Rano Nate wstał o
tej samej porze co ja. Zrobił kawy i nalał nam obu.
- Co chcesz zjeść?
- Spytał.
- Jem zawsze przed
szkołą z Charliem.
Nate wzruszył
ramionami, lecz po chwili spytał:
- Ale on tu po
ciebie nie przyjeżdża? - Spuściłam wzrok – co ja ci mówiłem o
zapraszaniu tutaj kogokolwiek? Jeśli mam ci zapewnić
bezpieczeństwo, musisz stosować się do zasad. Nie możesz nikomu
ufać.
- Ale to mój
chłopak! Jesteśmy razem rok, więc co? Nagle mam przestać mu ufać?
- Tak.
- To było pytanie
retoryczne. Poza tym co z tobą?
- Mnie też nie –
byłam zbita z tropu – nikomu. Chociaż gdybym chciał cię
sprzedać, albo twojego tatę zrobiłbym to wczoraj.
- A może chcesz
uśpić moją czujność?
- Ja tak nie
działam.
Puścił mi oko i
umył swój kubek.
- Nate to
zdrobnienie, prawda?
Chłopak zaczął
się śmiać. Kiedy przestał, powiedział:
- Wczoraj
obstawałaś przy tym, że wszystko o mnie wiesz, a dziś pytasz o
takie coś? Dobra z ciebie zawodniczka – pokazałam mu język, na
co znów się uśmiechnął - tak, od Nathaniela.
Kiedy skończyliśmy
ruszyliśmy do wyjścia.
- Uważaj na
siebie, proszę. Nie będę jeździł na każde zawołanie –
powiedział Nate, gdy ubierałam kurtkę – tutaj masz mój numer.
Dzwoń tylko w nagłych wypadkach. I pamiętaj o tym co ci mówiłem.
- Dobrze, już
dobrze.
- Nadia! -
Krzyknął, aż stanęłam zaszokowana – to nie są żarty. Nie
uśmiecha mi się bycie niańką, ale obiecałem coś twojemu tacie.
Ja nigdy nie pieprzę zadania i tak będzie tym razem. Wiec jeśli
możesz też się o to postaraj.
- Okey. Mam być w
domu przed dziesiątą?
Nate kiwnął
głową, wręczył mi klucz od mieszkania i otworzył drzwi.
Wsiadłam do
srebrnego bmw e46 i przywitałam się z Charliem. Zadawałam się z
dosyć bogami ludźmi, tata też miał sporo pieniędzy, dlatego
zastanawiało mnie, czemu uciekł. Charlie miał burzę blond loków,
figurę modela z gazety i błękitne oczy. To właśnie w nich się
zakochałam. Dwa lata temu, kiedy dołączył do szkoły. Zaczął
grać w drużynie futbolowej. Siedziałam na trybunach i patrzyłam
jak przyjaciółki miały trening cheerleaderek. Kilka miesięcy
potem umówiliśmy się na randkę i tak jakoś wyszło, że
zaczęliśmy być parą. Każda dziewczyna w szkole mi zazdrościła.
- Więc jaki on
jest? - Spytał Charlie, wyrywając mnie z zamyśleń.
- Wymagający.
Ciężko stwierdzić, nie znam go praktycznie. Dopiero co tam
zamieszkałam.
- Mam nadzieję, że
nie będziesz zabawiać się z nim za moimi plecami?
- Daj sobie już
spokój z tymi gadkami.
Tak, to była wada
Charliego. Uważał, że mogę go zdradzić z pierwszym lepszym.
Nigdy mi nie ufał i był chorobliwie zazdrosny.
Zaparkowaliśmy pod
szkołą imienia Todda Beretta. Koło szafki przywitałam się z
przyjaciółkami. Viena Luu o zielonych oczach i czerwonych,
nieposkromionych, kręconych włosach. Najlepsza przyjaciółka od
dziecka, razem przetrwałyśmy wszystko. No i Ella Loft o brązowych
oczach i prostych włosach. Ellę poznałyśmy w pierwszej klasie
liceum i od razu się polubiłyśmy, chociaż była trochę
niegrzeczna i nieuprzejma dla innych. Uważała się za lepszą we
wszystkim, przez co ludzie jej nie lubili. W porównaniu do Vieny, bo
ją uwielbiali. Zawsze służyła pomocą, zwłaszcza w nauce,
ponieważ była w tym najlepsza.
- Jak się
trzymasz? - Spytała Viena, gdy szły pod klasę.
- Jakoś. Póki co
dziwnie się czuję i martwię się o tatę. Mam nadzieję, że to
wszystko szybko się skończy.
Weszłyśmy na
matematykę i zajęłyśmy miejsca. Ja z Vieną, a do Elli dosiadł
się Charlie.
- Muszę ci o czymś
powiedzieć – zaczęła szeptem Viena – w weekend w klubie
widziałam Charliego z jakąś dziewczyną. Jak się obściskiwali.
- Co? Ale przecież
w weekend Charlie był u babci w San Diego.
Viena pokręciła
głową i dodała:
- To był on. Nie
okłamałabym cię. Przykro mi to mówić, ale uznałam, że powinnaś
wiedzieć.
- Dzięki.
Oparłam i
wsłuchałam się w wykład profesora.
Kiedy skończyła
się lekcja wzięłam Charliego na bok i zapytałam:
- Co robiłeś w
weekend?
- Byłem u babci,
przecież ci mówiłem – odpowiedział zdziwiony.
- Koleżanka
widziała cię w klubie jak obściskiwałeś się z jakąś
dziewczyną.
- I ty w to
wierzysz? - Spytał Charlie, a kiedy nie odpowiedziałam, dodał –
byłem u babci i mogę ci to udowodnić. Na pewno nie zdradzał bym
cię z jakąś inną dziewczyną. Twoja koleżanka kłamie.
Wyciągnął
telefon i pokazał SMS od ciotki, która meszka z babcią. Treść
wiadomości to: KIEDY BĘDZIECIE?
- Teraz mi
wierzysz? - Spytał Charlie i schował komórkę do kieszeni.
- Przepraszam.
Odparłam i
przytuliłam się do niego. W głębi duszy czułam, że chłopak
mnie okłamuje. Razem poszliśmy na kolejną lekcję.
W tym samym czasie
Nate wziął prysznic, po czym wsiał do swojego czarnego cadillaca
escalade i pojechał do klubu. Bramkarz wpuścił go bez zbędnych
formalności i Nate zszedł do piwnicy, w której było kilka stołów
do gry w bilard, krzeseł ze stolikami i bar. Z nikim się nie witał.
Był ubrany w czarne buty za kostkę, spodnie i T-shirt oraz w
skórzaną kurtkę. Podszedł do baru i spytał:
- Jest Nash?
Barman spojrzał na
niego przestraszony, chyba pracował tu pierwszy dzień.
- Nie strasz go,
jest nowy – odparł chłopak z brązowymi włosami do ramion, o
posturze boksera i w fartuchu barmańskim.
Przywitali się i
usiedli do jednego ze stolików.
- Co jest? - Spytał
Nash, a jego piwne oczy prześwietliły Nate na wylot.
Znali się od
szesnastego roku życia, mieli tyle samo lat i byli bardzo podobni.
Ich historia także nie różniła się za wiele. Siedem lat
wcześniej ojciec Nasha sprzedał go do tego klubu, a on nauczył się
tutaj wszystkiego. Od razu, gdy się poznali zaprzyjaźnili się. To
był jedyny przyjaciel Natea. On znał go jak nikt inny. Może nie
jak sam Nate, ale bardzo dobrze.
- Masz dla mnie
jakieś zlecenie? - Spytał Nate pełen nadziei. Nie miał zamiaru
siedzieć w domu i niańczyć osiemnastolatki.
- Od kiedy jesteś
taki chętny? - Brwi Nasha powędrowały do góry – raczej nie
chodzi o kasę. Więc o co?
- Pamiętasz jak
wspominałem ci o Clincie? - Spytał Nate, a jego przyjaciel kiwnął
głową – wczoraj ją przyprowadził.
Nash zaczął się
śmiać, co nie zdziwiło Natea.
- To dostałeś
zlecenie. Muszę to zobaczyć – Nate na te słowa spojrzał groźnie
na Nasha, na co ten tylko bardziej się zaśmiał. Kiedy przestał
dodał poważnie – wpadnę wieczorem. Mam nowe informacje co do
towaru.
Nate kiwnął
głową, pożegnał się i wyszedł. Zajechał na zakupy. Jego
jadłospis był wystarczający, ale musiał zapewnić coś do
jedzenia Nadii.
następna część w piątek :)
Dodaj juz :D
OdpowiedzUsuń