piątek, 19 kwietnia 2013

Część 27

Obudziłam się i nie miałam ochoty wstawać. Łóżko Ethan'a było tak wygodne, że mogłabym spać na nim całe życie. Czarna, satynowa pościel. Brakowało tylko kogoś do przytulenia w tak dużym łóżku.
- Lena? - Zapukał Ethan.
- Wejdź - uśmiechnął się.
- Jak się spało?
- Mmmm... - przeciągnęłam się i wstałam.
- Mam to rozumieć za komplement? - Kiwnęłam głową, wyminęłam go i poszłam pod prysznic.
Po wydarzeniach z ostatniej nocy, zimna woda była cudem. Umyłam się, pomalowałam i związałam włosy w luźnego koka. Ubrałam dzisiaj zwykle rurki i koszulkę.
- Co na śniadanie? - Spytałam idąc do kuchni.
- Naleśniki z czekoladą. Pamiętam, że je uwielbiałaś jak byłaś mała - uśmiechnął się i znów ukazał dołeczki w policzkach.
- Wiedziałeś, że masz dołeczki w policzkach? - Spytałam nagle nie wiem czemu i zarumieniłam się.
Zarumieniłam się przy Ethan'ie. Co się dzieje ?! Nie, nie, nie.
On zaśmiał się i powiedział podając mi talerz z naleśnikami:
- Wiem. Dziewczyny na to lecą.
Odwzajemniłam uśmiech i zabrałam się za jedzenie. Jak byłam mała, uwielbiałam naleśniki z czekoladą. Tata robił najlepsze pod słońcem. Nawet Ethan go nie przebije, mimo że świetnie radzi sobie w kuchni.
- A ty jak się czujesz? - Spytał nagle.
- Jeszcze jakoś funkcjonuję. A ty?
- Dobrze. Jak zjesz pojedziemy na komisariat - kiwnęłam głową - co chcesz im powiedzieć?
- Nie im, tylko jej. Lexi. Nie mam pojęcia. Jak myślisz?
- Powiedz jej jak się dowiedziałaś o stronie z gangami. Nie mów jej o spotkaniach z tatą. Miejmy nadzieję, że nie będą chcieli przeszukiwać twojego komputera.
- Ja nawet nie wiem czy on działa - odparłam z pełną buzią i znów zaczęłam się śmiać.
- Ktoś chce cię znaleźć, a ty siedzisz, jesz naleśniki z czekoladą i się śmiejesz. Jak ty to robisz? - Zapytał Ethan z rozbawieniem i udawaną fascynacją.
- Masz taki wpływ na mnie. Przykro mi. I dziękuję za naleśniki.
Zjadłam, wstawiłam talerz do zlewu i pojechaliśmy na komisariat.


Lexi pytała o wiele rzeczy. Na początek zapytała jak się czuje mama, jak ja sobie z tym radzę. Pytała o to jak zwędziliśmy ksero akt, czy wiem kto mógł się włamać i czy widziałam ostatnio tatę. Odpowiadałam spokojnie. Skłamałam, że nie widziałam taty, ale powiedziałam prawdę dotyczącą akt i tej strony internetowej o gangach. No z tą stroną, to nie powiedziałam prawdy do końca, ponieważ nie wspomniałam o `profilu` taty.
- Wie pani może, skąd ten ktoś mógł wziąć mój adres? - Spytałam na koniec.
- Jeżeli nie z jakichś twoich danych, to może namierzyli twój adres IP? No wiesz, z tej strony internetowej. Nie mam pojęcia, ale nie martw się, badamy tą sprawę - uśmiechnęła się i wyszliśmy z jej gabinetu.
- Lena? - Spytał Ethan, gdy szliśmy do samochodu - kim jest facet z twoich snów?
Stanęłam w miejscu i patrzyłam na niego zaskoczona.
- Znów mówiłaś przez sen - wytłumaczył pospiesznie.
- To Bob. Problem w tym, że nie mogłam zobaczyć jego twarzy, więc dalej nie wiem jak wygląda.
Otoczył mnie ramieniem i wsiedliśmy do samochodu. Wysadził mnie pod szpitalem, a sam pojechał do warsztatu samochodowego. Musiał naprawić zepsuty uchwyt. Moja ręka się powoli goiła. Co prawda nie nosiłam już opatrunku, ale dalej jest zraniona.
Przed szpitalem jest kwiaciarnia, co zawsze mnie bawiło, lecz zaszłam tam, by kupić coś mamie.

Weszłam do sali i w moje nozdrza uderzył obrzydliwy, szpitalny zapach. Ble...nigdy nie lubiłam takich miejsc. Mama dalej leżała, ale już się obudziła.
- Cześć mamo - weszłam powoli i niepewnie.
Koło mamy stał Tom i rozmawiał z nią, a policjant bacznie się mu przyglądał.
- Lena? - Spytała ze zdziwieniem - co ty tu robisz?
- Przyszłam zobaczyć jak się czujesz - postawiłam kwiaty na stole i podeszłam z drugiej strony łózka.
Tom zmierzył mnie wzrokiem i wrócił do czuwania.
- Przepraszam - powiedziałam, zanosząc się płaczem - tak bardzo cię przepraszam, mamo. To wszystko moja wina.
Przytuliłam się do niej na tyle na ile mogłam, a ona zaczęła mnie głaskać po głowie i uspokajać.
Po chwili się opanowałam, usiadłam na krześle i zaczęłam z nią rozmawiać.
- Lena, wiem, że nasze mieszkanie jest zrujnowane, więc może zamieszkasz z nami? - Ostrożnie spojrzałam na Tom'a, który się fałszywie uśmiechał i opowiedziałam grzecznie:
- Dziękuję, ale Ethan zaproponował, żebym zamieszkała z nim. Z nim będę bezpieczna.
Mama się uśmiechnęła, a ja spróbowałam odwzajemnić uśmiech.
Musiałam już iść, więc pożegnałam się z nią, a Tom zaproponował, że mnie odprowadzi. Policjant chciał iść z nami, ale szepnęłam mu, że dam radę, a mama jest ważniejsza.
Gdy byliśmy poza zasięgiem wzroku policjanta, Tom szarpnął mną i powiedział cicho:
- Trzymaj się od swojej mamy z daleka. To przez ciebie tu jest. Nie zbliżaj się do niej, nie próbuj utrzymywać z nią większego kontaktu niż ona zechce, jasne?
- Dobra, ale jeśli ją skrzywdzisz, zabiję cię - po raz kolejny zadziwiła mnie moja odwaga. No i przeraziła.
Tom spojrzał na mnie zaszokowany. Był zaskoczony moim groźnym tonem głosu i powagą. Nie wiem skąd to wszystko się we mnie wzbierało.
Zadzwonił mój telefon, więc odeszłam i odebrałam. Dzwonił Jessie. Dostał telefon, że mama jest w szpitalu i chciał się dowiedzieć, czy mi nic nie jest.
- Jestem cała. Mieszkam z Ethanem, póki czegoś sobie nie znajdę.
- To dobrze. Cieszę się, że Ethan się tobą opiekuje. Wiem przynajmniej, że jesteś w dobrych rękach.
- Kiedy przylatujesz?
- Nie wiem, ale niedługo. Jak dokończę wszystkie sprawy przylecę. Na dłużej. Lena?
- Tak.
- Czy między tobą ,a Ethanem jest coś więcej niż przyjaźń?
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, ponieważ sama nie znałam odpowiedzi. W końcu powiedziałam:
- Nie, no co ty - mimo że sama nie chciałam w to uwierzyć.
- Jasne. Dobra. Jakby co, to dzwoń.
- Jasne - pożegnałam się i rozłączyłam.
Wyszłam przed szpital i zobaczyłam na parkingu czarnego range rovera Ethan'a. Poszłam i wsiadłam do auta, a on zapytał:
- I jak się czuje mama?
- Dobrze. Obudziła się, jej stan jest stabilny. Możliwe, że za kilka dni ją wypuszczą - uśmiechnął się.
- To gdzie jedziemy? Do szkoły? - Pokręciłam głową - do pracy? - Znów zaprzeczyłam - na plażę? - Po chwili namysłu też pokręciłam głową.
Siedzieliśmy w milczeniu, aż Ethan w końcu powiedział:
- A może na koktajl i do Paku Głównego w Cape May?
- Jestem za.
Uśmiechnęłam się i pojechaliśmy.
Tym razem zamówiliśmy truskawkowe koktajle i poszliśmy do Parku. Tego samego, w którym spotkałam tatę. Gdy wchodziłam tutaj po raz ostatni, czułam się niepewnie. Z Ethan'em czułam się bezpiecznie. Wiedziałam, że nie pozwoli mnie skrzywdzić. Szliśmy, rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Zachowywaliśmy się tak, jakby ostatnie wydarzenia wcale się nie zdarzyły.
Usiedliśmy na ławce i Ethan ni stąd, ni zowąd zapytał:
- Gdybyś miała wybierać między mną, a Aaronem, kogo byś wybrała?
Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu. Zastanawiałam się co odpowiedzieć Ethan'owi, bo przecież on sam musiał zauważyć, że między nami dzieje się coś dziwnego. W końcu odparłam spokojnie:
- Zależy od sytuacji - spojrzał na mnie zdziwiony – powiedzmy, gdyby Aaron mnie skrzywdził, wybrałabym ciebie. Ale gdybyś ty mnie skrzywdził, wybrałabym Aarona.
- Ale ja cię nigdy nie skrzywdzę - powiedział poważnie, po czym zrobił minę niewiniątka i się uśmiechnął. Po chwili jednak znów spoważniał i dodał:
- W tym momencie powinnaś powiedzieć, że Aaron też cię nigdy nie skrzywdzi.
Siedziałam cicho popijając koktajl. Nie chciałam kontynuować tematu Aaron'a.
- Okey, nie chcesz gadać to nie. Nie moja sprawa, jak coś wiesz gdzie mnie znaleźć.
Uśmiechnęłam się i znów zmieniliśmy temat.
Gdy znudził nam się Park, poszliśmy pochodzić po mieście, ale pamiętając by nie oddalać się zbytnio od samochodu. Poszliśmy do galerii handlowej, ale jako, że żadne z nas nie lubi chodzić po sklepach, wyszliśmy. Dochodziło wpół do trzeciej, więc postanowiliśmy wrócić. Gdy szliśmy chodnikiem do auta, poczułam wewnętrzny niepokój. Zatrzymam się i rozglądnęłam.
- Co się stało? - Spytał zaniepokojony Ethan.
- Nie wiem. Czuję jakby ktoś nas śledził.
Odpowiedziałam, na co Ethan bez zastanawiania złapał mnie za rękę i popędziliśmy do samochodu. Wsiedliśmy i odpalił silnik. Jechaliśmy pustą szosą z Cape May do Wildwood. Żadnego samochodu, prócz jednego, jedynego za nami. Spojrzałam w boczne lusterko i serce podeszło mi do gardło, w ustach zaschło, a dłonie zrobiły się zimnie. Zacisnęłam pięści tak mocno, że aż zbielały mi kłykcie.
- Ethan - spojrzał na mnie - czy samochód, który za nami jedzie to czarne BMW X6?
Spojrzał we wsteczne lusterko i odparł:
- Tak. W dodatku bez rejestracji.
BMW wyprzedziło nas i jechało teraz przed nami, zwalniając.
- Wyprzedź - powiedziałam do Ethan'a.
- Co?
- Wyprzedź ich. To oni. Oni chcieli mnie kiedyś złapać. Śledzili mnie. Ethan proszę! - krzyknęłam spanikowana.
Ethan objechał ich, ale kierowca BMW domyślił się, że chcemy ich wyprzedzić, więc zajechał nam drogę i znów był przed nami.
- Cholera - mruknął Ethan.
Po chwili znów spróbował, lecz znów mu się nie udało. BMW coraz bardziej zwalniało zmuszając nas do tego samego. Po raz kolejny spróbował, lecz tym razem ich oszukał i kiedy zajechali nam drogę, wykorzystał ich nieuwagę i wyminął auto z drugiej strony. Kiedy znaleźliśmy się przed nimi przyspieszył i powoli się oddalaliśmy.
Siedziałam trzymając się (nienaprawionego już) uchwytu i oddychałam ciężko. Ethan też, ale zachowywał się spokojnej niż ja.
- Co to było? - spytał.
- A jak myślisz? - Warknęłam i dodałam szybko - przepraszam, po prostu…
- Wiem, ja też - dokończył za mnie i zwolnił, ponieważ wjeżdżaliśmy w teren zabudowany.


następna część w niedzielę :) jakieś uwagi ?

7 komentarzy:

  1. Dobra czesc ! : )
    Dodawaj szybciej , bo sie juz doczekac nie mogę nastepnej części. !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodaj w sobotę wieczorem i niedzielę wieczorem ponieważ wyjeżdżam na tydzień i bede bez neta :(( proszę

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się podoba jak zwykle, ale mogłoby być więcej akcji między Leną, a Ethanem :) Mogłabyś dodać wcześniej, nie wiem jakim cudem dotrwam to niedzieli :C

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham <3.
    Proszę cię. Dodawaj szybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tylko tyle, że ja chce więcej.!
    Masz talent dziewczyno.!

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisz, pisz słonko!
    Kochamy cię i Lenę!
    Nie mogę się doczekać.
    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń