Następny dzień
przebiegł tak samo. Poranne śniadanie, wypad do szkoły i pogoda do
dupy. Nate pojechał do klubu by zobaczyć się z przyjacielem i
sprawdzić czy ten ma dla niego nowe wieści o lateksowej pannie.
Usiedli razem przy jednym ze stolików. Nash wziął swojego laptopa
i pokazał przyjacielowi zdjęcia tej samej dziewczyny.
- To Mila –
powiedział – pracuje dla naziemnych. Jest dobra, kumpel powiedział
mi też, że poluje na twojego gościa. Wciąż jednak nie wiem dla
kogo pracuje.
- Dzięki, to i tak
wiele. Coś jeszcze?
Nash pokręcił
głowa, więc pożegnali się i Nate pojechał sprawdzić jak ma się
jego bankier. Podjechał pod dom i czekał. Zajechało czarne bmw,
wysiadł z niego Ash, pobiegł do domu i wrócił. Po chwili
zajechała ciężarówka, firma pomagająca w przeprowadzkach. Nate
uśmiechnął się do siebie i odjechał. Ash tak się przestraszył,
że aż się wyprowadził. Pytanie czy zostawił żonę Davea w
spokoju.
Po lekcjach Charlie
podszedł do mnie i spytał:
- Pojedziemy na
kawę? Chciałbym z tobą porozmawiać.
Kiwnęłam głową
i po chwili siedzieliśmy w kawiarence internetowej.
- O czym chciałeś
rozmawiać?
- Chciałem cię
przeprosić – zaczął Charlie – zachowałem się wczoraj jak
dupek. Naprawdę mi przykro. Wybaczysz?
Przez chwilę
siedziałam w milczeniu, jednak pokiwałam głowa. Charlie cały się
rozpromienił.
- Może pójdziemy
do kina jutro? - Spytał – grają wieczorem fajny film.
- Wieczorem to
znaczy, o której?
- O dziewiątej.
- Charlie...
- No daj spokój.
Powiesz, że wchodzisz i się po prostu spóźnisz. Jeśli będzie
się ciebie czepiał to ja z nim porozmawiam i wszystko mu
wytłumaczę. Obronię cię przed nim.
- Powiem ci jutro.
- Dobrze. Tylko nie
pytaj go o pozwolenie. Nie daj sobą manipulować.
Nic nie
odpowiedziała, tylko w ciszy popijałam swoją kawę. Nie chciałam
na te tematy rozmawiać z Charliem. Wiedziałam, że on ma inne
podejście do sprawy.
Wieczorem zadzwonił
tata. Rozmawialiśmy kila minut, lecz od razu poprawił mi się
humor. Kiedy zeszłam do kuchni Nate spytał podając mi jakieś
zdjęcia:
- Znasz ją?
- Nie. To ona była
wtedy na tym targu czy czymś? - Spytałam widząc tę samą
dziewczynę w lateksie co wtedy.
- Tak – odparł z
westchnieniem – tata dzwonił?
- Tak. Mówił, że
u niego wszystko w porządku i pytał co u mnie.
- A u ciebie
wszystko w porządku? - Spytał i popatrzył na mnie z troską.
- Tak – odparłam
po chwili milczenia i wróciłam do pokoju.
W piątek rano Nate
oświadczył przy śniadaniu:
- Wrócę dziś
późno, bo idę na siłownię.
- Pakujesz? -
Spytałam i od razu zrobiło mi się głupio.
Nate tylko się
zaśmiał i dodał:
- Ty godzina
dziesiąta. I nie obchodzi mnie, że jest piątek.
Westchnęłam, ale
nie dałam nic po sobie poznać. Chciałam iść do kina z Charliem.
Grają fajny horror, poza tym nie byliśmy gdzieś tylko we dwoje od
dawna.
- A i jeszcze jedno
– wyjął telefon i podał mi go – chcę mieć twój numer.
- Po co?
- Może kiedyś się
przyda.
Posłusznie
wpisałam swój numer do telefonu Natea i ogarnęło mnie dziwne
przeczucie, że on wie. Wie, że chcę wrócić do domu po
dziesiątej. Zdołałam się jednak uśmiechnąć i wyszłam do
szkoły.
Nate o dziewiątej
wieczorem poszedł na siłownię. Potrzebował się wyciszyć i
zapomnieć o całym stresującym dniu. Szukał po całym Los Angeles
i jego granicach tej całej Mily. Nie znalazł nic. Nawet
najmniejszego śladu, który by naprowadzał go na jej trop. Czuł
się zmęczony takim bezproduktywnym dniem. Myślał tylko o tym by
wyżyć się na tych wszystkich sprzętach, wrócić do domu i rzucić
się na łóżko. Miał nadzieję, że Nadia będzie w domu przed
dziesiątą i nie będzie się musiał martwić ani po nią dzwonić
czy jeździć.
Jak powiedziałam,
tak o dziewiątej siedziałam z Charliem w kinie. Z jednej strony
męczyło mnie sumienie, ale znikało, kiedy chłopak dotykał mojej
dłoni. Wyciszyłam telefon i zapatrzyłam się w ekran. Fabuła
filmu była banalna. Dziewczyna, którą ktoś śledzi, ktoś próbuje
ją ochronić, jednak pod koniec filmu wszyscy są martwi. Poste i
zbyt popularne, ale takie są właśnie horrory. Jednak ja odrobinę
inaczej odebrałam tę historię. Była zbyt podobna do mojego
teraźniejszego życia. Kiedy wyszliśmy z kina kurczowo trzymałam
rękę chłopak. Otworzył mi drzwi do auta i spytał:
- Aż tak cię
przeraził ten film? - Dał mi buziaka i zamknął drzwi, kiedy
wsiadłam.
Sam zajął miejsce
kierowcy, a wtedy odpowiedziałam:
- Nie, po prostu
dziwnie się poczułam. Tak jak bym to ja była główną bohaterką
– chłopak spojrzał na mnie uważnie, więc dodałam – nieważne.
Jedźmy już, dochodzi jedenasta. Nate będzie wściekły.
Widziałam jak
Charlie zaciska szczękę z wściekłości.
- Pogadam z nim,
nie martw się.
Dojechaliśmy pod
dom Natea. Wysiedliśmy i weszliśmy do środka. Nate siedział w
kuchni i pił kawę.
- Nate, ja... -
zaczęła chcąc się tłumaczyć, lecz Charlie mnie powstrzymał.
- Nie możesz jej
więzić w domu jak jakąś niewolnicę – zaczął – poza tym to
był mój pomysł, nie jej.
Nate odstawił
kubek do zlewu i podszedł do nas.
- Wnoś się z
mojego domu – powiedział cicho do Charliego, aż przeszły go
ciarki.
- Nate, przestań!
- Krzyknęłam.
- Nie, to ty
przestań! Mieliśmy umowę. Chcesz żyć to zacznij się do niej
stosować, bo inaczej wyrzucę cię na zbity pysk i złamię
obietnicę daną twojemu ojcu – kiedy to powiedział, miałam łzy
w oczach – idź do pokoju. A ty - zwrócił się do chłopaka
-wynoś się stąd.
- Charlie... -
zaczęłam, lecz on już wyszedł.
Ruszyłam po
schodach, lecz zanim weszłam do pokoju usłyszałam jeszcze jak Nate
mówi:
- Poświęcasz mu
za dużo. Jak myślisz, kto by cię ratował w tarapatach?
Odpowiedzią na
jego pytanie było trzaśnięcie drzwiami.
Wstałam po
dziesiątej i zeszłam do kuchni na śniadanie. Miałam worki pod
oczami. Płakałam całą noc i myślałam nad sobą.
- Musimy pogadać –
rzucił Nate nie przepuszczając mnie w drzwiach, kiedy chciałam
wrócić do pokoju – wycofuję swoje zasady.
Spojrzałam na
niego zdziwiona.
- Co?
- Słyszałaś.
Jeśli myślisz, że nic ci nie grozi i chcesz samowolki, to proszę
bardzo. Wracaj o której chcesz, z kim chcesz i tak dalej. Jakby coś
się działo dzwoń, mój numer masz. Nie mam zamiaru martwić się
za każdym razem, gdy nie wracasz przed dziesiątą, lub gdy ten
chłoptaś tu jest.
- Martwisz się? -
Parsknęłam.
- Tak. Wiesz, mam
uczucia – minęłam go, lecz on złapał mnie za ramię, popatrzył
w oczy i bardzo poważnie powiedział – przepraszam, za to co
wczoraj powiedziałem. Byłem zły i zmęczony, więc nie myślałem
nad tym co mówię. Lecz wiedz, że dotrzymam tej obietnicy i nikt
cię nie skrzywdzi.
Puścił mnie, a ja
poszłam do pokoju. Oparłam się o drzwi i osunęłam na nich. Nikt
nigdy się jeszcze tak o mnie nie troszczył. Prawda, był tata, lecz
on miał swoją pacę i własne problemy. Była Viena i Ella, lecz to
nie to samo. O przyjaciół trzeba się troszczyć. No i był jeszcze
Charlie. Jednak był tchórzem i kiedy nadchodziło zagrożenie,
uciekał. Tak jak wczoraj. Nie został by mnie bronić, ani wspierać.
Po prostu wrócił do domu. Postanowiłam dziś do niego pojechać i
wszystko mu wygarnąć. Ubrałam się, ogarnęłam twarz i podkrążone
oczy. Zeszłam na dół i zastałam Natea wychodzącego. Zatrzymał
się i widząc jak zakładam kurtkę, zapytał:
- Podrzucić cię
gdzieś?
- Do miasta?
- Gdzie?
- Do Charliego.
Kiwnął głową i
po chwili wyszli na zewnątrz. Grzało słońce, lecz pogoda mogła
zmienić się tutaj z każdą minutą. Wsiedliśmy na harleya. Byłam
lekko zaskoczona, kiedy Nate wręczył mi kask, lecz nie dałam nic
po sobie poznać. Nie jechałam nigdy na motorze. Mimo że mogła
swobodnie chwycić się oparcia z tyłu nie ryzykowałam i oplotłam
rękoma Natea w pasie. Chłopka zapiał swój kask i czułam jak się
uśmiecha z mojej niezdarności. Spytał jeszcze o adres, a kiedy go
otrzymał ruszyliśmy. Po kilkunastu minutach szybkiej jazdy byliśmy
pod domem Charliego. Chciałam zeskoczyć z motoru tak jakbym robiła
to wiele razy, lecz potknęłam się i gdyby nie Nate leżałabym na
chodniku.
- Dzięki. Będę w
domu przed dziesiątą, nie martw się. Nie chciałam, żeby wczoraj
to wszystko się tak potoczyło. Przepraszam.
- Jasne. Przyjechać
po ciebie?
- Nie, Charlie mnie
odwiezie... albo wrócę autobusem – dodałam szybko, przeczuwając
kłótnię z nim.
- Przyjadę. Tylko
po mnie zadzwoń.
Na pożegnanie
kiwnęłam głową, a kiedy motor zniknął za zakrętem weszłam po
schodach i zapukałam.
Teraz tak: w sobotę nie będę miała jak dodać kolejnej części (zgodnie z rytmem co drugi dzień). Prawdopodobnie pojawi się ona w niedzielę wieczorem, chyba że jednak uda się w sobotę. Chyba, że dodam jutro, ale to jeszcze pomyśle nad tym jaka będzie frekwencja tej części :)
Dodaj jutro ;-) nie każ tak dlugo czekac :P
OdpowiedzUsuńAHHH... Naprawdę dziewczyno, załamałaś mnie ...
OdpowiedzUsuńNie wiem... naprawdę nie wiem jak możesz tak postępować. To jest aż niedorzeczne, żeby tak wspaniale pisać rozdziały.
Szczerze ? Jest mi głupio, bo sama nie mogę tutaj nic per-fect napisać, żadnego komentarza takiego .. wiesz.. FAJNEGO, bo ty zmiotłaś wszystko.
Więc.. CUDOWNE było to że piszesz, i że tak to piszesz ...
Dziękuję Ci za to, że publikujesz to co nabazgrolisz .. :)
FAN #1
Kocham xx
<3 Czytam i czytam i naczytać się nie mogę i płaczę. Nawet nie wiesz ile takie słowa dla mnie znaczą, aż się miło robi. Jestem innego zdania co do swojego pisana, ale takie komentarze to po prostu... :) Dziękuję, naprawdę <3
UsuńDziewczyno jesteś cudowna! <3
OdpowiedzUsuńCzekamy !! <3
OdpowiedzUsuń