poniedziałek, 18 marca 2013

Część 15

Do końca dnie nie wydarzyło się już nic nadzwyczajnego. Mandy i jej świta nie przyszła dzisiaj jak co wieczór, o dziwo tajemniczy mężczyzna także. Było już kilka minut po dwudziestej, kiedy zobaczyłam przed kawiarnią samochód Aaron'a i uśmiechnęłam się sama do siebie. Z zaplecza wyszedł Bill , musiał wejść tylnym wejściem :
-Cześć dzieciaki. Co tam słychać ?
-W porządku.-odpowiedzieliśmy równocześnie z Ethan'em
-To wy już pogodzeni ? -kiwnęłam głową-No i dobrze.
Przestał się uśmiechać i wręczył mi kopertę. Obróciłam ją w dłoniach i na drugiej stornie było napisane moje imię. Zajrzałam do środka . Była tam jakaś kartka.
Powoli i drżącą rękę ją wyjęłam. Były napisane na niej dwa słowa. Znajdę Cię. Ethan zaglądnął mi przez ramię, wyciągnął kartkę i zamarł.
-Skąd to masz ?-spytałam cichym, drżącym głosem.
Byłam przestraszona . Niby tylko dwa słowa, a tak wiele znaczeń.
-Skąd to masz ?-powtórzyłam pytanie głośniej, gdy Bill wzruszył ramionami.
-Znalazłem pod twoją szafką. Pokaż .-wziął od Ethan'a kartkę i tak jak on znieruchomiał.
-Kto...-byłam bliska płaczu, nie mogłam wydusić z siebie słowa-Kto to mógł napisać ?
-Twój tata ? -spytał Bill, a ja pokręciłam głową-Więc musimy to zgłosić policji.
To nie mógł być tata. Te słowa...one były pisane ręcznie. A to nie jest pismo mojego taty. Nie było to nawet napisane na `odwal się`. Tylko starannie, wyraźnie. Jakby ktoś chciał dać mi do zrozumienia, że grozi mi niebezpieczeństwo. Że jak mnie znajdzie...to mnie skrzywdzi.
-Zajmę się tym.-wzięłam od Bill'a kartkę i schowałam ją z powrotem do koperty, a później się rozpłakałam
Ethan przytulił mnie i próbował uspokoić.
-Hej, nie płacz. Damy sobie radę.
-Tak.-poparł go Bill-Będziemy Cię chronić. Nie martw się.
Przestałam płakać, odsunęłam się od Ethan'a i otarłam policzki wierzchem dłoni.
-Tylko powiadom policję jeszcze dziś.
Kiwnęłam głową i poszłam. Poszłam najpierw na zaplecze po swoje rzeczy i aż bałam się podejść do własnej szafki. Skoro Bill znalazł to koło niej, to albo napisał to ktoś z wewnątrz, albo ktoś zewnątrz był tutaj. Szybko zabrałam swoje rzeczy i wróciłam do środka kawiarni.
-Dasz sobie radę?-spytał Ethan , odprowadzając mnie do drzwi-Odwieźć cię ?-skinęłam głową na Aaron'a czekającego na zewnątrz
Ethan kiwnął głową, spojrzał na mnie i przytulił. Odwzajemniłam uścisk, wykrztusiłam `dzięki` i wyszłam.
Wyszłam na chłodne powietrze. Zbierało się na deszcz. Aaron podszedł do mnie i przytulił na powitanie. Gdy zobaczył moje czerwone oczy spytał :
-Co się stało ?
-Powiem ci w samochodzie.
Gdy usiedliśmy w aucie pokazałam mu list. Aaron po zobaczeniu tych dwóch słów spytał normalnie :
-I co z tego ? To pewnie jakiś idiota sobie żarty robi. Nie warto się przejmować.
-Ostatnio jak wracałam do domu, ktoś chciał mnie potrącić.-spojrzał na mnie-Po tym jak tata ostrzegł mnie, że grozi mi niebezpieczeństwo, więc mam prawo się przejmować.
Odpowiedziałam bliska łez, a Aaron objął mnie ramieniem, na tyle na ile to było możliwe.
-Hej, już dobrze. Przepraszam, nie wiedziałem. -przestał mnie obejmować, spojrzał mi w oczy i powiedział -Nikomu nie pozwolę Cię skrzywdzić.
-Obiecujesz ?
-Przyrzekam.
Pocałował mnie. Wolno i namiętnie, a dla mnie przestało się liczyć całe zło. Jego język muskał moje wargi, a dłonie błądziły po ciele. Chciałam, jak bardzo chciałam być bliżej niego. By to się przeniosło do mojego pokoju. Oderwaliśmy się na dźwięk mojego telefonu. Odebrałam z lekkim żalem :
-Halo ?
-Lena ? Tutaj Lexi. Niejaki Bill do mnie dzwonił, że coś się stało.
-Tak, chodzi o to...Wie pani, to nie jest rozmowa na telefon.
-Gdzie jesteś ?
-Wracam do domu-w tym samym momencie, Aaron odpalił silnik i odjechał
Lexi powiedziała, że wpadnie do mnie porozmawiać, jak będzie wracała z patrolu.

Siedzieliśmy z Aaron'em w kuchni. Mamy nie było. Wstawiłam wodę na herbatę i usłyszałam pukanie do drzwi.
Zajrzałam przez judasza i zobaczyłam Lexi. Jej krótkie, blond włosy były potargane . Wpuściłam ją do środka i zaprowadziłam do kuchni.
-Chcesz coś do picia ? -spytałam , ostatnim razem , zaoponowała, że mam jej mówić po imieniu, nie żadna pani.
-Nie, dziękuję. O co chodzi ?
Spytała,a ja podsunęłam jej kopertę. Powoli wyciągnęła z niej kartkę i po chwili schowała. Zabezpieczyła ją folią, jako dowód rzeczowy.
-Zobaczę co da się z tym zrobić. A ty musisz uważać. Gdyby coś..
-To mam dzwonić.-wtrąciłam jej-Dziękuję.
Kiwnęła głową i wyszła, machając nam ręką na pożegnanie.
Zamknęłam za nią drzwi na klucz i wróciłam do kuchni. Aaron siedział i popijał herbatę, ja zaś swoją wylałam do zlewu. Nie miałam na nią ochoty. Jedyne na co miałam ochotę to być blisko niego. Boże ! Jakie ja mam nieczyste myśli. Hormony. To tylko hormony.
-Hej.-wyrwał mnie z zamyśleń-Chcesz się położyć?
Kiwnęłam głową i poszliśmy do mojego pokoju. Położyliśmy się na łóżku jak ostatnim razem, gdy tu był. Otoczył mnie ramieniem , a ja leżałam z ręką na jego piersi. Czułam ciepło jego ciała i słyszałam bicie serca.
-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.-zaczął Aaron, chciał powiedzieć coś jeszcze lecz mu przerwałam
-Nie. Nie chcę o tym rozmawiać. Doceniam to, ale …
-Okey, rozumiem.-tym razem to on mi przewał.
Przekręcił się bok, tak , że czołem dotykał mojego czoła i delikatnie musnął moje wargi swoimi. Przyciągnęłam go stanowczo i zaczęliśmy się całować. Czułam ciepło rozchodzące się po moim ciele,kiedy jego język stykał się z moim. Palce wplotłam w jego włosy, a on swoją ręką wędrował po moim ciele. To było chyba to czego potrzebowałam. Wskazującym palcem zatoczył kółko na moim obojczyku, później zjechał na brzuch , potem zjeżdżał coraz niżej. Wyrwał mi się cichy jęk, którego zaraz pożałowałam, lecz on nic z tym nie zrobił, tylko się uśmiechnął. Czułam ten jego łobuzerski uśmieszek. Jego ręka zaczęła zjeżdżać niżej, do rozporka. Zaczął go rozpinać, lecz szybkim ruchem go powstrzymałam.
-Myślałem, że tego chcesz ? -spytał wyraźnie zawiedziony
-Nie tego. To jest za szybko.
-Okey.
Powiedział i znów zabrał się do całowania mnie. Jego ręką powędrowała do góry i głaskała mnie po policzku. Namiętne pocałunki , zmieniły się teraz w bardziej delikatne. W końcu się oderwał i powiedział z ustami przy moich:
-Muszę już iść.
-Nie mógłbyś zostać jeszcze trochę?
-Przykro mi.-pocałował mnie szybko i wyszedł.
Przykro mi, ale jeśli nie chcesz czegoś więcej,to spadam. Pomyślałam i od razu ogarnęło mnie okropne uczucie. Że Ethan i Mandy mieli rację, że Aaron szuka rozrywki. Co jeśli to prawda ? Nie chciałam tak o tym wszystkim myśleć. On jest facetem. Po prostu musiał już iść. Tłumaczyłam sobie. Tak, dokładnie tak.
Poszłam znów zamknąć drzwi na klucz i wróciłam do łóżka spać. Nie miałam nawet siły na przebranie się w pidżamę. Zasnęłam od razu.
Szłam szkolnym korytarzem. Był pusty. O tej porze powinny być lekcje. Podbiegłam szybko pod gabinet gdzie miałam mieć pierwsze zajęcia. Pociągnęłam za klamkę, lecz nic. Nie poruszyła się ani o centymetr. Zajrzałam przez okienko w górnej części drzwi. Pusto. `Gdzie do cholery są wszyscy?!` .Chciałam powiedzieć to na głos, lecz nie otworzyłam ust. Najdziwniejsze było jednak to, że usłyszałam swój głos. Jeszcze raz zajrzałam przez szybkę i zobaczyłam idącego w moją stronę mężczyznę. Mężczyznę w skórzanym płaszczu. Ja znowu śnię. Niech to . Mężczyzna zbliżał się do drzwi. Pobiegłam ile sił w nogach. Uciekałam przez korytarz, biegłam do wyjścia. Chciałam uciec, chciałam się obudzić. No już ! Lena, obudź się ! Krzyczałam na samą siebie. Biegłam , co chwila odwracając głowę , by zobaczyć gdzie jest tamten facet. Szedł spokojnie. W prawej dłoni odbijało się światło od jego noża. Tego samego noża, którym w poprzednim śnie prawie mnie zabił. Wybiegłam przez główne drzwi. Przed szkołą znajduje się piękny dziedziniec. W moim śnie ze szkoły wbiegłam nie na dziedziniec, ale w las. W las .Ten co ostatnio ? Lena obudź się ! Krzyczałam w myślach.
Schowałam się za jednym z drzew, by chwilę odsapnąć. Słyszałam kroki ciężkich butów. Po chwili ucichły i usłyszałam znajomy głos.
-Lena ! Znajdę Cię ! -krzyknął mężczyzna.
Znałam ten głos.
Krzyczał dalej. Osunęłam się na ziemię, schowałam głowę w ramionach i zaczęłam cicho płakać. Chciałam się obudzić.
Wtedy nade mną stanął mężczyzna w skórzanym płaszczu i po raz kolejny przygotował się do ciosu. Uniósł nóż. Krzyknęłam .

Usiadłam gwałtownie na łóżku. W tym samym momencie drzwi do mojego pokoju otworzyły się z impetem, uderzając przy tym w ścianę. Do pokoju wpadła mama z przestraszoną miną. Usiadła na łóżku i zaczęła pytać:
-Co się stało ? Miałaś zły sen ? -kiwnęłam głową
Przytuliła mnie mocno i uspokajała. Nie płakałam, ale cała się trzęsłam i byłam spocona.

Po jakiś trzydziestu minutach , gdy wzięłam prysznic, usiadłam w kuchni. Mama zaparzyła mi ziołową herbatę. Siedziałam na krześle i bawiłam się włosami.
-Jak się czujesz ?-spytała mama
Wzięłam łyk herbat i odparłam:
-Lepiej. Dziękuję.
-Dasz sobie radę ? Może zostaniesz dziś w domu ?
-Mamo,to był tylko zły sen. Zresztą muszę chodzić do szkoły.
-Rzadko ludzie w `zwykłych złych snach` krzyczą co chwila.-spojrzałam na nią zdziwiona-No . Na początku myślałam, że rozmawiasz przez telefon, albo ktoś u ciebie jest. Ale gdy na końcu krzyknęłaś, przestraszyłam się.
Uśmiechnęłam się.
-Idę. Nie chcę się spóźnić.
Powiedziałam i z ociąganiem wyszłam z mieszkania. Aaron ma dzisiaj na późniejszą godzinę, więc musiałam jechać autobusem.
Może powinnam się zgłosić z tymi snami do psychologa ? Albo psychiatry. Ale przecież to tylko sny. A sny nie mogą wyrządzić człowiekowi krzywdy. Mam nadzieję.
Dojechałam do szkoły i udałam się na pierwszą lekcję. W tym wszystkim (jak szłam korytarzem na zajęcia) było coś dziwnego. Coś jakby deja vu. Zadzwonił dzwonek na lekcję i korytarz po paru minutach opustoszał. Stałam na środku. Sama. Już wiem co było nie tak. To było deja vu, tylko ze snu.
-Cholera- przeklęłam pod nosem i pospiesznie poszłam do sali numer siedemnaście.
Powoli położyłam dłoń na klamce. Otworzyła się bez problemu. Weszłam do klasy.
-Przepraszam za spóźnienie.-powiedziałam do profesorki i usiadłam na swoim miejscu.
Zapomniałam, że od teraz jestem tą `dziewczyną Aaron'a` , więc trzeba się na mnie dziwnie patrzeć.
Poczułam w kieszeni wibracje . Wyjęłam komórkę, by zobaczyć od kogo był SMS. Lexi.
JAK DASZ RADĘ TO PRZYJEDŹ DZIŚ NA KOMISARIAT
OKEY odpisałam szybko i schowałam telefon.
Nie mogłam się skupić na tym co mówiła profesor, a wiem, że zrobi z tego test. Zapisywałam automatycznie i jakby mechanicznie to co mówiła. W którymś momencie zorientowałam się, że napisałam Znajdę Cię . Szybko przekreśliłam te dwa słowa, które od teraz miały dla mnie nowe ,złe znaczenie. Te dwa słowa ,które będą mi ciążyły w umyśle.




:)

19 komentarzy:

  1. w niektórych momentach aż bije serducho ;) kiedy następna część.?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyszło jak zawsze genialnie.
    Kocham te twoje kolejne części. W każdej jest jakiś inny, porywający wątek. <3
    Przyznaj się szczerze myślałaś o pisarstwie? Albo może już pisałaś coś podobnego? ^ ^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahh..dziękuję :)
      myślałam, ale jako dodatkowy plan na życie :) o ile się uda, a tu zawsze jest ryzyko. i szczerze mówiąc mam gdzieś w pokoju parę pozaczynanych prac tego typu, o innej tematyce, lecz chyba tylko trzy skończone . dlatego tak mi zależy, żeby to skończyć :)

      Usuń
    2. no to jak skończysz to opowiadanie to prosimy te "parę pozaczynanych z pokoju" :D

      Usuń
    3. No tak, niestety też tak mam :/
      To strasznie niszczy motywację.

      Usuń
    4. haha raczej nie sądzę, żeby pozaczynane prace z pokoju trafiły do internetu, ale jeżeli to się powiedzie , to pomyślę nad nową fabułą :)

      jako dodatkowy plan to nie, jako główny to tak . ;)

      Usuń
  3. Dziś przeczytałam wszystkie części i w każdej z nich jest to coś co każe mi czytać następną i następną. Uwielbiam to <3 Przez przypadek trafiłam na tą stronkę, ale nie żałuje tego. Mam nadzieje, że będziesz dodawać nowe części coraz częściej. Pozdrawiam i trzymaj się ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, miło :) Staram się dodawać co dwa (ewentualnie trzy) dni, może kiedyś jak będzie większy `popyt` to będę dodawać codziennie :) Również pozdrawiam : >

      Usuń
  4. cześć, tak trafiłam przypadkiem ;) o czym są te wpisy? to twoje czy książka? bardzo ciekawe. jak tylko będę miała więcej czasu przeczytam wszystko! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cześć : ) tak, to moja książka : ) Mam nadzieję, że wyjdzie książką :) Okey :)

      Usuń
    2. Nadzieja to trochę za mało ;) Zresztą z twoją opowieścią jestem pewna, że książka z tego będzie niezła.
      I od razu polecę do księgarni :D

      Usuń
    3. Spokojnie chęci też są, mam tylko nadzieję, że nie skończę tego szybko :) haha :)

      Usuń
  5. Nie rozumiem jednego. Czasem piszesz, że Aaron jest z nią w klasie (np. gdy siedzi z Nią na chemii), a innym razem, że ma "na późniejszą lekcję", o co chodzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ustawiłam sobie w głowie, że jest np. w innej grupie na jakimś przedmiocie, a najwidoczniej zapomniałam o tm napisać. gdzieś kiedyś słyszałam, że można sobie tak ustawić, że na jakąś lekcję się nie chodzi, albo coś w tym stylu :) mimo wszystko dziękuję za zwrócenie uwagi, będę tego pilnować i wyrażać się dokładniej :)

      Usuń
  6. Świetna wciągająca opowieść.Na każdą część czekam zniecierpliwością.Jedynie do czego mogę mieć ale to błędy ortograficzne i zbyt prosta stylistyka pisania.Ale z każdą częścią jest coraz lepiej.Nauka czyni mistrza.Gorąco pozdrawiam i czekam na kolejne części :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :) Błędy to pewnie są, a co do stylistyki to chyba nie stać mnie na `głębszą` : ) Sama też zauważam, że z każdą częścią mam inny styl : )

      Usuń
  7. a po co ty się tak podlizujesz w tych odpowiedziach na komentarze ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie podlizuję się, ale okey. po prostu uprzejmości wymaga kultura, a skoro ktoś się do mnie odnosi z szacunkiem, to raczej go nie powyzywam :)
      a co mam być jedną z tych osób : kozak w necie, pizda w świecie ? nie , dzięki .
      pozdro ziom :D

      Usuń