piątek, 9 maja 2014

Sprawdź, kto chce mnie zabić. / część 3

Po skończonych lekcjach Charlie spytał:
- Wpadamy na twoją nową chatę?
- Nie wiem czy to dobry pomysł. Mam tam nikogo nie przyprowadzać.
- No przestań. Pewnie typek nawet się nie zorientuje. To jak? - Zaczął muskać ustami moją szyję, więc się zgodziłam.
Po około dziesięciu minutach byliśmy w mieszkaniu Natea. Otworzyłam drzwi i wprowadziłam Charliego. Poszliśmy do mojego pokoju i położyliśmy się na łóżku. Zaczęliśmy się całować, lecz chłopak nagle wstał i powiedział:
- Choć zobaczmy czy nie trzyma gdzieś jakiegoś ciała.
- Charlie proszę cię, będę miała kłopoty... - zaczęłam, lecz mimochodem poszłam za nim.
- Jak będzie się ciebie czepiać to mu przywalę.
Otworzył schowek. Zobaczył jakieś zwykłe domowe rzeczy takie jak odkurzacz, ale w szafkach było coś ciekawszego - broń. Niewiele, ale to go zainteresowało. Wziął jedną do ręki i zaczął ją oglądać.
- Charlie proszę, odłóż to i idź lepiej – powiedziałam, lecz on mnie zignorował.
- Lepiej posłuchaj swojej dziewczyny.
Usłyszeliśmy za sobą głos Natea. Charlie niespodziewanie nacisnął spust i nabój wystrzelił w sufit. Nate wyrwał mu broń z reki, schował i zamknął schowek. Złapał Charliego za koszulkę i wprowadził z domu.
- Hej! - Krzyknął chłopak.
- Żebym cię tu więcej nie widział – rzucił groźnie Nate do Charliego i zamknął mu drzwi przed nosem.
- Nate, ja przepraszam... - zaczęłam się tłumaczyć, lecz to jej wcale mi nie pomogło.
Przycisnął mnie do ściany, tak że czułam jego piękne perfumy i wyszeptał:
- Albo zaczniesz stosować się do reguł, albo skończysz jako plama krwi na ulicy, jasne?
Pokiwałam głową ze łzami w oczach i poszłam do swojego pokoju.

Dochodziła jedenasta wieczorem. Ktoś zapukał do drzwi. Siedziałam w pokoju, lecz wszystko słyszałam. Viena i Ella. Szybko zeszłam i stanęłam za Natem.
- Czemu ty nie gotowa? - Spytała Ella, lecz ja spojrzałam na nią zdziwiona – dzisiaj jest impreza u Barta. Miałyśmy iść. Charlie czeka w samochodzie. Ruszaj się.
- Ona nigdzie nie idzie – wtrącił Nate.
- Ale to wielka balanga. Bart robi najlepsze imprezy w mieście, kiedy jego starych...
Zaczęła Ella, ale Nate znów jej wtrącił:
- Powiedziałem, że Nadia nigdzie nie idzie.
- Co ty jesteś jej tatuś?
- Ella daj spokój – Viena próbowała odciągnąć przyjaciółkę, lecz ta nie dawała za wygraną.
Nate nie chcąc słuchać wywodów dziewczyny zamknął im drzwi przed nosem i spojrzał na mnie. Szybko poszłam do kuchni i zaczęłam szukać w lodówce jakiegoś jedzenia.
- Czego szukasz? - Spytał i patrzył przez okno czy dziewczyny poszły.
- Jestem głodna, a masz wszystko z mięsem.
- Jesteś wegetarianką? - Kiwnęłam głową, wyciągnęłam jogurt i chciałam iść na górę, kiedy Nate zastąpił mi drogę – co się stało? - Kiedy nie odpowiedziałam, zapytał ponownie – jesteś zła, że nie idziesz na imprezę?
- Nie, po postu czuję się jak dziecko, które dostało karę. Wyjątek jest taki, że ja nie zrobiłam niczego złego – odparłam bliska płaczu.
- Twój tata nie chce żeby coś ci się stało, a ja mam ci to zapewnić. Dbamy o twoje zdrowie i życie. To raczej nie jest kara.
- Następnym razem bądź proszę milszy dla moich przyjaciół.
Rzuciłam wciąż nie patrząc na Natea i poszłam usiąść na schodach.
Po chwili znów ktoś zapukał, a kiedy Nate otworzył drzwi na zewnątrz stał jakiś chłopak w jego wieku i z brązowymi do ramion włosami.
Wpuścił przyjaciela i razem usiedli w kuchni, a ja wszystko słyszałam.
- Gdzie twój gość? - Spytał jego przyjaciel, najwidoczniej nie widząc, że siedzę na schodach.
- Ma focha. To jak z tą dostawą?
- Będzie jutro o północy w Long Beach. Wiem jak dojechać, nie znam jednak nazwy zakładu. Mają M9, MAG-i, karabinki AK i granaty. Wszystko od najlepszych dostawców. I w dobrej cenie.
- Więc jak, jedenasta jutro u mnie? - Spytał Nate.
- A co z dziewczyną? Zostawisz ją?
- Pojedzie z nami najwyżej.
- Myślisz, że to dobry pomysł zabierać ją do miejsca, gdzie pełno takich jak ty? A co jeśli ktoś pracuje dla tego gościa.
- Ale będziemy też my dwaj. Więc nic jej nie będzie.
Nie wiedziałam o co im chodzi, ale nigdzie z nim nie jadę. Weszłam do kuchni, rzuciłam cześć do przyjaciela Nate i wyrzuciłam pudełko.
- Cześć, jestem Nash– odpowiedział mi z uśmiechem chłopak i kontynuował do przyjaciela – ty wiesz w ogóle w co się wpakowałeś?
- O co ci chodzi?
- Nie wiesz z kim zadarł jej ojciec.
- I nie obchodzi mnie to. Ja mam inne zadanie. Mam ją utrzymać przy życiu dopóki on nie skończy. To wszystko.
- Zobaczysz, że to przerośnie twoje oczekiwania.

- Już przerosło – rzucił Nate, kiedy wychodziłam, lecz wciąż czułam na sobie jego wzrok.




Kolejna część w niedzielę, jak mi się uda będzie koło południa :)
Moglibyście dać jakąś zachętę w postaci komentarza ;*

1 komentarz:

  1. O ktorej dodasz? ;-) Polecam poogłaszać sie tu i ówdzie żeby ludzie tu wchodzili i docenili twoje prace ;-)

    OdpowiedzUsuń