsuńNawet nie spodziewałam się, że Lena tak zareaguje. Myślałam, że wszystko będzie w porządku. Plus dla ciebie, za nieoczekiwane zachowanie ;)
Ciężko określić jej charakter. Opisujesz Ethana i Aarona ale Lena pozostaje taka zamknięta i nigdy nie wiadomo czego się po niej spodziewać. Niby to dobrze, bo rozwija fabułę... Ale jednak nie pomaga w jej głębszym poznaniu.
No cóż... Muszę kończyć. Mam nadzieję, że szybko dasz radę się uwinąć z kolejną częścią, na którą czekam z zapartym tchem ^ ^. O co może chodzić z tym dyrektorem? Kobieto, robisz mi sieczkę z mózgu xD
Buziaki.
Opisuję tak Lenę , ponieważ nie chciałam by główny bohater był idealny :)
Usuńjestem chyba 8 częśći do przodu, ale problemy z internetem chwilowo też :)
coraz bardziej wciąga, z niecierpliwością czekam na każdą kolejną część i nigdy mnie nie zawodzisz ;)
OdpowiedzUsuńdziewczyno masz talent!
ooo dziękuję :)
Usuń"Ethan odwiózł mnie do domu i w kuchni powitała mnie mama.
OdpowiedzUsuń-Boże , kochanie nic ci nie jest ?-spojrzałam na nią zdziwiona-Podobno cię porwano ?"
Coś jest nie halo. Rodzice są informowani pierwsi. Płaczą, szukają, boją się. Po porwaniu nie tak "wita się" z dzieckiem, nie takich używa się słów.
Opowiadanie bardzo mi się podoba, często sprawdzam, czy jest już kolejna część, ale czasem są takie, wybacz za słowo - żenujące momenty, które są zupełnie nieprawdopodobne, i należą do tych "słabych" opowiadań. Twoje takie nie jest, i zależałoby mi, abyś je szlifowała, bo jesteś naprawdę na dobrej drodze.
Kolejne moje "ale" - dziecko po porwaniu nie wraca normalnie do szkoły, to wpływa na jego psychikę. Jeśli jest obserwowane, i dalej zagraża mu niebezpieczeństwo otrzymuje się "obstawę" policji.
To tyle z mojej strony.
Pozdrawiam.
tak to prawda , dziękuję :) jeśli kiedyś będę wiązać z tym przysłość (a chciałabym) to zmienię to i rozwinę :)
Usuń