Do końca dnie nie
wydarzyło się już nic nadzwyczajnego. Mandy i jej świta nie
przyszła dzisiaj jak co wieczór, o dziwo tajemniczy mężczyzna
także. Było już kilka minut po dwudziestej, kiedy zobaczyłam
przed kawiarnią samochód Aaron'a i uśmiechnęłam się sama do
siebie. Z zaplecza wyszedł Bill , musiał wejść tylnym wejściem :
-Cześć dzieciaki.
Co tam słychać ?
-W
porządku.-odpowiedzieliśmy równocześnie z Ethan'em
-To wy już
pogodzeni ? -kiwnęłam głową-No i dobrze.
Przestał
się uśmiechać i wręczył
mi kopertę. Obróciłam ją
w dłoniach i na drugiej stornie było
napisane moje imię. Zajrzałam
do środka . Była
tam jakaś kartka.
Powoli i drżącą
rękę ją wyjęłam. Były napisane na niej dwa słowa. Znajdę
Cię. Ethan zaglądnął mi przez ramię, wyciągnął kartkę i
zamarł.
-Skąd to masz
?-spytałam cichym, drżącym głosem.
Byłam
przestraszona . Niby tylko dwa słowa, a tak wiele znaczeń.
-Skąd to masz
?-powtórzyłam pytanie głośniej, gdy Bill wzruszył ramionami.
-Znalazłem pod
twoją szafką. Pokaż .-wziął od Ethan'a kartkę i tak jak on
znieruchomiał.
-Kto...-byłam
bliska płaczu, nie mogłam wydusić z siebie słowa-Kto to mógł
napisać ?
-Twój tata ?
-spytał Bill, a ja pokręciłam głową-Więc musimy to zgłosić
policji.
To nie mógł być
tata. Te słowa...one były pisane ręcznie. A to nie jest pismo
mojego taty. Nie było to nawet napisane na `odwal się`. Tylko
starannie, wyraźnie. Jakby ktoś chciał dać mi do zrozumienia, że
grozi mi niebezpieczeństwo. Że jak mnie znajdzie...to mnie
skrzywdzi.
-Zajmę się
tym.-wzięłam od Bill'a kartkę i schowałam ją z powrotem do
koperty, a później się rozpłakałam
Ethan przytulił
mnie i próbował uspokoić.
-Hej, nie płacz.
Damy sobie radę.
-Tak.-poparł go
Bill-Będziemy Cię chronić. Nie martw się.
Przestałam płakać,
odsunęłam się od Ethan'a i otarłam policzki wierzchem dłoni.
-Tylko powiadom
policję jeszcze dziś.
Kiwnęłam głową
i poszłam. Poszłam najpierw na zaplecze po swoje rzeczy i aż bałam
się podejść do własnej szafki. Skoro Bill znalazł to koło niej,
to albo napisał to ktoś z wewnątrz, albo ktoś zewnątrz był
tutaj. Szybko zabrałam swoje rzeczy i wróciłam do środka
kawiarni.
-Dasz sobie
radę?-spytał Ethan , odprowadzając mnie do drzwi-Odwieźć cię
?-skinęłam głową na Aaron'a czekającego na zewnątrz
Ethan kiwnął
głową, spojrzał na mnie i przytulił. Odwzajemniłam uścisk,
wykrztusiłam `dzięki` i wyszłam.
Wyszłam na chłodne
powietrze. Zbierało się na deszcz. Aaron podszedł do mnie i
przytulił na powitanie. Gdy zobaczył moje czerwone oczy spytał :
-Co się stało ?
-Powiem ci w
samochodzie.
Gdy usiedliśmy w
aucie pokazałam mu list. Aaron po zobaczeniu tych dwóch słów
spytał normalnie :
-I co z tego ? To
pewnie jakiś idiota sobie żarty robi. Nie warto się przejmować.
-Ostatnio jak
wracałam do domu, ktoś chciał mnie potrącić.-spojrzał na
mnie-Po tym jak tata ostrzegł mnie, że grozi mi niebezpieczeństwo,
więc mam prawo się przejmować.
Odpowiedziałam
bliska łez, a Aaron objął mnie ramieniem, na tyle na ile to było
możliwe.
-Hej, już dobrze.
Przepraszam, nie wiedziałem. -przestał mnie obejmować, spojrzał
mi w oczy i powiedział -Nikomu nie pozwolę Cię skrzywdzić.
-Obiecujesz ?
-Przyrzekam.
Pocałował mnie.
Wolno i namiętnie, a dla mnie przestało się liczyć całe zło.
Jego język muskał moje wargi, a dłonie błądziły po ciele.
Chciałam, jak bardzo chciałam być bliżej niego. By to się
przeniosło do mojego pokoju. Oderwaliśmy się na dźwięk mojego
telefonu. Odebrałam z lekkim żalem :
-Halo ?
-Lena ? Tutaj Lexi.
Niejaki Bill do mnie dzwonił, że coś się stało.
-Tak, chodzi o
to...Wie pani, to nie jest rozmowa na telefon.
-Gdzie jesteś ?
-Wracam do domu-w
tym samym momencie, Aaron odpalił silnik i odjechał
Lexi powiedziała,
że wpadnie do mnie porozmawiać, jak będzie wracała z patrolu.
Siedzieliśmy z
Aaron'em w kuchni. Mamy nie było. Wstawiłam wodę na herbatę i
usłyszałam pukanie do drzwi.
Zajrzałam przez
judasza i zobaczyłam Lexi. Jej krótkie, blond włosy były
potargane . Wpuściłam ją do środka i zaprowadziłam do kuchni.
-Chcesz coś do
picia ? -spytałam , ostatnim razem , zaoponowała, że mam jej mówić
po imieniu, nie żadna pani.
-Nie, dziękuję. O
co chodzi ?
Spytała,a ja
podsunęłam jej kopertę. Powoli wyciągnęła z niej kartkę i po
chwili schowała. Zabezpieczyła ją folią, jako dowód rzeczowy.
-Zobaczę co da się
z tym zrobić. A ty musisz uważać. Gdyby coś..
-To mam
dzwonić.-wtrąciłam jej-Dziękuję.
Kiwnęła głową i
wyszła, machając nam ręką na pożegnanie.
Zamknęłam za nią
drzwi na klucz i wróciłam do kuchni. Aaron siedział i popijał
herbatę, ja zaś swoją wylałam do zlewu. Nie miałam na nią
ochoty. Jedyne na co miałam ochotę to być blisko niego. Boże !
Jakie ja mam nieczyste myśli. Hormony. To tylko hormony.
-Hej.-wyrwał mnie
z zamyśleń-Chcesz się położyć?
Kiwnęłam głową
i poszliśmy do mojego pokoju. Położyliśmy się na łóżku jak
ostatnim razem, gdy tu był. Otoczył mnie ramieniem , a ja leżałam
z ręką na jego piersi. Czułam ciepło jego ciała i słyszałam
bicie serca.
-Wszystko będzie
dobrze, zobaczysz.-zaczął Aaron, chciał powiedzieć coś jeszcze
lecz mu przerwałam
-Nie. Nie chcę o
tym rozmawiać. Doceniam to, ale …
-Okey,
rozumiem.-tym razem to on mi przewał.
Przekręcił się
bok, tak , że czołem dotykał mojego czoła i delikatnie musnął
moje wargi swoimi. Przyciągnęłam go stanowczo i zaczęliśmy się
całować. Czułam ciepło rozchodzące się po moim ciele,kiedy jego
język stykał się z moim. Palce wplotłam w jego włosy, a on swoją
ręką wędrował po moim ciele. To było chyba to czego
potrzebowałam. Wskazującym palcem zatoczył kółko na moim
obojczyku, później zjechał na brzuch , potem zjeżdżał coraz
niżej. Wyrwał mi się cichy jęk, którego zaraz pożałowałam,
lecz on nic z tym nie zrobił, tylko się uśmiechnął. Czułam ten
jego łobuzerski uśmieszek. Jego ręka zaczęła zjeżdżać niżej,
do rozporka. Zaczął go rozpinać, lecz szybkim ruchem go
powstrzymałam.
-Myślałem, że
tego chcesz ? -spytał wyraźnie zawiedziony
-Nie tego. To jest
za szybko.
-Okey.
Powiedział i znów
zabrał się do całowania mnie. Jego ręką powędrowała do góry i
głaskała mnie po policzku. Namiętne pocałunki , zmieniły się
teraz w bardziej delikatne. W końcu się oderwał i powiedział z
ustami przy moich:
-Muszę już iść.
-Nie mógłbyś
zostać jeszcze trochę?
-Przykro
mi.-pocałował mnie szybko i wyszedł.
Przykro mi, ale
jeśli nie chcesz czegoś więcej,to spadam. Pomyślałam i od razu
ogarnęło mnie okropne uczucie. Że Ethan i Mandy mieli rację, że
Aaron szuka rozrywki. Co jeśli to prawda ? Nie chciałam tak o tym
wszystkim myśleć. On jest facetem. Po prostu musiał już iść.
Tłumaczyłam sobie. Tak, dokładnie tak.
Poszłam znów
zamknąć drzwi na klucz i wróciłam do łóżka spać. Nie miałam
nawet siły na przebranie się w pidżamę. Zasnęłam od razu.
Szłam szkolnym korytarzem. Był
pusty. O tej porze powinny być lekcje. Podbiegłam szybko pod
gabinet gdzie miałam mieć pierwsze zajęcia. Pociągnęłam za
klamkę, lecz nic. Nie poruszyła się ani o centymetr. Zajrzałam
przez okienko w górnej części drzwi. Pusto. `Gdzie do cholery są
wszyscy?!` .Chciałam powiedzieć to na głos, lecz nie otworzyłam
ust. Najdziwniejsze było jednak to, że usłyszałam swój głos.
Jeszcze raz zajrzałam przez szybkę i zobaczyłam idącego w moją
stronę mężczyznę. Mężczyznę w skórzanym płaszczu. Ja znowu
śnię. Niech to . Mężczyzna zbliżał się do drzwi. Pobiegłam
ile sił w nogach. Uciekałam przez korytarz, biegłam do wyjścia.
Chciałam uciec, chciałam się obudzić. No już ! Lena, obudź się
! Krzyczałam na samą siebie. Biegłam , co chwila odwracając głowę
, by zobaczyć gdzie jest tamten facet. Szedł spokojnie. W prawej
dłoni odbijało się światło od jego noża. Tego samego noża,
którym w poprzednim śnie prawie mnie zabił. Wybiegłam przez
główne drzwi. Przed szkołą znajduje się piękny dziedziniec. W
moim śnie ze szkoły wbiegłam nie na dziedziniec, ale w las. W las
.Ten co ostatnio ? Lena obudź się ! Krzyczałam w myślach.
Schowałam się za jednym z drzew,
by chwilę odsapnąć. Słyszałam kroki ciężkich butów. Po chwili
ucichły i usłyszałam znajomy głos.
-Lena ! Znajdę Cię ! -krzyknął
mężczyzna.
Znałam ten głos.
Krzyczał dalej. Osunęłam się na
ziemię, schowałam głowę w ramionach i zaczęłam cicho płakać.
Chciałam się obudzić.
Wtedy nade mną stanął mężczyzna
w skórzanym płaszczu i po raz kolejny przygotował się do ciosu.
Uniósł nóż. Krzyknęłam .
Usiadłam
gwałtownie na łóżku. W tym samym momencie drzwi do mojego pokoju
otworzyły się z impetem, uderzając przy tym w ścianę. Do pokoju
wpadła mama z przestraszoną miną. Usiadła na łóżku i zaczęła
pytać:
-Co się stało ?
Miałaś zły sen ? -kiwnęłam głową
Przytuliła mnie
mocno i uspokajała. Nie płakałam, ale cała się trzęsłam i
byłam spocona.
Po jakiś
trzydziestu minutach , gdy wzięłam prysznic, usiadłam w kuchni.
Mama zaparzyła mi ziołową herbatę. Siedziałam na krześle i
bawiłam się włosami.
-Jak się czujesz
?-spytała mama
Wzięłam łyk
herbat i odparłam:
-Lepiej. Dziękuję.
-Dasz sobie radę ?
Może zostaniesz dziś w domu ?
-Mamo,to był tylko
zły sen. Zresztą muszę chodzić do szkoły.
-Rzadko ludzie w
`zwykłych złych snach` krzyczą co chwila.-spojrzałam na nią
zdziwiona-No . Na początku myślałam, że rozmawiasz przez telefon,
albo ktoś u ciebie jest. Ale gdy na końcu krzyknęłaś,
przestraszyłam się.
Uśmiechnęłam
się.
-Idę. Nie chcę
się spóźnić.
Powiedziałam i z
ociąganiem wyszłam z mieszkania. Aaron ma dzisiaj na późniejszą
godzinę, więc musiałam jechać autobusem.
Może powinnam się
zgłosić z tymi snami do psychologa ? Albo psychiatry. Ale przecież
to tylko sny. A sny nie mogą wyrządzić człowiekowi krzywdy. Mam
nadzieję.
Dojechałam do
szkoły i udałam się na pierwszą lekcję. W tym wszystkim (jak
szłam korytarzem na zajęcia) było coś dziwnego. Coś jakby deja
vu. Zadzwonił dzwonek na lekcję i korytarz po paru minutach
opustoszał. Stałam na środku. Sama. Już wiem co było nie tak. To
było deja vu, tylko ze snu.
-Cholera-
przeklęłam pod nosem i pospiesznie poszłam do sali numer
siedemnaście.
Powoli położyłam
dłoń na klamce. Otworzyła się bez problemu. Weszłam do klasy.
-Przepraszam za
spóźnienie.-powiedziałam do profesorki i usiadłam na swoim
miejscu.
Zapomniałam, że
od teraz jestem tą `dziewczyną Aaron'a` , więc trzeba się na mnie
dziwnie patrzeć.
Poczułam w
kieszeni wibracje . Wyjęłam komórkę, by zobaczyć od kogo był
SMS. Lexi.
JAK DASZ RADĘ TO
PRZYJEDŹ DZIŚ NA KOMISARIAT
OKEY odpisałam
szybko i schowałam telefon.
Nie mogłam się
skupić na tym co mówiła profesor, a wiem, że zrobi z tego test.
Zapisywałam automatycznie i jakby mechanicznie to co mówiła. W
którymś momencie zorientowałam się, że napisałam Znajdę
Cię . Szybko przekreśliłam te dwa słowa, które od teraz
miały dla mnie nowe ,złe znaczenie. Te dwa słowa ,które będą mi
ciążyły w umyśle.
:)
w niektórych momentach aż bije serducho ;) kiedy następna część.?
OdpowiedzUsuńmilusio :) postaram się na środę :)
UsuńWyszło jak zawsze genialnie.
OdpowiedzUsuńKocham te twoje kolejne części. W każdej jest jakiś inny, porywający wątek. <3
Przyznaj się szczerze myślałaś o pisarstwie? Albo może już pisałaś coś podobnego? ^ ^
Ahh..dziękuję :)
Usuńmyślałam, ale jako dodatkowy plan na życie :) o ile się uda, a tu zawsze jest ryzyko. i szczerze mówiąc mam gdzieś w pokoju parę pozaczynanych prac tego typu, o innej tematyce, lecz chyba tylko trzy skończone . dlatego tak mi zależy, żeby to skończyć :)
no to jak skończysz to opowiadanie to prosimy te "parę pozaczynanych z pokoju" :D
UsuńNo tak, niestety też tak mam :/
UsuńTo strasznie niszczy motywację.
haha raczej nie sądzę, żeby pozaczynane prace z pokoju trafiły do internetu, ale jeżeli to się powiedzie , to pomyślę nad nową fabułą :)
Usuńjako dodatkowy plan to nie, jako główny to tak . ;)
Dziś przeczytałam wszystkie części i w każdej z nich jest to coś co każe mi czytać następną i następną. Uwielbiam to <3 Przez przypadek trafiłam na tą stronkę, ale nie żałuje tego. Mam nadzieje, że będziesz dodawać nowe części coraz częściej. Pozdrawiam i trzymaj się ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło :) Staram się dodawać co dwa (ewentualnie trzy) dni, może kiedyś jak będzie większy `popyt` to będę dodawać codziennie :) Również pozdrawiam : >
Usuńcześć, tak trafiłam przypadkiem ;) o czym są te wpisy? to twoje czy książka? bardzo ciekawe. jak tylko będę miała więcej czasu przeczytam wszystko! ;)
OdpowiedzUsuńcześć : ) tak, to moja książka : ) Mam nadzieję, że wyjdzie książką :) Okey :)
UsuńNadzieja to trochę za mało ;) Zresztą z twoją opowieścią jestem pewna, że książka z tego będzie niezła.
UsuńI od razu polecę do księgarni :D
Spokojnie chęci też są, mam tylko nadzieję, że nie skończę tego szybko :) haha :)
UsuńNie rozumiem jednego. Czasem piszesz, że Aaron jest z nią w klasie (np. gdy siedzi z Nią na chemii), a innym razem, że ma "na późniejszą lekcję", o co chodzi?
OdpowiedzUsuńustawiłam sobie w głowie, że jest np. w innej grupie na jakimś przedmiocie, a najwidoczniej zapomniałam o tm napisać. gdzieś kiedyś słyszałam, że można sobie tak ustawić, że na jakąś lekcję się nie chodzi, albo coś w tym stylu :) mimo wszystko dziękuję za zwrócenie uwagi, będę tego pilnować i wyrażać się dokładniej :)
UsuńŚwietna wciągająca opowieść.Na każdą część czekam zniecierpliwością.Jedynie do czego mogę mieć ale to błędy ortograficzne i zbyt prosta stylistyka pisania.Ale z każdą częścią jest coraz lepiej.Nauka czyni mistrza.Gorąco pozdrawiam i czekam na kolejne części :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :) Błędy to pewnie są, a co do stylistyki to chyba nie stać mnie na `głębszą` : ) Sama też zauważam, że z każdą częścią mam inny styl : )
Usuńa po co ty się tak podlizujesz w tych odpowiedziach na komentarze ?
OdpowiedzUsuńnie podlizuję się, ale okey. po prostu uprzejmości wymaga kultura, a skoro ktoś się do mnie odnosi z szacunkiem, to raczej go nie powyzywam :)
Usuńa co mam być jedną z tych osób : kozak w necie, pizda w świecie ? nie , dzięki .
pozdro ziom :D