Nate podszedł do mnie i chciał mi pomóc, lecz ja już stałam na
nogach. Gdy chciał mnie złapać w ramiona zrobiłam krok do tyłu i
powiedziałam przez łzy:
- Nie dotykaj mnie.
Właśnie w tym momencie górę wzięły emocje. Byłam w szoku i nie
chciałam by jakikolwiek facet mnie dotykał. Ale jednocześnie
chciałam by Nate mnie przytulił.
- Nadio? - Zaczął spokojnie i wyciągnął w moją stronę rękę –
co on ci zrobił?
Nie chcę o tym mówić. Chcę zapomnieć. Ale muszę mu powiedzieć,
nie mogę go odtrącać. Zachowywałam się jak Gollum z Władcy
Pierścienia. Postanowiłam podnieść koszulkę i nam obu ukazał
się widok siniaka, który był bolesny, a zadrapanie zrobiło się
czerwone, gdzieniegdzie były kropelki kwi. Wszystko otoczone siną
barwą. Nate znów zrobił krok w moją stronę, a ja znowu
zaprotestowałam:
- Nie!
Puściłam koszulkę i otarłam krew z nosa i wargi. Minęłam Natea
i widziałam w jego oczach ból. To jak go traktuję. Ale nic nie
mówił.
Usiadłam na kanapie w salonie. Nie chciałam się tak zachowywać,
wiedziałam, że Nate mnie nie skrzywdzi. Jednak musiałam się
uspokoić.
W tym czasie on zamknął w łazience dwa martwe ciała i podszedł
do mnie. Nie uciekłam. Stanął nade mną, a po chwili ja zrobiłam
to samo.
- Potem się nimi zajmę – powiedział z lekką chrypą –
wszystko w porządku?
Spojrzał na mój rozporek, który natychmiast zapięłam. Spuściłam
wzrok, a on ujął mnie za podbródek. Nie chciałam mu patrzeć w
oczy i widzieć jaki ból sprawiłam. Przywarłam o niego w uścisku.
Płakałam, a on głaskał mnie po plecach i uspokajał.
Po kilku minutach posadził mnie z powrotem na kanapie, a sam poszedł
do kuchni po woreczek z lodem i wilgotną ściereczkę. Lód
przyłożył do mojego brzucha, a ściereczką oczyścił twarz z
krwi. Po chwili drzwi się otworzyły i wszedł Nash.
- Co ty tu robisz? - Spytali jednocześnie.
- Co się stało? - Dodał Nash.
- Masz dwa trupy w łazience – odparł Nate i wzruszył ramionami.
Myślałam, że jego przyjaciel się wkurzy i zacznie wrzeszczeć.
Lecz on zamknął drzwi, sprawdził toaletę i podszedł do nas.
Spojrzał na mnie i powiedział:
- Wróciłem wcześniej, bo wszystko udało mi się załatwić
szybciej niż myślałem. Z tego co widzę nie próżnowaliście. No,
więc co się stało?
- Nadia była zmęczona, więc ją tu położyłem. Potem wpadli ci
dwaj i chcieli ją zabrać do Ralfa. To tak w skrócie. Nie powiemy
ci o szczegółach.
- Jesteś cała? - Zwrócił się do mnie Nash.
Pokazałam mu wielkiego siniaka. Gwizdnął i poszedł po coś do
kuchni. Wrócił i wręczył mi jakąś tabletkę i szklankę z wodą.
- Co to? - Spytałam.
- Tabletka przeciwbólowa. Pewnie Nate o tym nie pomyślał.
Kiwnęłam głową i połknęłam pigułkę, po czym wypiłam całą
szklankę.
- Jedźcie do domu – dodał po chwili Nash – zajmę się nimi,
ale wisisz mi nowe drzwi.
Nate kiwnął głową i pomógł mi wstać. Kiedy tylko to zrobiłam
zgięłam się w pół. Nie mogłam się wyprostować. Nate wziął
mnie na ręce i ruszyliśmy do drzwi.
- Sorry – rzucił do przyjaciela, a ten zamiast machnąć na niego
podziękował za zajęcie się klubem.
Ich relacja była bliska braterstwu.
Kiedy siedzieliśmy w samochodzie zaczęło padać.
- No nie, tylko nie to – powiedziałam pod nosem.
- Chyba dziś też będziemy spać razem – dodał Nate z nutką
wesołości, lecz ja się nie uśmiechnęłam.
- Nie dziś takie żarty, proszę – wytłumaczyłam i po raz
kolejny zgięłam się w pół.
- Wybacz. Jest aż tak źle.
- Okres jest mniej bolesny – było to prawdą, a ja po raz kolejny
palnęłam głupotę.
Lecz ból zagłuszył mój wstyd.
Dojechaliśmy pod dom i Nate zaniósł mnie do mojego pokoju.
Zwinąłem się w kulę na łóżku, a on gdzieś zniknął. Wrócił
po chwili z jakąś strzykawką. Chciałam usiąść i zaprotestować,
lecz on mnie powstrzymał i powiedział spokojnie:
- Za twoją zgodą. Łatwiej będzie ci zasnąć.
Popatrzyłam to na niego, to na igłę, kiedy ogarnął mnie kolejny
skurcz. Kiwnęłam głową i zanim zasnęłam poprosiłam:
- Zostaniesz ze mną?
Nie usłyszałam odpowiedzi, ale chyba został. Poczułam jak ktoś
kładzie się za mną, nakrywa kołdrą i otula ramieniem.
Kiedy obudziłam się rano poczułam coś uciążliwego na brzuchu.
Spojrzałam pod kołdrę i koszulkę, a na mojej ranie był okład z
liści kapusty?
- Sprawdzony domowy sposób na siniaki i ból – powiedział Nate
zza moich pleców.
Delikatnie odwróciłam się w jego stronę. Miał oczy zamknięte,
ale czuwał. Wydawało się jakby czuwał nade mną całą noc.
Zaczęłam opuszkami palców gładzić jego policzek, usta, bliznę,
szyję i ramię. Od mojego dotyku jego kąciki ust uniosły się w
górę.
- Jak się czujesz? - Spytał.
- Nie wiem – zaśmiałam się nerwowo i dodałam – dziękuję. Za
wczoraj.
Westchnął, złapał moją dłoń i przytknął ją do swoich ust.
Obserwowałam każdy jego ruch. Był taki piękny. Wszystko w nim
wzbudzało we mnie pozytywne emocje.
- Przepraszam, że tak to się potoczyło. Źle się spisałem.
- Przestań traktować to wszystko i mnie jak zlecenie – rzuciłam.
Jego oczy otworzyły się i przeszyły mnie na wylot, ale nie
poddałam się i mówiłam dalej – sam powiedziałeś, że jesteś
gotów poświęcić dla mnie dotychczasowe życie, a ja powiedziałam
że dla ciebie zaryzykuję. Więc przestań ciągle mówić o mojej
ochronie jako zleceniu. Proszę.
Patrzył na mnie jeszcze przez chwilę, po czym przysunął się do
mnie, ucałował w czubek nos i zamknął oczy.
- Dobrze. Wybacz – powiedział – po prostu nigdy jeszcze nie
spotkałem się z takim uczuciem.
Pocałowałam go. Tym razem był to pewniejszy pocałunek. Przytulił
mnie do siebie, kiedy znalazł się nade mną. Łapczywie pragnęliśmy
się nawzajem. Jego usta całowały moją szyję, obojczyk i znów
wróciły do moich warg. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, znów
położył się obok i wtulił w mój bok.
- Która godzina? - Spytał muskając ustami moje ramię.
- Dochodzi dziesiąta.
- Wagary? - Zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam.
Zamknęłam oczy i postanowiłam przespać się z własnej woli.
Siniak wciąż bolał, ale nie tak mocno jak poprzedniego dnia.
Uh... Nie wierze ze znowu zbliza sie koniec opowiadania... Juz czekam na jakies nastepne XD
OdpowiedzUsuń