Pierwszy leci prolog i część 1, ponieważ oba teksty są krótkie. Następne części są dłuższe i mam nadzieję, że nie będzie wam to przeszkadzało :)
Jeśli macie jakieś uwagi co do czcionki, stylu formatu itp., to piszcie, chcę waszego dobra :)
prolog
Pięćdziesięcioletni
mężczyzna z brązowymi włosami pakował najpotrzebniejsze rzeczy.
Musiał uciekać, schować się, żeby w spokoju pomyśleć jak
rozwiązać bałagan, który zrobił. Do pokoju ktoś zapukał.
- Proszę! -
Krzyknął mężczyzna.
- Tato –
osiemnastoletnia dziewczyna z blond włosami do ramion i zielonymi
jak szmaragdy oczami – wyjeżdżasz gdzieś?
- Tak. Muszę się
ukryć i muszę zapewnić ci bezpieczeństwo.
- Dlaczego nic mi
wcześniej nie powiedziałeś? Pójdę się spakować.
- Wiem, że ten
pomysł ci się nie spodoba, ale nie możemy być razem. Znalazłem
dla ciebie kryjówkę.
- Co?
- Spakuj to co
najpotrzebniejsze. Rano ruszamy.
Wygonił córkę z
pokoju i zamknął za nią drzwi. Było mu ciężko na sercu, że
zostawia ją pod opiekę kogoś innego, ale nie miał wyboru. Tak
było najbezpieczniej.
cz. 1
Jechałam właśnie
z tatą do niejakiego Natea. Ma dwadzieścia jeden lat i mieszka sam
w dużym domu na przedmieściach Los Angeles. Nie uczy się, nie
pracuje legalnie, a mimo to zarabia kupę kasy. Jak? To proste. Jest
prywatnym zabójcą. Dostaje zlecenie, wykonuje je i otrzymuje za to
pieniądze, czyli nagrodę. Nie ma do tego sumienia, po prostu jest w
tym najlepszy. Zapewnił sobie dobrą, groźną opinię, stałych
klientów, a co najważniejsze – potrafi sam obronić to co do
niego należy i nikt nie próbuje mu podskoczyć. Jest cichym
człowiekiem. Nie ma rodziny, przyjaciół ani dziewczyny. W wieku
dziesięciu lat zmarła jego mama, a sześć lat później ojciec
wkręcił go w ten „biznes”. Okazał co i jak, nauczył
wszystkiego co sam wie, a potem odszedł. Został jednym z
najgroźniejszych bandytów, ale ani razu się nie spotkali. Tak
przynajmniej mówił mi tata. Chciał bym wiedziała, że mogę mu
zaufać i będę z nim bezpieczna.
Nate otworzył nam
drzwi. Waz z tatą wnieśli moje bagaże do wcześniej przygotowanego
pokoju, a potem razem usieliśmy w kuchni. Czas na pogaduszki.
- Kawy? - Spytał
Nate.
Oboje pokręciliśmy
głową, więc chłopak usiadł i dopił swoją.
- Zapłacę na
koniec – zaczął tata – nie wiem, gdzie będę, ale postaram się
załatwić to jak najszybciej. Błagam nie pozwól, by coś jej się
stało.
Nate popatrzył na
mnie i powiedział:
- Jak masz na imię?
- Nadia –
odparłam.
- Nie musisz się
martwic. Zaopiekuję się nią. Tutaj będzie bezpieczna, pod
warunkiem, że będzie ze mną współpracować – powiedział Nate
do taty.
- Nie rozumiem? -
Rzuciłam.
- Wytłumaczę ci
potem – odparł chłopak i patrząc na Clinta dodał – powinieneś
już iść.
Tata pożegnał się
ze mną i wyszedł.
Dziesięć minut
później, gdy zapoznałam się z domem i swoim nowym pokojem
usiadłam obok Natea na kanapie w salonie. Był to naprawdę duży
dom. Wchodziło się w mały przedsionek, na prawo był duży salon,
na lewo kuchnia ze stołem na środku. Prosto od wejścia były
schodu prowadzące na piętro. Pierwsze drzwi na lewo mój pokój,
kolejne – Natea, kolejne i ostatnie schowek. Pod schodami była
łazienka.
- O jakie zasady ci
chodziło? - Spytałam.
- W domu jesteś
najpóźniej przed dziesiątą, nigdzie nie wychodzisz sama, nie
mówisz nikomu co jest grane, nie przyprowadzasz tu chłopaka, ani
znajomych i z nikim nie gadasz. Słuchasz się mnie, jasne?
- Nie jesteś zbyt
wymagający? To brzmi bardziej jak areszt domowy.
- Trochę tak –
odparł chłopak – mam ci zapewnić bezpieczeństwo. Odpowiadam za
ciebie, a uwierz, że podłe typy twój tata ma na karku. Będą cię
ścigać,żeby go... zmotywować.
- Do czego?
- To już nie moja
sprawa.
- Skąd wiesz, że
mam chłopaka? - Spytałam nagle.
- Facebook –
odparł Nate pokazując mi ekran laptopa. Śledził mój profil i
czytał informacje – Charlie Boon – zaczął się śmiać.
Patrzyłam na niego oniemiała. W końcu przemówił – serio?
- O co ci chodzi?
Mógłbyś się nie śmiać.
- Stać cię na
lepszego, a wybrałaś sobie takiego gbura.
- Nawet go nie
znasz!
- Uwierz, znam. I
nie zaprzeczysz, że straszny z niego matoł i dupek.
Nie odpowiedziałam.
Po chwili Nate dodał:
- O i najlepsze
koleżanki, Viena Luu. Ma fajne włosy. Taka ognista czerwień.
Dalej... Ella Loft – pokręcił głową.
- Co tym razem? –
Spytałam wkurzona.
- Viena jest w
porządku, ale co do Elli to nie byłbym tego taki pewien.
- Skąd niby je
znasz?
- Ja wiem wszystko
w wszystkich.
- I myślisz, że
nikt nie wie nic o tobie? - Nate spojrzał na mnie z wyczekiwaniem –
wiem, że jesteś prywatnym zabójcą. Zabijasz ludzi na zlecenie i
nie masz sumienia. Nie wiem, dlaczego tu jestem, ale niech tak
będzie. Ale nie będziesz oceniał moich znajomych, skoro sam nie
jesteś idealny, w dodatku jesteś mordercą.
- Widzisz, między
nami jest różnica – powiedział Nate zamykając laptopa, a ja
spojrzałam na niego badawczo – ja oceniam ludzi na ich
przeszłości, ty tylko na tym co widzisz, czyli na teraźniejszości.
Znam przeszłość i wszystkie brudne sekrety twoich znajomych. Wiem
czemu tacy są i wiem, że to nie jest ich usprawiedliwieniem. Ty
mnie nie znasz. Nie znasz mojej historii, dzieciństwa i wiesz o mnie
tyle, co większość.
Wstał i poszedł
do swojego pokoju. Siedziałam na kanapie. Było mi głupio, ale nie
miałam zamiaru przepraszać Natea. Poszłam do swojego pokoju i
spakowałam się na następny dzień do szkoły. Ostatnia klasa,
drugi semestr, połowa marca.
Następna część w środę ;)
Nie było mi mnie chwile i jestem mile zaskoczona! :) super zapowiada się to opowiadanie i z zniecierpliwieniem czekam na kolejna cześć. ;)
OdpowiedzUsuńksiążka* :)
UsuńZauważyłam kilka literówek, ale poza tym zapowiada się ciekawie :> jestem ciekawa jak akcja się rozwinie ;))
OdpowiedzUsuńLiterówki i to, że ich nie zauważam to u mnie norma ;)
Usuń