środa, 7 maja 2014

Sprawdź, kto chce mnie zabić. / część 2

Rano Nate wstał o tej samej porze co ja. Zrobił kawy i nalał nam obu.
- Co chcesz zjeść? - Spytał.
- Jem zawsze przed szkołą z Charliem.
Nate wzruszył ramionami, lecz po chwili spytał:
- Ale on tu po ciebie nie przyjeżdża? - Spuściłam wzrok – co ja ci mówiłem o zapraszaniu tutaj kogokolwiek? Jeśli mam ci zapewnić bezpieczeństwo, musisz stosować się do zasad. Nie możesz nikomu ufać.
- Ale to mój chłopak! Jesteśmy razem rok, więc co? Nagle mam przestać mu ufać?
- Tak.
- To było pytanie retoryczne. Poza tym co z tobą?
- Mnie też nie – byłam zbita z tropu – nikomu. Chociaż gdybym chciał cię sprzedać, albo twojego tatę zrobiłbym to wczoraj.
- A może chcesz uśpić moją czujność?
- Ja tak nie działam.
Puścił mi oko i umył swój kubek.
- Nate to zdrobnienie, prawda?
Chłopak zaczął się śmiać. Kiedy przestał, powiedział:
- Wczoraj obstawałaś przy tym, że wszystko o mnie wiesz, a dziś pytasz o takie coś? Dobra z ciebie zawodniczka – pokazałam mu język, na co znów się uśmiechnął - tak, od Nathaniela.
Kiedy skończyliśmy ruszyliśmy do wyjścia.
- Uważaj na siebie, proszę. Nie będę jeździł na każde zawołanie – powiedział Nate, gdy ubierałam kurtkę – tutaj masz mój numer. Dzwoń tylko w nagłych wypadkach. I pamiętaj o tym co ci mówiłem.
- Dobrze, już dobrze.
- Nadia! - Krzyknął, aż stanęłam zaszokowana – to nie są żarty. Nie uśmiecha mi się bycie niańką, ale obiecałem coś twojemu tacie. Ja nigdy nie pieprzę zadania i tak będzie tym razem. Wiec jeśli możesz też się o to postaraj.
- Okey. Mam być w domu przed dziesiątą?
Nate kiwnął głową, wręczył mi klucz od mieszkania i otworzył drzwi.

Wsiadłam do srebrnego bmw e46 i przywitałam się z Charliem. Zadawałam się z dosyć bogami ludźmi, tata też miał sporo pieniędzy, dlatego zastanawiało mnie, czemu uciekł. Charlie miał burzę blond loków, figurę modela z gazety i błękitne oczy. To właśnie w nich się zakochałam. Dwa lata temu, kiedy dołączył do szkoły. Zaczął grać w drużynie futbolowej. Siedziałam na trybunach i patrzyłam jak przyjaciółki miały trening cheerleaderek. Kilka miesięcy potem umówiliśmy się na randkę i tak jakoś wyszło, że zaczęliśmy być parą. Każda dziewczyna w szkole mi zazdrościła.
- Więc jaki on jest? - Spytał Charlie, wyrywając mnie z zamyśleń.
- Wymagający. Ciężko stwierdzić, nie znam go praktycznie. Dopiero co tam zamieszkałam.
- Mam nadzieję, że nie będziesz zabawiać się z nim za moimi plecami?
- Daj sobie już spokój z tymi gadkami.
Tak, to była wada Charliego. Uważał, że mogę go zdradzić z pierwszym lepszym. Nigdy mi nie ufał i był chorobliwie zazdrosny.
Zaparkowaliśmy pod szkołą imienia Todda Beretta. Koło szafki przywitałam się z przyjaciółkami. Viena Luu o zielonych oczach i czerwonych, nieposkromionych, kręconych włosach. Najlepsza przyjaciółka od dziecka, razem przetrwałyśmy wszystko. No i Ella Loft o brązowych oczach i prostych włosach. Ellę poznałyśmy w pierwszej klasie liceum i od razu się polubiłyśmy, chociaż była trochę niegrzeczna i nieuprzejma dla innych. Uważała się za lepszą we wszystkim, przez co ludzie jej nie lubili. W porównaniu do Vieny, bo ją uwielbiali. Zawsze służyła pomocą, zwłaszcza w nauce, ponieważ była w tym najlepsza.
- Jak się trzymasz? - Spytała Viena, gdy szły pod klasę.
- Jakoś. Póki co dziwnie się czuję i martwię się o tatę. Mam nadzieję, że to wszystko szybko się skończy.
Weszłyśmy na matematykę i zajęłyśmy miejsca. Ja z Vieną, a do Elli dosiadł się Charlie.
- Muszę ci o czymś powiedzieć – zaczęła szeptem Viena – w weekend w klubie widziałam Charliego z jakąś dziewczyną. Jak się obściskiwali.
- Co? Ale przecież w weekend Charlie był u babci w San Diego.
Viena pokręciła głową i dodała:
- To był on. Nie okłamałabym cię. Przykro mi to mówić, ale uznałam, że powinnaś wiedzieć.
- Dzięki.
Oparłam i wsłuchałam się w wykład profesora.

Kiedy skończyła się lekcja wzięłam Charliego na bok i zapytałam:
- Co robiłeś w weekend?
- Byłem u babci, przecież ci mówiłem – odpowiedział zdziwiony.
- Koleżanka widziała cię w klubie jak obściskiwałeś się z jakąś dziewczyną.
- I ty w to wierzysz? - Spytał Charlie, a kiedy nie odpowiedziałam, dodał – byłem u babci i mogę ci to udowodnić. Na pewno nie zdradzał bym cię z jakąś inną dziewczyną. Twoja koleżanka kłamie.
Wyciągnął telefon i pokazał SMS od ciotki, która meszka z babcią. Treść wiadomości to: KIEDY BĘDZIECIE?
- Teraz mi wierzysz? - Spytał Charlie i schował komórkę do kieszeni.
- Przepraszam.
Odparłam i przytuliłam się do niego. W głębi duszy czułam, że chłopak mnie okłamuje. Razem poszliśmy na kolejną lekcję.


W tym samym czasie Nate wziął prysznic, po czym wsiał do swojego czarnego cadillaca escalade i pojechał do klubu. Bramkarz wpuścił go bez zbędnych formalności i Nate zszedł do piwnicy, w której było kilka stołów do gry w bilard, krzeseł ze stolikami i bar. Z nikim się nie witał. Był ubrany w czarne buty za kostkę, spodnie i T-shirt oraz w skórzaną kurtkę. Podszedł do baru i spytał:
- Jest Nash?
Barman spojrzał na niego przestraszony, chyba pracował tu pierwszy dzień.
- Nie strasz go, jest nowy – odparł chłopak z brązowymi włosami do ramion, o posturze boksera i w fartuchu barmańskim.
Przywitali się i usiedli do jednego ze stolików.
- Co jest? - Spytał Nash, a jego piwne oczy prześwietliły Nate na wylot.
Znali się od szesnastego roku życia, mieli tyle samo lat i byli bardzo podobni. Ich historia także nie różniła się za wiele. Siedem lat wcześniej ojciec Nasha sprzedał go do tego klubu, a on nauczył się tutaj wszystkiego. Od razu, gdy się poznali zaprzyjaźnili się. To był jedyny przyjaciel Natea. On znał go jak nikt inny. Może nie jak sam Nate, ale bardzo dobrze.
- Masz dla mnie jakieś zlecenie? - Spytał Nate pełen nadziei. Nie miał zamiaru siedzieć w domu i niańczyć osiemnastolatki.
- Od kiedy jesteś taki chętny? - Brwi Nasha powędrowały do góry – raczej nie chodzi o kasę. Więc o co?
- Pamiętasz jak wspominałem ci o Clincie? - Spytał Nate, a jego przyjaciel kiwnął głową – wczoraj ją przyprowadził.
Nash zaczął się śmiać, co nie zdziwiło Natea.
- To dostałeś zlecenie. Muszę to zobaczyć – Nate na te słowa spojrzał groźnie na Nasha, na co ten tylko bardziej się zaśmiał. Kiedy przestał dodał poważnie – wpadnę wieczorem. Mam nowe informacje co do towaru.

Nate kiwnął głową, pożegnał się i wyszedł. Zajechał na zakupy. Jego jadłospis był wystarczający, ale musiał zapewnić coś do jedzenia Nadii.  




następna część w piątek :)

1 komentarz: