Nachylił się nade mną, by zacząć
mnie całować, kiedy nagle ktoś odciągnął go do tyłu . Wysoki
blondyn pchnął go na ścianę. Chłopak się zdenerwował więc
rzucił się na blondyna z pięściami. Ten złapał jego rękę
przed twarzą, znów pchnął na ścianę i uderzył dwa razy w
twarz. Chłopak lekko się skrzywił, otarł wierzchem dłoni krew z
wargi i znów się rzucił. Blondyn zrobił unik i tamten poleciał
na stół.
Podciągnęłam spódniczkę i uciekam
z kanapy w kąt. Zauważyłam że wysoki blondyn to Aaron. Gdy
chłopak wstał od stoły , znów zaczęli się bić. Aaron dostał
dwa razy w twarz, wkurzył się jeszcze bardziej, powalił go na
ziemię i uderzył mocno głową w podłogę. Stracił przytomność.
Zakryłam usta dłonią, żeby nie
krzyknąć. Aaron wstał i podszedł do mnie. Podał mi rękę i
rzuciłam mu się w ramiona szlochając. Tulił mnie mocno,głaskając
po głowie. Próbował mnie uspokoić.
-Cii..już dobrze. Jestem przy tobie.
-Co..co z nim ? -spytałam lekko się
otrząsając
-Niedługo się obudzi. Będzie go
bolała trochę głowa. Nic ci nie jest ? -spytał patrząc mi w
oczy- nic ci nie zro..-przerwał , zobaczył lecącą krew z mojej
wargi.
Zapomniałam, że jest rozwalona. Dalej
czułam ból, ale byłam zbyt oszołomiona by go zwracać na niego
szczególną uwagę.
Aaron dotknął delikatnie palcem rany.
Skrzywiłam się czując jego dotyk. Nie dlatego , że nie był
przyjemny, ale dlatego, że to strasznie bolało.
-Naprawdę . Nic mi nie jest. To się
zagoi.-powiedziałam zabierając jego rękę z mojej twarzy ,ale jej
nie puszczając-Dziękuję.
Powiedziałam i znów się rozpłakałam.
Aaron mnie przytulił. Po chwili wziął mnie na ręce i wyszedł ze
mną z klubu. Nikt nie zwracał na nas uwagi, ale i tak schowałam
głowę w jego ramionach. Pachniał potem i perfumami.
Posadził mnie na siedzenie obok
kierowcy, w swoim samochodzie. Już przestałam płakać. Policzek
mnie piekł, oczy miałam pewnie czerwone od łez. Aaron usiadł na
miejscu kierowcy. Nachylił się i wytarł mi krew z wargi.
-Skąd wiedziałeś ?
-Widziałem jak szłaś do boksu. Nie
wiedziałem po co, ale nie spuszczałem z wejścia wzroku. Po chwili
wszedł tamten gość. Myślałem, że się z nim umówiłaś, czy
coś. Jednak DJ na chwilę ściszył muzykę i usłyszałem twój
krzyk. Jak najszybciej poszedłem Cię ratować.-patrzył mi w oczy ,
zaśmiał się i kontynuował-Gdy wszedłem i zobaczyłem go
siedzącego na tobie jedyne na czym mi zależało to twoje
bezpieczeństwo.
Łza poleciała mi po policzku ze
wzruszenia.
-Ej, nie płacz.-starł ją kciukiem,
jego ręka nadal głaskała mój policzek
-To nie.. Znaczy nie wiem co by się
stało, gdyby nie ty. -położyłam swoją dłoń na jego i wtuliłam
się w nią-Naprawdę dziękuję.
-Odwiozę Cię do domu.-pokiwałam
głową
Jeszcze przez chwilę patrzyliśmy
sobie w oczy, po czym usiadł wygodniej za kierownicą i
pojechaliśmy. Zaczęło padać. Oparłam głowę o zagłówek i nie
wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się przed blokiem. Czułam
jak ktoś mnie dotyka więc natychmiast się ocknęłam.
-O przepraszam, myślałam, że to.. no
wiesz-powiedziałam, kiedy Aaron spojrzał na mnie urażony
-Nic się nie stało. Zasnęłaś i nie
chciałem Cię obudzić . Pomyślałem, że cię zaniosę.-uśmiechnął
się niepewnie, czekając na moją reakcję.
-To miłe. -nie wiedziałam co
powiedzieć
Poczułam się jak idiotka. Aaron podał
mi rękę i pomógł wyjść z samochodu. Zamknął go i poszliśmy
do budynku. Całą drogę od krawężnika do bloku otaczał mnie
ramieniem. Czułam się bezpieczna i szczęśliwa.
Gdy znaleźliśmy się przed wejściem
do mojego mieszkania ,odwróciłam się i powiedziałam:
-Jeszcze raz dziękuję za dzisiaj.
Ostatnio często ratujesz mnie z opresji.-uśmiechnęłam się
-Nie ma sprawy. -patrzył przez chwilę
mi w oczy -Mówiłem Ci już, że masz ładne oczy ?
-Ta..tak.-kolana mi zmiękły, nie
mogłam uwierzyć że taki Aaron mnie podrywa, bo inaczej nie można
tego nazwa, prawda ?-Ty też.
-Niebieskie i tyle.
-To tak jak moje-zielone i tyle.
Zaśmiał się po czym powiedział
cicho, dotykając prawie moich ust swoimi:
-Ty masz szmaragdowe.
Nie wiedzieć kiedy mnie pocałował.
Na początku był to niewinny pocałunek. Skrzywiłam się lekko .
Rozwalona warga dała się we znaki. Aaron chyba to wyczuł, bo
chciał się odsunąć. Nie mogłam znów przegapić okazji, więc
przyciągnęłam go za kurtkę i pocałowałam mocniej nie zważając
na ból. Pocałunek był przyjemny, ciepły i prawdziwy ! Nie był to
jakiś cmok. Był to prawdziwy pocałunek z językiem. Po chwili
oderwaliśmy się od siebie, łapiąc oddech. Aaron złapał mnie za
ręce, pocałował w nadgarstki, odwrócił się i poszedł. Stałam
tam, po raz kolejny, z mocno walącym sercem. Wolno weszłam do domu.
Nie chciałam obudzić mamy. Poszłam prosto do swojego pokoju,
usiadłam na brzegu łóżka i siedziałam. Wpatrywałam się przed
siebie, ciągle myśląc o tym co się przed chwilą zdarzyło.
Dotknęłam warg. Ciągle czułam jego pocałunek. Jego smak. Gdy
doszłam w końcu do siebie ,warga zaczęła piec. Nie ,przyjemnym
wspomnieniem sprzed kilku chwil, ale bólem po uderzeniu. Poszłam po
cichu do łazienki i gdy zobaczyłam się w lustrze wyglądałam
okropnie. Oczy miałam spuchnięte. Policzek był czerwony, a z
prawej strony wargi leciała mi krew. Miałam rozciętą dolną
połowę. Pod oczami można było dostrzec zaschnięty tusz. O Boże
! A Aaron mnie taką widział. I pocałował ! Zapiszczałam w duchu
i przemyłam twarz. Zdezynfekowałam ranę , zdjęłam przepocone
ubranie, założyłam piżamę (która składała się z dresów i
dużej koszulki ) i poszłam z powrotem do pokoju. Jeszcze przez
chwilę siedziałam na łóżku i myślałam. O Aaronie,o pocałunku
i o tym jak to się potoczy dalej. Nie chciałam się zadręczać,
więc poszłam spać. Byłam tak zmęczona, że zasnęłam od razu.
Gdy się obudziłam ból wargi był nie
do zniesienia. Było dwadzieścia po dziewiątej. Zadzwoniłam do
Billa , że nie dam rady dziś przyjść, bo źle się czuję. Nie
było to do końca kłamstwem, ponieważ źle się czułam. Źle też
czułabym się ,gdyby ludzie patrzyli się na mnie dziwnie. Stanęłam
pod drzwiami , nasłuchując czy mama jest w kuchni, ale było cicho.
Poszłam do łazienki. Moja reakcja gdy zobaczyłam się w lustrze,
była gorsza od wczorajszej. Wyglądałam okropnie. Prawa ,dolna
strona wargi wglądała okropnie. Była spuchnięta, czerwona i była
na niej zaschnięta krew. Nie wiem jak mocno tamten chłopak musiał
mi przyłożyć, ale musiał użyć całej swojej sił. Chyba chciał
abym zemdlała.
Wzięłam długi prysznic. Zimna woda
była cudem. Gdy wyszłam spod przyrznica , pomyślałam, że będę
wyglądać trochę lepiej. I tak było, ale tylko trochę. Czułam
się orzeźwiona. Ubrałam się, wklepałam piankę w wilgotne włosy
, jeszcze raz przemyłam wargę i poszłam do kuchni.
Na śniadanie zrobiłam sobie omlety ,
herbatę i poszłam do małego salonu pooglądać telewizję. Włączył
się kanał z wiadomościami, czego nie chciałam słuchać. Usiadłam
wygodniej w fotelu i zaczęłam przerzucać stacje w poszukiwaniu
jakiegoś filmu. Znalazłam właśnie zaczynającą się komedię.
Jedną z głupszych, ale niczego innego nie było.
Gdy jadłam śniadanie poczułam
wibracje w kieszeni. Dostałam sms. Od Aarona. Serce momentalnie
zabiło mi mocniej, po czym zwolniło i nastał lęk . Spodziewałam
się wiadomości typu `to co wczoraj się zdarzyło, lepiej żeby
nikt się nie dowiedział` . Jednak sms był inny. Zupełnie inny.
Był...miły.
MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ WYSPAŁAŚ ?
CHCIAŁEM SPYTAĆ JAK SIĘ CZUJESZ ?
Odpisałam szybko drżącą ręką.
TAK. CZUJĘ SIĘ DOBRZE. DZIĘKI ZA
TROSKĘ
UMÓWISZ SIĘ ZE MNĄ ? MOŻE PÓJDZIEMY
DZIŚ DO KINA ?- otrzymałam taką odpowiedź po kilkunastu minutach
Wpatrywałam się w telefon, jakbym
dostała sms z wiadomością, że mnie kocha.
JASNE. O KTÓREJ ?
WPADNĘ PO CIEBIE PRZED 18. PASUJE ?
JASNE.
TO DO WIECZORA .
Nie odpisałam już nic. Byłam
zaskoczona. Szłam na randkę . Z Aaronem ! Byłam taka szczęśliwa.
Nie wiedziałam co robić. Piszczeć z radości, skakać. Nie miałam
żadnej koleżanki, której mogłabym to powiedzieć, a Ethan'owie
przecież nie powiem. Postanowiłam zadzwonić do Jessie'go.
Nie wiedziałam, która tam jest
godzina, ale pewnie jeszcze spał. Odebrał po pięciu sygnałach i
spytał zaspanym głosem:
-Co jest takiego ważnego , że mnie
budzisz? Miałem ciężką noc.
-Wybacz, ale nie mam żadnych koleżanek
więc dzwonię do ciebie ze świetną informacją.
-Jaką ? -spytałam bardziej pobudzony
-Idę dziś na randkę z Aaron'em !
AAA!
Wykrzyczałam mu do słuchawki. Cisza.
-Moje gratulacje siostra. -to było
całkiem szczere
-Dzięki. Dobra , przepraszam, że cię
obudziłam. Zadzwonisz jutro ?
-Jasne młoda. Dobranoc.
I się rozłączył. Zrobiło mi się
lepiej, że komuś o tym powiedziałam.
Cały dzień spędziłam przed
telewizorem. Około 17 zaczęłam się szykować. Pomalowałam oczy
eyelinerem, usta tylko pomadką, ponieważ o jakimkolwiek błyszczyku
nie było mowy na te spuchnięte,poranione usta. Założyłam moje
najlepsze czarne rurki, niebieską bluzkę z krótkim rękawem i siwy
sweterek. Nie miałam żadnych szpilek, zresztą nie lubię w nich
chodzić. Nie chciałam wkładać moich czarnych , ciężkich butów.
Założyłam więc czarne, zwykłe baleriny, które kupiłam gdzieś
kiedyś na przecenie. Dochodziło wpół do osiemnastej. Szybko
przeczesałam swoje fale i poszłam po torbę. Usłyszałam dzwonek
do drzwi. Poszłam otworzyć z nadzieją, że to Aaron.
-Cześć.-mina mi zrzedła. To był
Ethan.-Co tu robisz ?-spytałam trochę za ostro
-Auć. Przyszedłem zobaczyć jak się
czujesz.
-Przepraszam, po protu... jestem z kimś
umówiona.
-Z kim ?-zabrzmiało to trochę wrednie
jak na niego-Przepraszam. Chciałem spytać jak z ciekawości, nie
żeby ci dopiec.-spuścił wzrok
-Idzie ze mną do kina.-powiedział za
nim jakiś głos.
Aaron.
Poczułam się trochę niezręcznie.
Poszłam szybko po torbę i kurtkę. Gdy wróciłam oni dalej stali.
Tym razem naprzeciwko siebie i mierzyli się wzrokiem.
-Gotowa ?-spytał Aaron spoglądając
na mnie-Ładnie wyglądasz.
-Dzięki.-podziałałam i zwróciłam
się do Ethan'a- Przepraszam, ale muszę iść. Miłe , że
przyszedłeś sprawdzić jak się czuję-próbowałam rozładować
istniejąc między nimi napięcie.
Oni nigdy za sobą nieprzepadli.
-Taak. Właśnie widzę, że czujesz
się dobrze. -spojrzał na mnie i zmrużył oczy-Co ci się stało w
wargę ?
-Nic. Sorry, ale musimy iść. Na
razie.
Powiedziałam i pociągnęłam Aarona
za sobą.
Nie chciałam tak zostawiać Ethan'a ,
no ale byłam umówiona z Aaronem na randkę. Nic mi tego nie
popsuje.
Otworzył mi drzwi od strony pasażera
i pojechaliśmy.
Komentarze mile widziane : ) I te dobre i te złe : )
Co do kolejnej części, to planuję dodać we wtorek, ponieważ wcześniej mam trochę na głowie ;) Chyba, że w niedzielę znajdę czas i dodam wieczorem. Ale jeżeli w niedzielę się nie pojawi - to wtorek : )
Wow, nie no podziwiam :)
OdpowiedzUsuńWszystko układa się jak w bajce.
Zauważyłam jeden mały błąd: sms, to skrót, który można odmieniać przez przypadki, a więc: sms' a , sms' em, itd.
Ale ogólnie wyszło super. Nie mogę się doczekać ! ^ ^
U mnie nn.
o to teraz będę wiedziała na przyszłość :)
UsuńNo własnie nie odmienia się, ponieważ jest to obcojęzyczny skrót a nie wyraz. Jeśli już odmieniać, to przez myślnik a nie apostrof, dokładnie tak, jak inne skróty lub skrótowce, np. ZUS. Nie napiszemy w ZUS'ie, prawda? lecz w ZUS-ie. Tak samo postępujemy ze skrótem sms. :)
Usuńokey : ) Będę pamiętać : ) Ale pewnie pójdę na łatwiznę i będę starała się używać jak najrzadziej takich skrótów xd haha
UsuńŚmiem twierdzić, że rzeczywiście, odmienia się przez myślnik. Ale ODMIENIA SIĘ!!! Ponieważ zakończony jest spółgłoską. :) Kocham język polski.
Usuńświetne, łaknę więcej! :3
OdpowiedzUsuńŚwietne ! Czekam na cd ; )
OdpowiedzUsuńBoże genialne *-*
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM TE OPOWIADANIE <3
OdpowiedzUsuńKiedy następna część? :)
napisałam, że jak w niedzielę nie będzie , to będzie we wtorek :)
UsuńO której dasz cd ? ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie zabieram się za pisanie. postaram się przed 20 : )
Usuń