Kiedy się
obudziłam leżałam w łóżku. Pomału przypomniałam sobie
wszystko co zdarzyło się poprzedniego wieczora. Zamknęłam z
powrotem oczy i usłyszałam czyjś głos:
- Jak się czujesz?
Usiadłam i
odsunęłam się od Natea. Widziałam w jego oczach ból, ale
zasłużył sobie na to.
- Co mi
wstrzyknąłeś? - Spytałam cicho.
Byłam spokojna.
Nawet już nie zła. Po prostu zawiedziona.
- Środek
usypiający. Więc, jak się czujesz?
- Która godzina? -
Spojrzałam na zegarek. Dochodziło południe – Viena!
Wyskoczyłam z
łóżka. Nie obchodziło mnie to, że nie poszłam do szkoły. Viena
miała wyjeżdżać o drugiej po południu. Muszę się z nią
pożegnać!
Nate złapał mnie
za rękę i z impetem wylądowałam na łóżku.
- Najpierw
porozmawiajmy – poprosił cicho – nie możesz jej powiedzieć co
wiesz.
- To moja
przyjaciółka – odparłam twardo – ma prawo znać prawdę.
- Nie pojedziesz
się z nią pożegnać, póki nie obiecasz mi dwóch rzeczy. Pierwsza
zostaniesz u mnie w domu. Druga, Viena nie dowie się prawdy. Nie
teraz, może za kilka lat.
Milczałam chwilę.
Mogłam tak dumać dalej lub zgodzić się na jego warunki i jechać
pożegnać przyjaciółkę. Kiwnęłam głową i po dziesięciu
minutach byliśmy pod domem Vieny.
- Ani słowa –
rzucił do mnie Nate, gdy wysiadłam z auta.
Sam wyszedł i
oparł się o drzwi. Z mieszkania wyszła mama Vieny, zmierzyła mnie
i Natea wzorkiem i zawołała przyjaciółkę.
- Już myślałam,
że nie przyjdziesz – powiedziała tuląc mnie – czemu tak szybko
wczoraj wyszłaś?
- No wiesz... za
dużo chyba wypiłam. To już nie ta sama głowa co kiedyś.
Postukałam się w
czoło i obie zaczęłyśmy się śmiać. Bardzo chciałam powiedzieć
jej prawdę, lecz Nate miał rację. Mogłam jej tak zagrozić,
zranić ją jeszcze bardziej. Byłam w rozsypce, nie wiedziałam co
robić.
- Będę tęsknić
– powiedziałam w końcu.
- Ja też.
Dziękuję, że przyjechałaś. Muszę pomóc mamie dokończyć
wszystko. Będziemy do siebie dzwonić i takie tam, prawda? - Spytała
ze łzami w oczach.
- Oczywiście. Jak
tylko wszystko wróci do normy i znów zamieszkam z tatą, odwiedzę
cię. Trzymaj dla mnie łóżko – zaśmiałyśmy się, by nie
płakać, lecz obie byłyśmy na granicy – oby ułożyło ci się z
Nashem. Pasujecie do siebie i wiem, że będzie ciężko...
- Ale jakoś damy
radę – dokończyła za mnie – kocham cię.
- Ja ciebie też.
Wyściskałyśmy
się, ucałowaliśmy i rozeszłyśmy. Wsiadłam do auta i, kiedy
zniknęliśmy z pola widzenia Vieny rozpłakałam się. Nate
zatrzymał cadillaca na poboczu i powiedział:
- Nie martw się.
Będziecie wciąż miały ze sobą kontakt. Za długo się
przyjaźnicie, by taka mała odległość was rozdzieliła.
Przetarłam oczy i
spojrzałam na niego wściekał. Jak on śmiał mnie pocieszać! To
wszystko jego wina.
- Jesteś
zadowolony?
Nate westchnął i
odpowiedział:
- Nie. Oczywiście,
że nie jestem z siebie dumny. Jestem zły, że dostałem takie
zadanie, ale nie znałaś jej mamy od tej strony. Nie chciałem tego
robić. Po raz pierwszy dopadły mnie morale, sumienie i chciałbym
to cofnąć – spojrzałam na niego zaskoczona - ale w San Diego
będą bezpieczne na jakiś czas. Potem Viena wróci, przecież
dobrze o tym wiesz.
- Skąd możesz
mieć pewność, że będą tam bezpieczne?
- Po postu wiem.
Uśmiechnął się,
lecz ja odwróciłam głowę. W ciszy wróciliśmy do domu. W kuchni
czekał na nas Nash. Podeszłam do zlewu umyć ręce, kiedy
usłyszałam ich rozmowę:
- Powiedziałeś
jej?
- Nie. Charlie
zrobił to za mnie. Na imprezie – odparł Nate.
- Zaraz, zaraz –
rzuciłam do Nasha – to ty wiedziałeś? I go nie powstrzymałeś?
- Wspierałem go w
tej decyzji. Była trudna i oboje nie jesteśmy z niej zachwyceni,
ale życie nie zawsze jest łatwe. Nie w tej branży.
- I co? Wybaczyłeś
mu? - Ciągnęłam dalej.
- Tak. Jest moim
przyjacielem, popełnia błędy jak każdy, ale zawsze wybiera
najlepsze rozwiązania!
Wrzasnęłam z
wściekłości i bezradności, po czym poszłam do swojego pokoju.
Trzasnęłam drzwiami i zadzwonił mój telefon.
- Halo? -
Odebrałam.
- Cześć, co u
ciebie? - Spytał tata.
- Kiepsko –
odparłam i opowiedziałam mu całe zdarzenie o wyprowadzce Vieny i,
że stoi za tym Nate – co mam robić?
- Nie rozumiem
pytania – zaśmiał się tata, po czym dodał – wiesz, że Nate
zrobił to by ją chronić, prawda?
- No niby tak,
ale...
- Spróbuj postawić
się na jego miejscu – wtrącił – pomyśl jak się z tym czuje.
Może jemu też nie jest łatwo, a ty wszystko utrudniasz? Nadia, on
zrobił to co musiał. Pewnie postąpił dobrze. Nie można przecież
dopasowywać wszystkiego do życia jednego człowieka. Nie zawsze
dostajemy to czego chcemy. Czy nie tak cię uczyłem?
- Tak.
- Zuch dziewczynka.
Och, muszę kończyć. Odezwę się niedługo.
- Pa –
powiedziałam do głuchej słuchawki.
Rzuciłam się na
łóżko i zasnęłam.
Obudziłam się
wieczorem. Poszłam do toalety, a kiedy wyszłam w salonie siedział
Nate. Był sam i oglądał jakiś film. Może tata miał rację? Może
moje uczucia są ważniejsze niż duma i powinnam spróbować
wybaczyć Nateowi. Co jeśli mówił prawdę? O bezpieczeństwie
Vieny. Zresztą każdy człowiek zasługuje na drugą szansę. Jeśli
jednak za szybko mu wybaczam, skoczę z mostu.
Usiadłam obok
niego i wyciągnęłam nogi przed siebie.
- Nie będzie mnie
cały weekend w domu. Wrócę w niedziele wieczorem. Dasz sobie radę
sama? - Spytał, zanim zdążyłam coś powiedzieć.
- Tak. Gdzie
jedziesz?
- Do Bakesfield. W
interesach. Nash będzie do ciebie wpadał.
- Nie musi, mogę
nocować u... - chciałam powiedzieć, że pójdę na weekend do
Vieny, ale zapomniałam – nieważne. Dam sobie radę.
- Przepraszam –
powiedział po chwili Nate. Spojrzałam na niego. Patrzył na mnie,
jego oczy były smutne – wybacz, że cię zawiodłem, że mnie
nienawidzisz i, że zrobiłem ci takie świństwo. Tak jestem
draniem, ale...
- Wiem –
przerwałam mu. Widziałam, że sprawia mu trudność mówić te
słowa – nie musisz się tłumaczyć. Wszystko rozumiem. Nawet
jeśli tego nie akceptuję.
- Jest więc
szansa, że mi wybaczysz?
Położyłam głowę
na jego ramieniu i odparłam:
- Obym tego nie
żałowała – zaśmiał się i otoczył mnie ramieniem – zresztą
już tylko ty mi zostałeś. A ja nie chcę być samotna.
Znowu się
rozpłakałam. Nate przytulił mnie mocniej, a ja skuliłam się na
kanapie. Kiedy prawie zasypiałam spytał:
- Chcesz jechać ze
mną?
Kiwnęłam
twierdząco i zasnęłam z głową na jego kolanach.
Przepraszam, że wczoraj nie dodałam. Zupełnie zapomniałam :)
Następna część jutro, wynagrodzenie ;)
Suuuperowo ..
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja czekam kiedy oni się ze sobą... Kiedy będą ze sobą parą i ogólnie.. ?
Bo będą .. Nie ma co kłamać . ! ♥
kiedyś was z tym zaskoczę, kiedyś :D
UsuńJestem strasznie ciekawa co będzie dalej... Co wydarzy się podczas tego wyjazdu... Czy Nadia nie będzie żałowała... ♥
OdpowiedzUsuńhttp://www.opowiem-ci-cos-o-sobie.blogspot.com ZAPRASZAM!
~ Siatkara
Genialnie! Uwielbiam Nadię i Nate'a!!! Oni muszą byc... No, razem!! ;3
OdpowiedzUsuńJuż dziś kolejna częśc?! Super!!
czekam <33