Staliśmy w szafie w ciszy, aż do pokoju ktoś wszedł. Kilka osób.
- Gdzie ona jest? - Usłyszałam kobiecy głos.
- Mila? - Spytałam szeptem i czułam jak Nate kiwa głową.
Stałam za nim i trzymałam ręce na jego barkach. Cala się
trzęsłam. Nate odnalazł moją rękę i złapał ją.
- Ufasz mi? - Spytał.
- Tak.
- Jak bardzo?
Nie wiedziałam do czego zmierza, ale odpowiedziałam pierwsze co
przyszło mi na myśl.
- Na tyle by wiedzieć, że to co jest między nami, jest prawdziwe.
I wiem, że mnie nie sprzedasz.
- Pamiętaj o tym. Bo jeśli cię stracę, twoją wiarę we mnie,
stracę wszystko.
Nie wiedziałam o co mu chodziło, dopóki mnie nie pocałował i
wypchnął z szafy.
- Co jest? - Spytałam bardziej siebie i stałam twarzą przed Milą
i trzema mężczyznami – kim jesteście?
Starałam się by mój głos był pełen strachu i zdziwienia. Z tym
drugim nie było problemu. Nate właśnie mnie zdradził. Ale
przecież obiecał, chyba że... No jasne! Dlaczego tak łatwo w
niego zwątpiłam?
- Pójdziesz z nami – powiedziała Mila.
Zrobiłam krok do tyłu, lecz oni byli szybszy i mnie zabrali.
Wyprowadzili tylnym wejściem i wsadzili do jakiegoś dużego auta.
Siedziałam naprzeciw tylnej szyby, Mily i jednego faceta. Drugi
siedział obok mnie.
- Gdzie mnie zabieracie?
Spytałam, lecz nikt nie odpowiedział. Zaczęłam więc myśleć o
Nacie. Dlaczego to zrobił? Myślałam, że chce mnie wypchnąć z
szafy, żeby ich zaskoczyć, a potem zaatakować. Lecz nie zrobił
nic. A ja siedziałam w aucie z ludźmi, którzy chcieli mnie zabić.
Spojrzałam przez tylną szybę. I albo miałam halucynacje, albo
śledził nas cadillac escalade. Nate.
Nate wypchnął Nadię z szafy z jednego powodu. Chciał to wszystko
zakończyć. Postanowił to dziś, kiedy nie mógł dłużej patrzeć
na ból dziewczyny. Myślał, że pewnie teraz go nienawidzi, ale żył
cichą nadzieja, że zrozumie i mu wybaczy.
Kiedy Mila i jej ludzie zabrali Nadię, wsiadł do swojego auta i
śledził ich. Znalazł ich po chwili, jak kierowali się do domu
Nadii. Zdziwiło go to, lecz miał nadzieję, że doprowadzą go
gdzieś. A właściwie do szefa całej organizacji.
Zatrzymał samochód dwa mieszkania dalej. Mila, trzech facetów i
Nadia wysiedli i poszli do domu dziewczyny. Nate postanowił wejść
od tyłu. Przeszedł na podwórko i okno, którym ostatnio weszli
było wybite. Wszedł przez nie z bronią przed sobą i kucnął za
fotelem. Zabrali Nadię na górę. Usłyszał to po wystrzale i
krzyku. Poszedł tam i po drodze powalił cicho jednego mężczyznę,
który miał pilnować wejścia.
Stanął na szczycie schodów.
- Gdzie twój ojciec? - Usłyszał głos jakiegoś mężczyzny.
Podszedł pod otwarte drzwi i poznał tę twarz. Znieruchomiał.
Siedziałam w swoim pokoju na krześle pośrodku pomieszczenia. Na
moim łóżku z bronią siedział mężczyzna, którego widziałam w
klubie z Lancem. Lance też nie zabrakło. Chwilę rozmawiał z Mila,
aż w końcu zaczęli się kłócić.
- Obiecałeś nam kasę za nią!
Krzyknęła dziewczyna i zarobiła kulkę w łeb.
Krzyknęłam z przerażenia i chciałam podkulić nogi pod siebie,
lecz były przyklejone taśmą do ram krzesła.
- Zamknij się! - Krzyknął ktoś zza moich pleców.
Podszedł do mnie mężczyzna w wieku taty. Miał krótko ostrzyżone
brązowe włosy i oczy w tym samym kolorze. Tak mi się zdaje, że w
tym samym, ponieważ jest trochę ciemno. Ma też lekko haczykowaty
nos, który gdzieś już widziałam.
- Kim jesteś? Czego chcesz? - Spytałam zaciskając zęby, by nie
płakać.
- Jestem Byron Hill – chwila ciszy i dodał – gdzie jest twój
ojciec?
- Nie wiem. Zresztą nawet gdybym to wiedziała, nic bym ci nie
powiedziała.
- Oj wątpię w to – powiedział, po czym podszedł do mnie i wbił
mi nóż w udo. Wrzasnęłam z bólu, a on powtórzył – gdzie twój
ojciec?
- Nie wiem! - Krzyknęłam.
Chciałam płakać, lecz nie dałam mu tej satysfakcji. Nie mogłam.
Musiałam być silna, mimo że ból rozrywał na strzępy moje udo.
Byron wyjął nóż co zabolało jeszcze bardziej. W tym samym
momencie ktoś wszedł odo pomieszczenia.
- Zostaw ją.
Nate.
Byron odwrócił się i powiedział:
- Synu.
- Tato – odparł Nate.
Siedziałam wpatrzona w ich oboje. Byłam zaskoczona, tak że na
chwilę zapomniałam o bólu. A więc to jest ojciec Natea. On go
wplątał w ten biznes i porzucił.
- Nie sądziłem, że przyjdziesz po nią. Oczywiście wiem, że się
nią opiekowałeś. Tak marnować swój talent.
- Zamknij się i wypuść ją – odparł Nate. Pierwszy raz
widziałam go zdenerwowanego przy pracy – ona nic nie wiem.
- Wiem. Ale to nie znaczy, że Clint też. Już wysłałem mu
wiadomość, że mam jego córkę i ma się tu pojawić inaczej ją
zabiję. Jak myślisz, co wybierze? Przyjdzie głupiec na ratunek.
- To się nazywa ojcowska miłość. Coś czego nigdy nikomu nie
przekazałeś – rzuciłam do pleców Byrona, na co on odwrócił
się i wymierzył mi policzek.
- Masz ją zostawić! - Krzyknął Nate.
- No proszę, proszę! Kolejna dziewczyna, którą tak lubisz – a
więc to o to chodzi. O tym mówił Nate – czy niczego nie
nauczyłem cię poprzednim razem?
Przystawił
do mojej głowy pistolet i uderzył
w tym samym momencie, w którym Ralf wszedł do pokoju z moim tatą.
Ostatnie co pamiętam
to krzyk.
Otworzyłam
oczy i wciąż siedziałam na krześle związana. Czułam na czole
krew, raczej nie spałam długo. Ból był tak silny, że parę razy
musiałam mrugnąć by obraz był wyraźny. Rozejrzałam się po
pokoju. Ojciec Natea rozmawiał z moim tatą, który siedział
związany pod ścianą, a Ralf pilnował Nate. Pochwyciłam jego
wzrok. Nawet w tej ciemności zauważyłam, że jego oczy są
przepełnione wściekłością, bólem i troską. Chciałam mu jakoś
powiedzieć, że rozumiem dlaczego wypchnął mnie z szafy. Ale
zdobyłam się tylko na krzywy uśmiech.
Ręce mnie bolały od taśmy. Próbowałam to jakość odkleić, ale
nie dałam rady. Nie miałam tyle siły. Ból w czaszce był coraz
mocniejszy.
- Proszę, proszę. Obudziłaś się – powiedział Byron podchodząc
do mnie – pewnie masz kilka pytań.
- Dlaczego Lance nie złapał mnie skoro miał tyle okazji?
To pytanie go zaskoczyło, ale odpowiedział:
- Czekaliśmy na właściwy moment. Widzisz, od lat próbuję
zwerbować twojego tatę do współpracy. Kiedy wreszcie udało mi
się nawiązać z nim kontakt udał się po pomoc do mojego syna.
Jest dobry w tym co robi, to prawdziwy dar. Dlatego byliście tacy
nieuchwytni.
- Po co chcesz zwerbować mojego tatę?
Teraz to on mnie zaskoczył. Wiedziałam, że tata siedzi w tym
bagnie. Jeszcze przed poznaniem mamy był w te spraw zamieszany. Ale
nigdy nikogo nie zabił, nie skrzywdził. Tata jest po prostu od
młodzieńczych lat hackerem. Najlepszym. Teraz rozumiem.
- Hacker, prawda? Chcesz mieć dostęp do wszystkich danych i chcesz,
żeby mój tata się tym zajmował.
Byron zaczął być brawo.
- Jesteś mądrzejsza niż się spodziewałem. Choć wciąż nie wiem
synu co w niej widzisz, jest nic nie warta.
Tym samym przyłożył mi lufę do skroni. Tej zranionej. Głowa
kiwała mi się na boki, wciąż dzwoniło mi uszach, jednak byłam
sztywna. Starałam się. Nate coś krzyczał, wyrywał się do
przodu, lecz jego ojciec był sekundę od naciśnięcia spustu. W
końcu mój tata się odezwał:
- Stop. Zrobię co zechcesz, tylko ją wypuść.
Awww .. Chcę już następną !
OdpowiedzUsuńNiesamowite, wspaniałe, świetne
, przecudne.
Poprostu wspaniałe.
Dziękuję :)
UsuńOMG!
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć w to wszystko... Ojciec? Ojciec Nate'a? Dlaczego? No normalnie, dlaczego?
Twoje opowiadanie jest genialne! Trzymam kciuki, żebyś wydała książki i na 100% znajdą się w mojej biblioteczce.
Z niecierpliwością czekam na jutro. Godzina 17:00... ♥
Uwielbiam Cię! xx
~ Siatkara^^
Dziękuję :))
UsuńWow, wow, wow! Pierwszy raz nie popieram Nate'a w jego działaniach, bo niby chciał to skończyc, ale jego też złapali -,- Gdy pojawił się ten cały Byron, od razu wiedziałam, że to będzie ojciec Nate'a! Nwm, czemu. Tata Nadii hakerem,no, bym się nie spodziewała. No i co dalej, kurczę? z tego, co obliczyłam, to jutro ostatni rozdział, tak;c
OdpowiedzUsuńBuziaki, Emila ;3
To dobrze, że wywołuję sprzeczne emocje :D Dzięki :)
UsuńHahah !!!
OdpowiedzUsuńSame WOW-y.
Wiec....
WOOOOOW!!!