środa, 13 marca 2013

Część 13

Aaron do końca dnia się nie odzywał. W klasie od czasu do czasu tylko na mnie zerkał, nie napisał, nie zadzwonił. Chodziłam smutna. Głównie z powodu Aarona. No i naszego sekretu.
Dochodziła osiemnasta, kiedy do kawiarni otworzyły się drzwi i weszła Mandy, jej przyjaciółki ,Paul i Aaron. Serce podskoczyło mi do gardła. Może dlatego , że byłam zazdrosna, może dlatego, że nie chciałam go widzieć z tą suką, a może po prostu dlatego , że nie wiedziałam co robić.
Ethan podszedł do mnie od tyłu i mruknął:
-Twój sekret przyszedł. Idź ich obsłużyć.
Spojrzałam na niego złowrogo, na co tylko wyszczerzył zęby w uśmiechu. Chwyciłam notes i podeszłam do ich stolika.
-Co podać ? -spytałam , szykując długopis do pisania
-Trzy razy małe latte, jedno duże espresso i małą czarną.-odpowiedziała Mandy, poprawiając usta błyszczykiem
-Okey. To będzie razem osiemnaście dolarów. - Paul wręczył mi dwudziestodolarówkę , wydałam resztą i powiedziałam odchodząc-Zaraz pzyniosę.
Gdy odchodziłam, spojrzałam na Aarona. Zobaczyłam w jego oczach żal, jakby chciał mnie przeprosić za to ,co widzę.
-I co zamawia stolik suk ?-spytał Ethan , spoglądając na mnie
-Trzy małe latte, jedno duże espresso i małą czarną. I przestań. Wiem, że nie pasuje ci mój `związek` z Aaronem, ale nie musisz mi tego przypominać.
-Właśnie. Może nauczyłbyś się kultury.-powiedział Aaron zza moich pleców
-W twoim kierunku ? Nigdy.-odparł Ethan i poszedł szykować kawy.
Przeszłam na drugą stronę kontuaru i spojrzałam na Aarona, później na ich stolik i znów na niego.
-Znów jesteście przyjaciółmi ?-spytałam trochę za ostro
-Tak. Znaczy, wytłumaczyliśmy sobie wszystko z Paulem i jakoś tak wyszło..-kiwnęłam głową-Mogę wpaść wieczorem ?
-Uczę się do testu.-tak naprawdę nie mam jutro żadnego testu, ale nie chciałam spędzać wieczoru z Aaron'em. Byłam na niego..zła.
-Lena, przestań...-zaczął
-Przestań co ? -przerwałam mu,a on spojrzał na mnie urażony, westchnął i odszedł wkurzony.
Odprowadziłam go wzrokiem. Byłam już totalnie zła. O co mu chodzi ? O co chodzi mi ? Te dwa pytania nie dawały mi spokoju.
Usiadł do stolika i widziałam jak Mandy zadaje mu pytanie typu : `po co w ogóle z nią gadasz`. Uchwyciłam jego smutny i zarazem wkurzony wzrok.
-Pierwsza kłótnia. Ehhh..-powiedział Ethan podchodząc i stając obok.
-Ethan...
-Dobra , wiem. Miałem przestać, ale po prostu nie mogę się powstrzymać. - spojrzałam na niego zdenerwowana-Ostatnia kawa się robi. Możesz szykować tacę.
Rzucił i poszedł obsłużyć klientów, którzy właśnie usiedli do stolika pod ścianą.
Dokończyłam szykować ostatnią kawę , ustawiłam wszystkie na tacę i zaniosłam.
Kiedy wyłożyłam wszystkie na stolik i chciałam odchodzić, Mandy złapała mnie za ramię i powiedziała:
-Słyszałam, że twoja mama zatrudniła się w firmie mojego taty.-cholera-Mogłabyś jej przekazać, że mój tata się ulitował, ale jej wizerunek dziwki , psuje wizerunek firmy?
Wszyscy zaczęli się śmiać. Prócz Aarona. On się odezwał.
-Mandy przestań.
Spojrzałam na niego, lecz mój wzrok przykuł mężczyzna , który właśnie wszedł do kawiarni. Było w nim coś znajomego. Ahh..Ostatnio często tu przychodził. To on mnie przestraszył, kiedy podziękował mi zwracając się do mnie po imieniu. Wtedy kiedy Ethan mnie wołał. Mandy i Aaron się o coś kłócili, ale ja skupiłam się na tym tajemniczym mężczyźnie koło czterdziestki , który tak przypominał mi tatę. To nie ta jego częsta obecność tutaj sprawiła, że tak się zamyśliłam. To było coś innego. Nie wiedziałam tylko co.
-Lena ? -spytała Mandy, najwidoczniej wkurzona, że nie słucham jej obelg rzucanych pod moim adresem.
-Co ?-warknęłam , trochę za głośno, bo wkoło zrobiło się cicho-Przepraszam, zamyśliłam się. -dodałam pospiesznie, ponieważ zwróciłam uwagę wszystkich i odeszłam.
Uwagę wszystkich , prócz tajemniczego mężczyzny, który zajął swoje stałe miejsce.
-Hej, wszystko gra ?- spytał Ethan podchodząc do kontuaru i kładąc na blacie kolejne zamówienie.
-Jasne. Ej mogę Cię o coś spytać ? -kiwnął głową-Kim jest ten facet, koło okna?
-Który ? -odwrócił się i poszukał go wzrokiem-Nie wiem. Przychodzi tu często, daje więcej kasy i nigdy nie chce reszty. A co ?
-Nie nic. Wydawało mi się, że go kojarzę.
-Dlatego warknęłaś na Mandy ?
-Po prostu się zamyśliłam.-uśmiechnęłam się, a on obszedł kontuar i mocno mnie uścisnął, podnosząc przy tym do góry.
-Brawo ! Postawiłaś się jej, aż ją zamurowało.
-Dobra, postaw mnie.
Wiedziałam, że zrobił to celowo, by Aaron się zdenerwował. Miałam rację. Wstał gwałtownie i wyszedł. Nie widziałam jego twarzy, ale wiedziałam, że się jest zdenewowany.
-Dzięki . Bo jedna kłótnia mi nie starczyła.-powiedziałam z sarkazmem do Ethan'a, odpychając go delikatne, ale stanowczo od siebie i poszłam obsłużyć mężczyznę pod oknem.
-Witam. Co podać ? -starałam się uśmiechnąć i mówić spokojnie
-Zwykłą czarną kawę.-uśmiechnął się i ukazał zęby, w tym jeden złoty. Fuj.
Kiwnęłam głową i poszłam robić kawę.
Ethan stał przy kasie i powiedział, gdy przechodziłam :
-Ej, przepraszam.
Nic nie odpowiedziałam. Zrobiłam czarną i zaniosłam do stolika tego mężczyzny.
-Leno ?-spytał gdy chciałam odejść, lecz sposób w jaki wymówił moje imię, aż przeszły mnie ciarki.
-Słucham ?
-Chciałabym cię o coś spytać . -wskazał mi ręką bym usiadła. Spojrzałam w stronę kontuaru i pochwyciłam wzrok Ethana. Przysiadłam na końcu kanapy.-Chodzi o twojego tatę.-zmroziło mi krew, czułam jakby ktoś oblał mnie zimną wodą i do tego instynkt krzyczał `wiej!`-Jestem jego dobrym hmm..przyjacielem.-to ostatnie słowo wymówił z taką ironią w głosie i ...złością-Chciałbym wiedzieć, czy są na temat jego ucieczki jakieś nowe wieści ?
-Nie, nie ma. I proszę mnie o to więcej nie pytać.
-Chodzi o to, że się martwię.-dodał szybko, widząc jak wstaję
-A ja nie. Nie chcę mieć z tym nic wspólnego .
Odeszłam zdenerwowana i zmartwiona. Poszłam na zaplecze, cisnęłam do swojej szafki fartuch, chwyciłam swoje rzeczy i wyszłam.
Gdy wyszłam na zewnątrz, otuliło mnie chłodne powietrze.
-Lena ! Co się stało ?-krzyknął Etahn, wychodząc za mną
-Mogę wrócić do domu ? -spytałam bliska łez
-Wszystko okey ?
-Nie. Mogę?- pokiwał głową, a ja poszłam szybkim krokiem w stronę przystanku.
Zdążyłam na autobus, usiadłam z tyłu, oparłam głowę o szybę i zaczęłam cicho płakać. Nie chciałam płakać, naprawdę , chciałam być silna. Łzy same leciały, a gdy je ocierałam wierzchem dłoni, leciało ich więcej, więc przestałam się powstrzymywać.
Gdy dotarłam do bloku i weszłam do mieszkania, mama przywitała mnie w kuchni. Zaczęła coś mówić, lecz ja wbiegłam do swojego pokoju, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam ryczeć.
Ku mojemu zdziwieniu mama przyszła i usiadła na brzegu łóżka, pytając co się stało.
Na chwilę zapomniałam o całej krzywdzie jakiej mi wyrządziła i wtuliłam się w nią. Szlochałam , tuląc się do niej, a ona głaskała mnie po plecach i próbowała uspokoić. Było to dziwne, po tym wszystkim co razem przeszłyśmy,ale też miłe. Po raz pierwszy od dawna się mną zainteresowała. Nic nie zmieni jej przeszłości , ale może jest szansa, by choć trochę naprawić nasze relacje. Jeśli naprawdę się stara, to powinnam dać jej przynajmniej tę szansę.
W końcu, zasnęłam w jej ramionach.

Obudziłam się następnego dnia przed szóstą. Spojrzałam na telefon. Trzy nieodebrane połączenie od Jessie'go i jedna wiadomość :
ZADZWOŃ JAK TO ODCZYTASZ
Wykręciłam jego numer. Odebrał od razu.
-Lena ? Boże, czemu nie odbierałaś ? Coś się stało ? Martwiłem się .- uśmiechnęłam się do siebie
-Przepraszam. Miałam zły dzień, później kłótnię z Aaronem i zasnęłam szybko.
-Okey. Chciałaś ze mną rozmawiać...Zaraz, z Aaronem?
-No właśnie. Widzisz, jesteśmy tak jakby razem.-powiedziałam siadając na łóżku
-Czemu tak jakby ?
-Jak na razie to nasz sekret. No wiesz, póki...
-Póki będzie gotów się do ciebie przyznawać ?-wtrącił Jessie
-Mówisz tak samo jak Ethan. Zaraz, czy on ci coś mówił ?
-Nie mogłem się do ciebie dodzwonić wczoraj, więc zadzwoniłem do niego i mi powiedział.-po chwili ciszy dodał-Nie bądź zła na niego. Chce cię chronić.
-Okey. Tylko nie bądź taki jak on i ciesz się z mojego szczęścia.
-Cieszę się malutka, naprawdę.-znów się uśmiechnęłam-Jakieś wieści co do taty ? -rozważałam przez chwilę czy nie powiedzieć mu, że go widziałam, po czym uznałam, że nie będę go martwić.
-Nie.
-A jak z mamą ?-spytał nagle
-Szczerze ? Stara się. Co jest dziwne, ale prawdziwe.
-To dobrze. Daj jej szansę. Muszę kończyć mała, trzymaj się.
-Ty też. Kocham Cię.
-Ja ciebie też. Pa-i się rozłączył.
Siedziałam tak przez chwilę na łóżku, po czym poszłam pod prysznic.
Gdy się ubrałam i zjadłam śniadanie ,wyszłam na klatkę. W tym samym momencie ,Aaron wyszedł ze swojego mieszkania.
-Cześć.-powiedział blokując mi zejście po schodach
-Cześć. Sorry, ale spieszę się na autobus.-rzuciłam i chciałam się przepchnąć, ale on złapał mnie mocno w talii i nie chciał puścić-Puść.
-Nie. Najpierw chcę z tobą porozmawiać.
-Dobra, ale szybko.
Powiedziałam, na co on poluzował uścisk, lecz nie puścił.
-Przepraszam za wczoraj. -spojrzałam się na niego zdziwiona-No za to , że się wkurzyłem. Dwa razy. Wybaczysz ?
-Aaron..
-Ja wiem-przerwał mi, opierając swoje czoło o moje-Wiem, że nie możesz tak dłużej, bo myślisz, że cię oszukuję. Ale moje uczucia do ciebie są prawdziwe i po prostu potrzebuję czasu , by się z tym oswoić.
No to był postęp.
Chciałam go powyzywać, nakrzyczeć, bo dalej byłam zła. Zamiast tego uległam i przytuliłam się do niego. Staliśmy tak na klatce , przytuleni do siebie. Pierwsza się odsunęłam i zapytałam.
-Jak długo zajmie ci oswajanie się z uczuciami ?
-Niedługo. Obiecuję. Staram...-przerwał i po chwili namysłu dokończył-Pracuję nad tym.
Kiwnęłam głową i w zamian mnie pocałował. Szybko, ale namiętnie. Czułam jakby kolana się pode mną ugięły. Jak by całe zło przestało istnieć. Brakowało mi tego. Tej bliskości Aarona.
Oderwał się pierwszy i poszliśmy do samochodu. 



Czekam na komentarz :)
I dla sprostowania : wiem, że akcja szybko się rozwija, ale dlatego, żebym się nie znudziła pisaniem (ponieważ chcę w końcu jakąś `pracę` tego typu porządnie skończyć) , ale też dlatego, że fabuła w mojej głowie jest bardzo rozwinięta i `szalona` :)

4 komentarze:

  1. Noooo. Zaszalałaś :D
    Ale poważnie. Płakałam. To było... Takie piękne. Ja prawie całkowicie poczułam to, co Lena.
    Te wszystkie emocje, to jak krzyknęła na Mandy. Była jednak dla Aarona zbyt wyrozumiała, jak na mój gust.
    Uch, pisz dalej. Nie przerywaj sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. fantastyczni masz talent milo :3

    OdpowiedzUsuń