czwartek, 7 marca 2013

Część 10

Obudziłam się tuż przed wschodem słońca. Nie chciałam się poruszać, by nie zbudzić Aarona,więc nie zmieniłam swojej pozycji,mimo, że zrobiła się trochę niewygodna. Słońce już wschodziło. Był to naprawdę piękny widok. Okazało się , że nie oglądałam go jednak sama
-Piękny widok, prawda ? -spytał Aaron spoglądając na mnie-Jak się spało ?
-Dobrze. A tobie ? -spytałam siadając po turecku.
-Nie było zbyt wygodnie, ale pocieszeniem był fakt, że ty tu byłaś.-Serce zabiło mi mocniej. -powinniśmy się zbierać. Jak się nam poszczęści to zdążmy na drugą lekcje.
Kiwnęłam głową, uśmiechnęłam się i przesiadłam do przodu. Aaron zrobił to samo i po chwili już wyjeżdżaliśmy z parkingu.
W domu byłam przed siódmą. Gdy weszłam do mieszkania, mama akurat wychodziła. Minęła mnie bez słowa. Nawet na mnie nie spojrzała. Tak, po ostatniej kłótni przestała się mną interesować w ogóle. Ale nawet mnie to cieszyło.
Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w czyste ciuchy (muszę koniecznie zrobić pranie), zjadłam kanapkę, chwyciłam torbę z książkami i wyszłam. Przed mieszkaniem wpadłam na Aarona. Złapał mnie w talii i przysunął do siebie. Nasze usta znów dzieliły centymetry. Otrząsnął się pierwszy, powoli mnie puścił i powiedział :
-Myślałem, że chcesz iść na lekcje ?
-Mam w głowie inne pomysły, które mogłabym teraz realizować.-naprawdę nie wierzę, że to powiedziałam -Masz rację. Chodźmy. -dodałam pospiesznie
Zamknęłam drzwi i poszliśmy. Wiedziałam, że nasza `bliższa znajomość` nie będzie mogła trwać wiecznie, ponieważ to w końcu Aaron, super-przystojniak, jest seksowny, lata za nim każda dziewczyna i on jest z tej wyższej ligi. A ja ? Ja to Lena, która ma matkę dziwkę, ojca kryminalistę, jest cichą myszką, zamkniętą w sobie, nie ma znajomych , no i należy do ludzi z najniższej półki.
Aaron otworzył mi drzwi od strony pasażera. Wsiadłam i układałam sobie w głowie co mu powiem. Chciałam mu powiedzieć, że rozumiem, że nasze `światy` się różnią i , że chcę wiedzieć od razu czy to wszystko robił tylko dla rozrywki.
-Aaron.-spytałam gdy wsiadł,spojrzał na mnie wyczekując pytania i ruszył- To wszystko co było między nami … robiłeś to dla rozrywki ?
-Nie wiedziałem, że aż tak nisko mnie oceniasz. -cisza-Nie , nie robiłem tego dla rozrywki. Robiłem to bo mi się podobasz.
Mimo, że nie chciałam na niego patrzeć, to spojrzałam. Spojrzałam to mało powiedziane, wytrzeszczyłam oczy.
-Nie patrz tak na mnie. Ostatnio kiedy postawiłaś się Mandy , coś w tobie zwróciło moją uwagę. Wtedy zacząłem zwracać na ciebie uwagę częściej. I jakoś tak wyszło, że zaczęłaś mi się podobać.
Jechałam z jednym z przystojniejszych chłopaków z uśmiechem od ucha do ucha, bo mówił mi , że mu się podobam. Chciałam powiedzieć coś równie miłego, ale on nagle zepsuł cały czar tej chwili.
-Tylko, że chodzi o to...nie wiem jak to delikatnie powiedzieć.
-Wal śmiało-wiedziałam, co zaraz nastąpi
-Chciałbym aby to był nasz sekret.-spojrzał na mnie.
Czekał na moją reakcję. Nie odezwałam się słowem dopóki nie dojechaliśmy pod szkołę.
-Lena ?-spytał łapiąc mnie za rękę
-Okey. Nikomu nie powiem.-spojrzałam na niego-Tylko , chcę wiedzieć czy to jest szczere.
Pocałował mnie lekko i delikatnie w usta. Był to słodki pocałunek. Nie namiętny i szalony jak poprzednie, tylko słodki,delikatny i czuły.
-Co jeszcze mam zrobić byś mi uwierzyła ?
-Strać się .-odpowiedziałam przekornie-Może jako sekret będzie to jeszcze bardziej pociągające. -znowu powiedziałam coś czego nie powinnam, znowu zrobiłam z siebie idiotkę.
Czułam , że się rumienię, więc spuściłam głowę.
-O czyli jednak cię pociągam ? -spytał rozbawiony,po czym ujął mój podbródek i podniósł do góry znów delikatnie całując, a raczej drażniąc się z moimi wargami-Dziękuję. Za to , że mamy sekret .
Uśmiechnął się . Od tego uśmiechu kolana się uginały.
Wyszłam z samochodu i pospiesznie poszłam do klasy. Wokoło nie było ludzi, więc Aaron wyszedł za mną , lecz nie poszedł do klasy. Pojawił się dopiero na trzeciej lekcji. Na chemii, gdzie siedzimy razem.
Gdy siedziałam już przy naszym stole rozmyślałam nad naszym sekretem. Nie wiedziałam czy mam się cieszyć, czy smucić. Wiedziałam za to , że muszę z kimś o tym porozmawiać, wygadać się. Napisałam do Jessie'go szybkiego SMS-a :
MOGĘ DZIŚ WIECZOREM ZADZWONIĆ ?
PRZEPRASZAM, ALE MAM ZALICZENIA. ZADZWONIĘ JUTRO WIECZOREM. -odpisał po dwóch minutach
Super. Brak koleżanek, więc nie wiem z kim porozmawiam. Będę musiała po prostu wytrzymać do jutra.
Z rozmyśleń wyrwał mnie nauczyciel, który akurat wszedł do klasy i zaczął temat. Nie wiedziałam, kiedy przyszedł Aaron. Gdy siedział ,ukradkiem na niego spojrzałam, a wtedy on się uśmiechnął . Znów miał ten słodki uśmiech, od którego robiło się ciepło na duszy.
Później spojrzałam na Mandy,która za to spiorunowała mnie wzrokiem. A miałam cały weekend spokoju- burknęłam cichutko pod nosem i zabrałam się za robienie notatek.
Jak każda chemia ,ta także minęła szybko. Pod koniec profesor rozdał ostatnie prace klasowe i skończył temat. Oczywiście dostałam sześć. Gdy zadzwonił dzwonek, wszyscy zaczęli się zbierać. Spakowałam do torby zeszyt ,chwyciłam test i wstałam. Znów czułam, że Aaron jest za mną.
-Dziękuję. Dostałem cztery.-szepnął mi do ucha, pocałował delikatnie w kark, aż przeszły mnie ciarki i odszedł z uśmiechem na ustach.
Poszłam zaraz za nim. Nie zdążyłam złapać go na korytarzu więc poszłam do łazienki.
Dalej czułam jakby Aaron muskał wargami mój kark. Czułam ciepło przechodzące przez ciało połączone z dreszczami. Opłukałam twarz zimną wodą i już chciałam wychodzić kiedy do toalety weszła Mandy z Elizabeth. Ciekawe gdzie zgubiły Emily. Idealnie wyprostowane, kruczoczarne włosy Elizabeth opadały na jej opalone ramiona. Miała na sobie krótką spódniczkę, drogie buty i torebkę oraz top. Mandy swoje loki także wyprostowała. Zawsze się zastanawiałam które były naturalne. Miała na sobie obcisłe dżinsy i różowy podkoszulek podkreślający jej „cycki”.
-O Lena! Widziałam cię ostatnio w klubie przy Seven Street. Zaczęłaś dorabiać po nocy ?
Obie z Elizabeth podeszły do luster chichocząc. Odeszłam bez słowa. Nie chciało mi się odgryzać Mandy. Nie dziś.
Kolejne lekcje minęły spokojnie. Na matematyce był kolejny test . W dodatku siedziałam z Paul'em, bo profesor go przesadził. Na moje nieszczęście tylko u mnie było wolne miejsce.
Po matematyce poszłam na lunch. Brei ,którą robiła kucharka nie dało się odgadnąć, więc nie ryzykowałam. Wzięłam jabłko, sok i poszłam usiąść do stolika pod oknem. Kilka stolików dalej siedział Aaron z kolegami. Gdy przechodziłam czułam na sobie jego wzrok. Nie było tam Mandy, Emily ani Elizabeth. Nie było także Paul'a.
Usiadłam do swojego stolika i wyciągnęłam telefon by przeczytać SMS. W tym samym czasie zaczęłam jeść jabłko.
BĘDZIESZ DZISIAJ W PRACY ? Ethan
BĘDĘ. Odpisałam szybko i znów ugryzłam jabłko
TO DOBRZE. CHCIAŁBYM Z TOBĄ POGADAĆ. PRZYJADĘ PO CIEBIE . MOGĘ ? Trochę się wystraszyłam o czym chce ze mną rozmawiać. Odpisałam szybko:
JASNE. BĄDŹ NA PARKINGU PRZED SZKOŁĄ O 15:30.
Czekałam aż odpisze, ale żadna wiadomość nie przyszła. Schowałam telefon do torby, skończyłam jabłko po czym wyrzuciłam ogryzek do śmietnika i wyszłam. Poszłam do szafki po książki i udałam się na zajęcia. Resztę dnia siedziałam spięta, wciąż myśląc o czym chce rozmawiać Ethan.
Ostatnie zajęcia skończyły się o piętnastej dwadzieścia pięć. Wyszłam na parking i czekałam.
Słońce przyjemnie grzało w plecy. Ktoś stanął obok. Myślałam, że może to Ethan, ale to był Aaron. Uśmiechnęłam się na jego widok. Odpowiedział mi tym samym.
-Myślałam, że chcesz by nasza znajomość w szkole była sekretem ?-spytałam unosząc brwi
-Ale przecież my tylko rozmawiamy. Zresztą jesteśmy na parkingu, a to nie szkoła. -powiedział łapiąc mnie za rękę i całując ją teatralnie
-Nawet zwykła rozmowa może zniszczyć ci reputację.-uśmiechnęłam się szeroko,-Po za tym , parking też należy do szkoły.-przestał całować moją rękę i przysunął się bliżej.
-Nie bądź zła. Przestanie to być naszym sekretem , jak będę gotowy.-powiedział poważne, zarzucając mi za ucho rudawy kosmyk włosów. Moje włosy naprawdę nabierają brązowo złotawego koloru.
-Nie jestem zła. Rozumiem. Mówiłam ,że to mnie bardziej pociąga. -zachichotałam i trzepnęłam go lekko w ramię
-Na kogo tu czekasz ?
-Na Ethana. -spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem-Jedziemy do pracy. Chce ze mną o czymś porozmawiać.
-Aha.
-Jesteś zazdrosny ? -powiedziałam pewnie, po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.
-Pewnie.-powiedział i dał mi słodkiego, ale krótkiego buziaka .
W tym samym momencie przed nami stanął wielki , czarny range rover. Ethan.
-Cholera-syknął Aaron
-Spokojnie .On nic nie powie. Jesteśmy przyjaciółmi.
-Okey. Skoro tak, to niech wie.-powiedział przez zaciśnięte zęby ,po czym pocałował mnie bardziej namiętniej. Oderwałam się od niego po chwili ,położyłam dłoń na piersi,pokręciłam głową z uśmiechem i powiedziałam:
-Muszę iść. Jak chcesz wpadnij wieczorem do mnie.
Gdy szłam do samochodu , Aaron i Ethan mierzyli się wzrokiem.
Rzuciłam cześć gdy wsiadałam, zapięłam pas i odjechaliśmy z parkingu z piskiem opon. Ethan najwyraźniej był wkurzony. Źle to wróżyło. 




Czekam na komentarze :)
Myślę również nad nową ankietą, ale nie mam pomysłu. Jeżeli ktoś jakiś ma, to niech śmiało napisze, może akurat go użyję :) (z anonima też można)

6 komentarzy:

  1. Świetne :) czekam na dalsze rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaaaa :D już nie mogę się doczekać dalszych części.! wstawiaj szybko bo ja tu tylko co chwilę sprawdzam czy jest coś nowego i nic :P ale ogólnie zajeeeebiste <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy bd nastepna czesc .?;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyszło super :) Już nie mogę się doczekać ich rozmowy, bo coś czuję, że Ethan sypie jakieś dyskretne iskry między sobą a Leną...
    A to by oznaczało zawirowanie :D
    Musisz to szybko napisać !

    Aha. U mnie nowy rozdział ;* Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń