Aaron do końca
dnia się nie odzywał. W klasie od czasu do czasu tylko na mnie
zerkał, nie napisał, nie zadzwonił. Chodziłam smutna. Głównie
z powodu Aarona. No i naszego sekretu.
Dochodziła
osiemnasta, kiedy do kawiarni otworzyły się drzwi i weszła Mandy,
jej przyjaciółki ,Paul i Aaron. Serce podskoczyło mi do gardła.
Może dlatego , że byłam zazdrosna, może dlatego, że nie chciałam
go widzieć z tą suką, a może po prostu dlatego , że nie
wiedziałam co robić.
Ethan podszedł do
mnie od tyłu i mruknął:
-Twój sekret
przyszedł. Idź ich obsłużyć.
Spojrzałam na
niego złowrogo, na co tylko wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Chwyciłam notes i podeszłam do ich stolika.
-Co podać ?
-spytałam , szykując długopis do pisania
-Trzy razy małe
latte, jedno duże espresso i małą czarną.-odpowiedziała Mandy,
poprawiając usta błyszczykiem
-Okey. To będzie
razem osiemnaście dolarów. - Paul wręczył mi dwudziestodolarówkę
, wydałam resztą i powiedziałam odchodząc-Zaraz pzyniosę.
Gdy odchodziłam,
spojrzałam na Aarona. Zobaczyłam w jego oczach żal, jakby chciał
mnie przeprosić za to ,co widzę.
-I co zamawia
stolik suk ?-spytał Ethan , spoglądając na mnie
-Trzy małe latte,
jedno duże espresso i małą czarną. I przestań. Wiem, że nie
pasuje ci mój `związek` z Aaronem, ale nie musisz mi tego
przypominać.
-Właśnie. Może
nauczyłbyś się kultury.-powiedział Aaron zza moich pleców
-W twoim kierunku ?
Nigdy.-odparł Ethan i poszedł szykować kawy.
Przeszłam na drugą
stronę kontuaru i spojrzałam na Aarona, później na ich stolik i
znów na niego.
-Znów jesteście
przyjaciółmi ?-spytałam trochę za ostro
-Tak. Znaczy,
wytłumaczyliśmy sobie wszystko z Paulem i jakoś tak
wyszło..-kiwnęłam głową-Mogę wpaść wieczorem ?
-Uczę się do
testu.-tak naprawdę nie mam jutro żadnego testu, ale nie chciałam
spędzać wieczoru z Aaron'em. Byłam na niego..zła.
-Lena,
przestań...-zaczął
-Przestań co ?
-przerwałam mu,a on spojrzał na mnie urażony, westchnął i
odszedł wkurzony.
Odprowadziłam go
wzrokiem. Byłam już totalnie zła. O co mu chodzi ? O co chodzi mi
? Te dwa pytania nie dawały mi spokoju.
Usiadł do stolika
i widziałam jak Mandy zadaje mu pytanie typu : `po co w ogóle z nią
gadasz`. Uchwyciłam jego smutny i zarazem wkurzony wzrok.
-Pierwsza kłótnia.
Ehhh..-powiedział Ethan podchodząc i stając obok.
-Ethan...
-Dobra , wiem.
Miałem przestać, ale po prostu nie mogę się powstrzymać. -
spojrzałam na niego zdenerwowana-Ostatnia kawa się robi. Możesz
szykować tacę.
Rzucił i poszedł
obsłużyć klientów, którzy właśnie usiedli do stolika pod
ścianą.
Dokończyłam
szykować ostatnią kawę , ustawiłam wszystkie na tacę i
zaniosłam.
Kiedy wyłożyłam
wszystkie na stolik i chciałam odchodzić, Mandy złapała mnie za
ramię i powiedziała:
-Słyszałam, że
twoja mama zatrudniła się w firmie mojego taty.-cholera-Mogłabyś
jej przekazać, że mój tata się ulitował, ale jej wizerunek
dziwki , psuje wizerunek firmy?
Wszyscy zaczęli
się śmiać. Prócz Aarona. On się odezwał.
-Mandy przestań.
Spojrzałam na
niego, lecz mój wzrok przykuł mężczyzna , który właśnie wszedł
do kawiarni. Było w nim coś znajomego. Ahh..Ostatnio często tu
przychodził. To on mnie przestraszył, kiedy podziękował mi
zwracając się do mnie po imieniu. Wtedy kiedy Ethan mnie wołał.
Mandy i Aaron się o coś kłócili, ale ja skupiłam się na tym
tajemniczym mężczyźnie koło czterdziestki , który tak
przypominał mi tatę. To nie ta jego częsta obecność tutaj
sprawiła, że tak się zamyśliłam. To było coś innego. Nie
wiedziałam tylko co.
-Lena ? -spytała
Mandy, najwidoczniej wkurzona, że nie słucham jej obelg rzucanych
pod moim adresem.
-Co ?-warknęłam ,
trochę za głośno, bo wkoło zrobiło się cicho-Przepraszam,
zamyśliłam się. -dodałam pospiesznie, ponieważ zwróciłam uwagę
wszystkich i odeszłam.
Uwagę wszystkich ,
prócz tajemniczego mężczyzny, który zajął swoje stałe miejsce.
-Hej, wszystko gra
?- spytał Ethan podchodząc do kontuaru i kładąc na blacie
kolejne zamówienie.
-Jasne. Ej mogę
Cię o coś spytać ? -kiwnął głową-Kim jest ten facet, koło
okna?
-Który ? -odwrócił
się i poszukał go wzrokiem-Nie wiem. Przychodzi tu często, daje
więcej kasy i nigdy nie chce reszty. A co ?
-Nie nic. Wydawało
mi się, że go kojarzę.
-Dlatego warknęłaś
na Mandy ?
-Po prostu się
zamyśliłam.-uśmiechnęłam się, a on obszedł kontuar i mocno
mnie uścisnął, podnosząc przy tym do góry.
-Brawo ! Postawiłaś
się jej, aż ją zamurowało.
-Dobra, postaw
mnie.
Wiedziałam, że
zrobił to celowo, by Aaron się zdenerwował. Miałam rację. Wstał
gwałtownie i wyszedł. Nie widziałam jego twarzy, ale wiedziałam,
że się jest zdenewowany.
-Dzięki . Bo jedna
kłótnia mi nie starczyła.-powiedziałam z sarkazmem do Ethan'a,
odpychając go delikatne, ale stanowczo od siebie i poszłam obsłużyć
mężczyznę pod oknem.
-Witam. Co podać ?
-starałam się uśmiechnąć i mówić spokojnie
-Zwykłą czarną
kawę.-uśmiechnął się i ukazał zęby, w tym jeden złoty. Fuj.
Kiwnęłam głową
i poszłam robić kawę.
Ethan stał przy
kasie i powiedział, gdy przechodziłam :
-Ej, przepraszam.
Nic nie
odpowiedziałam. Zrobiłam czarną i zaniosłam do stolika tego
mężczyzny.
-Leno ?-spytał gdy
chciałam odejść, lecz sposób w jaki wymówił moje imię, aż
przeszły mnie ciarki.
-Słucham ?
-Chciałabym cię o
coś spytać . -wskazał mi ręką bym usiadła. Spojrzałam w stronę
kontuaru i pochwyciłam wzrok Ethana. Przysiadłam na końcu
kanapy.-Chodzi o twojego tatę.-zmroziło mi krew, czułam jakby ktoś
oblał mnie zimną wodą i do tego instynkt krzyczał `wiej!`-Jestem
jego dobrym hmm..przyjacielem.-to ostatnie słowo wymówił z taką
ironią w głosie i ...złością-Chciałbym wiedzieć, czy są na
temat jego ucieczki jakieś nowe wieści ?
-Nie, nie ma. I
proszę mnie o to więcej nie pytać.
-Chodzi o to, że
się martwię.-dodał szybko, widząc jak wstaję
-A ja nie. Nie chcę
mieć z tym nic wspólnego .
Odeszłam
zdenerwowana i zmartwiona. Poszłam na zaplecze, cisnęłam do swojej
szafki fartuch, chwyciłam swoje rzeczy i wyszłam.
Gdy wyszłam na
zewnątrz, otuliło mnie chłodne powietrze.
-Lena ! Co się
stało ?-krzyknął Etahn, wychodząc za mną
-Mogę wrócić do
domu ? -spytałam bliska łez
-Wszystko okey ?
-Nie. Mogę?-
pokiwał głową, a ja poszłam szybkim krokiem w stronę przystanku.
Zdążyłam na
autobus, usiadłam z tyłu, oparłam głowę o szybę i zaczęłam
cicho płakać. Nie chciałam płakać, naprawdę , chciałam być
silna. Łzy same leciały, a gdy je ocierałam wierzchem dłoni,
leciało ich więcej, więc przestałam się powstrzymywać.
Gdy dotarłam do
bloku i weszłam do mieszkania, mama przywitała mnie w kuchni.
Zaczęła coś mówić, lecz ja wbiegłam do swojego pokoju, rzuciłam
się na łóżko i zaczęłam ryczeć.
Ku mojemu
zdziwieniu mama przyszła i usiadła na brzegu łóżka, pytając co
się stało.
Na chwilę
zapomniałam o całej krzywdzie jakiej mi wyrządziła i wtuliłam
się w nią. Szlochałam , tuląc się do niej, a ona głaskała mnie
po plecach i próbowała uspokoić. Było to dziwne, po tym wszystkim
co razem przeszłyśmy,ale też miłe. Po raz pierwszy od dawna się
mną zainteresowała. Nic nie zmieni jej przeszłości , ale może
jest szansa, by choć trochę naprawić nasze relacje. Jeśli
naprawdę się stara, to powinnam dać jej przynajmniej tę szansę.
W końcu, zasnęłam
w jej ramionach.
Obudziłam się
następnego dnia przed szóstą. Spojrzałam na telefon. Trzy
nieodebrane połączenie od Jessie'go i jedna wiadomość :
ZADZWOŃ JAK TO
ODCZYTASZ
Wykręciłam jego
numer. Odebrał od razu.
-Lena ? Boże,
czemu nie odbierałaś ? Coś się stało ? Martwiłem się .-
uśmiechnęłam się do siebie
-Przepraszam.
Miałam zły dzień, później kłótnię z Aaronem i zasnęłam
szybko.
-Okey. Chciałaś
ze mną rozmawiać...Zaraz, z Aaronem?
-No właśnie.
Widzisz, jesteśmy tak jakby razem.-powiedziałam siadając na łóżku
-Czemu tak jakby ?
-Jak na razie to
nasz sekret. No wiesz, póki...
-Póki będzie
gotów się do ciebie przyznawać ?-wtrącił Jessie
-Mówisz tak samo
jak Ethan. Zaraz, czy on ci coś mówił ?
-Nie mogłem się
do ciebie dodzwonić wczoraj, więc zadzwoniłem do niego i mi
powiedział.-po chwili ciszy dodał-Nie bądź zła na niego. Chce
cię chronić.
-Okey. Tylko nie
bądź taki jak on i ciesz się z mojego szczęścia.
-Cieszę się
malutka, naprawdę.-znów się uśmiechnęłam-Jakieś wieści co do
taty ? -rozważałam przez chwilę czy nie powiedzieć mu, że go
widziałam, po czym uznałam, że nie będę go martwić.
-Nie.
-A jak z mamą
?-spytał nagle
-Szczerze ? Stara
się. Co jest dziwne, ale prawdziwe.
-To dobrze. Daj jej
szansę. Muszę kończyć mała, trzymaj się.
-Ty też. Kocham
Cię.
-Ja ciebie też.
Pa-i się rozłączył.
Siedziałam tak
przez chwilę na łóżku, po czym poszłam pod prysznic.
Gdy się ubrałam i
zjadłam śniadanie ,wyszłam na klatkę. W tym samym momencie ,Aaron
wyszedł ze swojego mieszkania.
-Cześć.-powiedział
blokując mi zejście po schodach
-Cześć. Sorry,
ale spieszę się na autobus.-rzuciłam i chciałam się przepchnąć,
ale on złapał mnie mocno w talii i nie chciał puścić-Puść.
-Nie. Najpierw chcę
z tobą porozmawiać.
-Dobra, ale szybko.
Powiedziałam, na
co on poluzował uścisk, lecz nie puścił.
-Przepraszam za
wczoraj. -spojrzałam się na niego zdziwiona-No za to , że się
wkurzyłem. Dwa razy. Wybaczysz ?
-Aaron..
-Ja wiem-przerwał
mi, opierając swoje czoło o moje-Wiem, że nie możesz tak dłużej,
bo myślisz, że cię oszukuję. Ale moje uczucia do ciebie są
prawdziwe i po prostu potrzebuję czasu , by się z tym oswoić.
No to był postęp.
Chciałam go
powyzywać, nakrzyczeć, bo dalej byłam zła. Zamiast tego uległam
i przytuliłam się do niego. Staliśmy tak na klatce , przytuleni do
siebie. Pierwsza się odsunęłam i zapytałam.
-Jak długo zajmie
ci oswajanie się z uczuciami ?
-Niedługo.
Obiecuję. Staram...-przerwał i po chwili namysłu dokończył-Pracuję
nad tym.
Kiwnęłam głową
i w zamian mnie pocałował. Szybko, ale namiętnie. Czułam jakby
kolana się pode mną ugięły. Jak by całe zło przestało istnieć.
Brakowało mi tego. Tej bliskości Aarona.
Oderwał się
pierwszy i poszliśmy do samochodu.
Czekam na komentarz :)
I dla sprostowania : wiem, że akcja szybko się rozwija, ale dlatego, żebym się nie znudziła pisaniem (ponieważ chcę w końcu jakąś `pracę` tego typu porządnie skończyć) , ale też dlatego, że fabuła w mojej głowie jest bardzo rozwinięta i `szalona` :)
Noooo. Zaszalałaś :D
OdpowiedzUsuńAle poważnie. Płakałam. To było... Takie piękne. Ja prawie całkowicie poczułam to, co Lena.
Te wszystkie emocje, to jak krzyknęła na Mandy. Była jednak dla Aarona zbyt wyrozumiała, jak na mój gust.
Uch, pisz dalej. Nie przerywaj sobie ;)
oooo :) milusio :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńfantastyczni masz talent milo :3
OdpowiedzUsuń