wtorek, 5 marca 2013

Część 9

Do kina dotarliśmy gdzieś przed dziewiętnastą. Aaron kupił bilety na horror.
-Chcesz może coli albo popcorn ?-spytał gdy mieliśmy wchodzić na salę
-Nie dzięki.-odpowiedziałam z uśmiechem i poszliśmy
Gdy siedzieliśmy i czekaliśmy aż zacznie się film ,Aaron wjechał na temat mojego taty.
-Lena ? -spojrzał na mnie niepewnie-Mogę Cię o coś spytać?
-Jasne.
-Chodzi o twojego tatę. - nic nie powiedziałam-Dobra,widzę że nie chcesz o tym rozmawiać,wiec nie będę Cię namawiać.
Kiwnęłam głową.
Film się zaczął.
Nie był to jeden z tych kiczowatych horrorów, ale jeden z tych strasznych. Było też dużo momentów krwawych, jak jeden człowiek drugiemu odrąbał głowę. Jak dla mnie były to straszne momenty.
W pewnej chwili ,kiedy akcja trzymała w napięciu i nagle wyskoczyła straszna postać krzycząc przy tym, złapałam Aarona za rękę. Był to odruch. Było mi trochę głupio,więc spojrzałam się na niego ukradkiem , ale jedyne co zobaczyłam to uśmiech. Chciałam zabrać rękę, ale on złapał ją mocniej. Cały film trzymaliśmy się za ręce. Było tak przyjemnie, że nie miałam ochoty się stamtąd ruszać, no ale film się skończył. Ludzie zaczęli wstawać, więc my zrobiliśmy to samo, puszczając się.
Pomógł mi ubrać kurtkę i ruszyliśmy do wyjścia.
Wyszliśmy z kina w ciszy. Żadne z nas się nie odezwało.
Ruszyliśmy w stronę wyjścia i wtedy zatrzymałam się zszokowana. Przed wejściem do kina stał nie kto inny jak mój tata. Ten sam co zabił człowieka, uciekł z wiezienia, okłamywał mnie. Poszukiwał kogoś ,nerwowo się poruszając to w jedną, to w drugą stronę. W końcu zauważył mnie i stanął. Stał tak i się patrzył.

-Co jest ? -spytał Aaron stawając tyłem do taty
Chciałam mu pokazać palcem miejsce gdzie stał, ale ono było już puste.
-Nic.-odpowiedziałam drżącym głosem-wydawało mi się, że kogoś widziałam. Chodźmy.
Chwyciłam go za rękaw i jak najszybciej chciałam znaleźć się w samochodzie.
Byliśmy od auta kilka kroków, gdy usłyszałam jak ktoś mnie woła:
-Lena.
Stanęłam jak wryta. Nie musiałam się odwracać, by wiedzieć, że to tata. Aaron chciał coś powiedzieć, lecz uciszyłam go gestem dłoni. Odwróciłam się powoli i stanęłam twarzą w twarz z człowiekiem, który zniszczył naszą rodzinę. Tak. Teraz mogę spokojnie go o to obwiniać.
-Witaj Leno.-powiedział powoli, a każde jego słowo odbijało się echem w uszach-Dawno Cię nie widziałem. Jak się masz ?-spytał tak żałośnie, że miałam ochotę rzucić mu się w ramiona i zapomnieć o tym wszystkim co zrobił,ale nie mogłam okazać mu słabości
-Jak się masz ? -powtórzyłam głucho-Uciekłeś z więzienia, zabiłeś człowieka, okłamywałeś mnie, zniszczyłeś naszą rodzinę, opuściłeś mnie i bezczelnie pytasz jak się mam ?
Mówiłam cicho i spokojnie. Tata patrzył na mnie pustym wzrokiem. Już nie widziałam w nim miłości. Jego oczy były puste.
-Leno posłuchaj. Cokolwiek o mnie myślisz,mylisz się . Nie robię tego bo lubię. Robię to bo muszę. Robię to by Cię chronić, byś była bezpieczna.-nie chciałam słuchać tych bzdur.
Odwróciłam się i już chciałam odejść,ale tata złapał mnie za ramię i znów odwrócił ku sobie. Nie próbowałam się wyrwać.
-Posłuchaj córeczko. Jesteś w niebezpieczeństwie. Ktoś Cię ściga, za moje błędy.
-Czyli jestem w niebezpieczeństwie przez Ciebie ?! -wyrwałam się mu, ale nie odeszłam
-Tak. Słuchaj,gdy wtedy poszedłem do więzienia, poszedłem , ponieważ zrobiłem coś bardzo głupiego. I przez to grozi Ci teraz niebezpieczeństwo. Musisz na siebie uważać. Staram się ciebie chronić!
-Nie potrzebuję twojej ochrony ! Nie potrzebuję Cię już w ogóle ! Dla mnie już nie istniejesz! -spojrzałam na niego oczami pełnymi łez i wsiadłam do samochodu.
Aaron wsiadł, zapiął pas i odjechał z parkingu. Żadne z nas się nie odezwało. Ja siedziałam cicho, co chwila otrzepując łzy lecące po moich policzkach, a on chyba nie miał odwagi.
Pojechaliśmy na przystań. Był to duży parking z widokiem na ocean. Piaszczysta plaża, lecz żeby zejść z tej strony trzeba by było zejść po kamieniach. O tej porze widoki były chyba najładniejsze. Nie licząc wschodów słońca. Niebo zmieniło barwę na granatową i teraz zlewało się z barwą oceanu. Mimo wszystko tworzyły piękny duet.
-Wszystko w porządku ? -spytał w końcu Aaron kładąc dłoń na moim kolanie
Łzy przestały mi lecieć.
-Tak .-odwróciłam głowę w jego stronę-Czemu mnie tu przywiozłeś -spytałam z pół-uśmiechem na twarzy
-Zawsze kiedy mama się kłóciła z tatą i ja byłem tego świadkiem ,przyjeżdżaliśmy tutaj i rozmawialiśmy. Opowiadała mi o wielu rzeczach . To jest chyba jedyne moje wspomnienie z nią.
-Co się z nią stało ?
-Umarła gdy miałem siedem lat.
-Przykro mi.
Uśmiechnął się słabo, po czym kontynuował:
-Umarła na raka płuc. Potrafiła spalać od dwóch do trzech paczek dziennie. Nie chciała przestać ,nawet dla mnie. Kiedy wiedziała , że  jest już koniec, próbowała odbudować między nami jakąś więź, jakby nie chciała stąd odchodzić, gdy jej nie wybaczę .
-I wybaczyłeś ?
-Tak. Niestety było za późno, by mogła to usłyszeć.
Ujrzałam w kąciku jego oka łzę. Zamrugał szybko i nie było już po niej śladu.
Nic nie powiedziałam tylko pocałowałam go w policzek. Znaczy chciałam go pocałować w policzek, ale Aaron w tym samym momencie przechylił głowę i nasze usta znów się zetknęły.
Najpierw lekko muskaliśmy się wargami, po czym przerodziło się to w namiętny pocałunek. Aaron objął mnie w talii. Zarzuciłam mu ręce na szyję, a moje palce wplotły się w jego włosy. Oderwaliśmy się od siebie w końcu i lekko dysząc powiedział :
-Powinniśmy już jechać.
-Nie. Zostańmy tu na noc. -czułam na sobie jego zdziwiony wzrok-Proszę-wyszeptałam po czym poczułam jak kiwa głową.
Znów go pocałowałam. Tym razem delikatnie. Przesiedliśmy się na tylne siedzenie. Aaron włączył cicho jakąś muzykę, usiadł i rozłożył ramiona. Powoli wtuliłam się w nie. Rozkoszowałam się zapachem jego perfum, jego dłonią głaszczącą mój policzek i cichym oddechem, który muskał mój kark.
Aaron zasnął w końcu. Ja jeszcze siedziałam wtulona w jego bok, rozkoszując się każdą spędzaną razem chwilą. Nie mogłam uwierzyć, że jestem tu z nim.
Wreszcie też zasnęłam.





Komentarze i dobre i złe mile widziane :)


7 komentarzy:

  1. Niesamowite ! *-*
    Masz talent do pisania ..
    Juz nie mogę się doczekać następnej części . : 3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow. *.* Podziwiam cię. U nich to już tak szybko leci, ich miłość tak wspaniale kwitnie. Natomiast u mnie.... No cóż jestem z tym, jak to się mówi, sto lat za murzynami...
    Wyszło super. Nie mogę się doczekać następnej ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja szybko piszę akcję, ponieważ, jakbym pisała wolno to by znudziło mi się pisanie , a chcę to skończyć porządnie : ) No i mam plan na późniejsze części :)

      Usuń
    2. To świetnie. Ja osobiście nie sprawdziłam się we współpracy z planem wydarzeń, gdyż jestem zbyt nieobliczalną i nieokreśloną osobą i zawsze coś sobie poprzestawiam, pozmieniam, w wyniku czego wychodzi.... o.O Masło maślane.

      Usuń
  3. kiedy kolejną część dodasz?
    super to jest! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie piszesz,masz talent.Dokończ i wydaj ;)

    OdpowiedzUsuń