Obudziłam się tuż przed wschodem
słońca. Nie chciałam się poruszać, by nie zbudzić Aarona,więc
nie zmieniłam swojej pozycji,mimo, że zrobiła się trochę
niewygodna. Słońce już wschodziło. Był to naprawdę piękny
widok. Okazało się , że nie oglądałam go jednak sama
-Piękny widok, prawda ? -spytał Aaron
spoglądając na mnie-Jak się spało ?
-Dobrze. A tobie ? -spytałam siadając
po turecku.
-Nie było zbyt wygodnie, ale
pocieszeniem był fakt, że ty tu byłaś.-Serce zabiło mi mocniej.
-powinniśmy się zbierać. Jak się nam poszczęści to zdążmy na
drugą lekcje.
Kiwnęłam głową, uśmiechnęłam się
i przesiadłam do przodu. Aaron zrobił to samo i po chwili już
wyjeżdżaliśmy z parkingu.
W domu byłam przed siódmą. Gdy
weszłam do mieszkania, mama akurat wychodziła. Minęła mnie bez
słowa. Nawet na mnie nie spojrzała. Tak, po ostatniej kłótni
przestała się mną interesować w ogóle. Ale nawet mnie to
cieszyło.
Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się
w czyste ciuchy (muszę koniecznie zrobić pranie), zjadłam kanapkę,
chwyciłam torbę z książkami i wyszłam. Przed mieszkaniem wpadłam
na Aarona. Złapał mnie w talii i przysunął do siebie. Nasze usta
znów dzieliły centymetry. Otrząsnął się pierwszy, powoli mnie
puścił i powiedział :
-Myślałem, że chcesz iść na lekcje
?
-Mam w głowie inne pomysły, które
mogłabym teraz realizować.-naprawdę nie wierzę, że to
powiedziałam -Masz rację. Chodźmy. -dodałam pospiesznie
Zamknęłam drzwi i poszliśmy.
Wiedziałam, że nasza `bliższa znajomość` nie będzie mogła
trwać wiecznie, ponieważ to w końcu Aaron, super-przystojniak,
jest seksowny, lata za nim każda dziewczyna i on jest z tej wyższej
ligi. A ja ? Ja to Lena, która ma matkę dziwkę, ojca kryminalistę,
jest cichą myszką, zamkniętą w sobie, nie ma znajomych , no i
należy do ludzi z najniższej półki.
Aaron otworzył mi drzwi od strony
pasażera. Wsiadłam i układałam sobie w głowie co mu powiem.
Chciałam mu powiedzieć, że rozumiem, że nasze `światy` się
różnią i , że chcę wiedzieć od razu czy to wszystko robił
tylko dla rozrywki.
-Aaron.-spytałam gdy wsiadł,spojrzał
na mnie wyczekując pytania i ruszył- To wszystko co było między
nami … robiłeś to dla rozrywki ?
-Nie wiedziałem, że aż tak nisko
mnie oceniasz. -cisza-Nie , nie robiłem tego dla rozrywki. Robiłem
to bo mi się podobasz.
Mimo, że nie chciałam na niego
patrzeć, to spojrzałam. Spojrzałam to mało powiedziane,
wytrzeszczyłam oczy.
-Nie patrz tak na mnie. Ostatnio kiedy
postawiłaś się Mandy , coś w tobie zwróciło moją uwagę. Wtedy
zacząłem zwracać na ciebie uwagę częściej. I jakoś tak wyszło,
że zaczęłaś mi się podobać.
Jechałam z jednym z przystojniejszych
chłopaków z uśmiechem od ucha do ucha, bo mówił mi , że mu się
podobam. Chciałam powiedzieć coś równie miłego, ale on nagle
zepsuł cały czar tej chwili.
-Tylko, że chodzi o to...nie wiem jak
to delikatnie powiedzieć.
-Wal śmiało-wiedziałam, co zaraz
nastąpi
-Chciałbym aby to był nasz
sekret.-spojrzał na mnie.
Czekał na moją reakcję. Nie
odezwałam się słowem dopóki nie dojechaliśmy pod szkołę.
-Lena ?-spytał łapiąc mnie za rękę
-Okey. Nikomu nie powiem.-spojrzałam
na niego-Tylko , chcę wiedzieć czy to jest szczere.
Pocałował mnie lekko i delikatnie w
usta. Był to słodki pocałunek. Nie namiętny i szalony jak
poprzednie, tylko słodki,delikatny i czuły.
-Co jeszcze mam zrobić byś mi
uwierzyła ?
-Strać się .-odpowiedziałam
przekornie-Może jako sekret będzie to jeszcze bardziej pociągające.
-znowu powiedziałam coś czego nie powinnam, znowu zrobiłam z
siebie idiotkę.
Czułam , że się rumienię, więc
spuściłam głowę.
-O czyli jednak cię pociągam ?
-spytał rozbawiony,po czym ujął mój podbródek i podniósł do
góry znów delikatnie całując, a raczej drażniąc się z moimi
wargami-Dziękuję. Za to , że mamy sekret .
Uśmiechnął się . Od tego uśmiechu
kolana się uginały.
Wyszłam z samochodu i pospiesznie
poszłam do klasy. Wokoło nie było ludzi, więc Aaron wyszedł za
mną , lecz nie poszedł do klasy. Pojawił się dopiero na trzeciej
lekcji. Na chemii, gdzie siedzimy razem.
Gdy siedziałam już przy naszym stole
rozmyślałam nad naszym sekretem. Nie wiedziałam czy mam się
cieszyć, czy smucić. Wiedziałam za to , że muszę z kimś o tym
porozmawiać, wygadać się. Napisałam do Jessie'go szybkiego SMS-a
:
MOGĘ DZIŚ WIECZOREM ZADZWONIĆ ?
PRZEPRASZAM, ALE MAM ZALICZENIA.
ZADZWONIĘ JUTRO WIECZOREM. -odpisał po dwóch minutach
Super. Brak koleżanek, więc nie wiem
z kim porozmawiam. Będę musiała po prostu wytrzymać do jutra.
Z rozmyśleń wyrwał mnie nauczyciel,
który akurat wszedł do klasy i zaczął temat. Nie wiedziałam,
kiedy przyszedł Aaron. Gdy siedział ,ukradkiem na niego spojrzałam,
a wtedy on się uśmiechnął . Znów miał ten słodki uśmiech, od
którego robiło się ciepło na duszy.
Później spojrzałam na Mandy,która
za to spiorunowała mnie wzrokiem. A miałam cały weekend spokoju-
burknęłam cichutko pod nosem i zabrałam się za robienie notatek.
Jak każda chemia ,ta także minęła
szybko. Pod koniec profesor rozdał ostatnie prace klasowe i skończył
temat. Oczywiście dostałam sześć. Gdy zadzwonił dzwonek, wszyscy
zaczęli się zbierać. Spakowałam do torby zeszyt ,chwyciłam test
i wstałam. Znów czułam, że Aaron jest za mną.
-Dziękuję. Dostałem cztery.-szepnął
mi do ucha, pocałował delikatnie w kark, aż przeszły mnie ciarki
i odszedł z uśmiechem na ustach.
Poszłam zaraz za nim. Nie zdążyłam
złapać go na korytarzu więc poszłam do łazienki.
Dalej czułam jakby Aaron muskał
wargami mój kark. Czułam ciepło przechodzące przez ciało
połączone z dreszczami. Opłukałam twarz zimną wodą i już
chciałam wychodzić kiedy do toalety weszła Mandy z Elizabeth.
Ciekawe gdzie zgubiły Emily. Idealnie wyprostowane, kruczoczarne
włosy Elizabeth opadały na jej opalone ramiona. Miała na sobie
krótką spódniczkę, drogie buty i torebkę oraz top. Mandy swoje
loki także wyprostowała. Zawsze się zastanawiałam które były
naturalne. Miała na sobie obcisłe dżinsy i różowy podkoszulek
podkreślający jej „cycki”.
-O Lena! Widziałam cię ostatnio w
klubie przy Seven Street. Zaczęłaś dorabiać po nocy ?
Obie z Elizabeth podeszły do luster
chichocząc. Odeszłam bez słowa. Nie chciało mi się odgryzać
Mandy. Nie dziś.
Kolejne lekcje minęły spokojnie. Na
matematyce był kolejny test . W dodatku siedziałam z Paul'em, bo
profesor go przesadził. Na moje nieszczęście tylko u mnie było
wolne miejsce.
Po matematyce poszłam na lunch. Brei
,którą robiła kucharka nie dało się odgadnąć, więc nie
ryzykowałam. Wzięłam jabłko, sok i poszłam usiąść do stolika
pod oknem. Kilka stolików dalej siedział Aaron z kolegami. Gdy
przechodziłam czułam na sobie jego wzrok. Nie było tam Mandy,
Emily ani Elizabeth. Nie było także Paul'a.
Usiadłam do swojego stolika i
wyciągnęłam telefon by przeczytać SMS. W tym samym czasie
zaczęłam jeść jabłko.
BĘDZIESZ DZISIAJ W PRACY ? Ethan
BĘDĘ. Odpisałam szybko i znów
ugryzłam jabłko
TO DOBRZE. CHCIAŁBYM Z TOBĄ POGADAĆ.
PRZYJADĘ PO CIEBIE . MOGĘ ? Trochę się wystraszyłam o czym chce
ze mną rozmawiać. Odpisałam szybko:
JASNE. BĄDŹ NA PARKINGU PRZED SZKOŁĄ
O 15:30.
Czekałam aż odpisze, ale żadna
wiadomość nie przyszła. Schowałam telefon do torby, skończyłam
jabłko po czym wyrzuciłam ogryzek do śmietnika i wyszłam. Poszłam
do szafki po książki i udałam się na zajęcia. Resztę dnia
siedziałam spięta, wciąż myśląc o czym chce rozmawiać Ethan.
Ostatnie zajęcia skończyły się o
piętnastej dwadzieścia pięć. Wyszłam na parking i czekałam.
Słońce przyjemnie grzało w plecy.
Ktoś stanął obok. Myślałam, że może to Ethan, ale to był
Aaron. Uśmiechnęłam się na jego widok. Odpowiedział mi tym
samym.
-Myślałam, że chcesz by nasza
znajomość w szkole była sekretem ?-spytałam unosząc brwi
-Ale przecież my tylko rozmawiamy.
Zresztą jesteśmy na parkingu, a to nie szkoła. -powiedział łapiąc
mnie za rękę i całując ją teatralnie
-Nawet zwykła rozmowa może zniszczyć
ci reputację.-uśmiechnęłam się szeroko,-Po za tym , parking też
należy do szkoły.-przestał całować moją rękę i przysunął
się bliżej.
-Nie bądź zła. Przestanie to być
naszym sekretem , jak będę gotowy.-powiedział poważne, zarzucając
mi za ucho rudawy kosmyk włosów. Moje włosy naprawdę nabierają
brązowo złotawego koloru.
-Nie jestem zła. Rozumiem. Mówiłam
,że to mnie bardziej pociąga. -zachichotałam i trzepnęłam go
lekko w ramię
-Na kogo tu czekasz ?
-Na Ethana. -spojrzał na mnie dziwnym
wzrokiem-Jedziemy do pracy. Chce ze mną o czymś porozmawiać.
-Aha.
-Jesteś zazdrosny ? -powiedziałam
pewnie, po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.
-Pewnie.-powiedział i dał mi
słodkiego, ale krótkiego buziaka .
W tym samym momencie przed nami stanął
wielki , czarny range rover. Ethan.
-Cholera-syknął Aaron
-Spokojnie .On nic nie powie. Jesteśmy
przyjaciółmi.
-Okey. Skoro tak, to niech
wie.-powiedział przez zaciśnięte zęby ,po czym pocałował mnie
bardziej namiętniej. Oderwałam się od niego po chwili ,położyłam
dłoń na piersi,pokręciłam głową z uśmiechem i powiedziałam:
-Muszę iść. Jak chcesz wpadnij
wieczorem do mnie.
Gdy szłam do samochodu , Aaron i
Ethan mierzyli się wzrokiem.
Rzuciłam cześć gdy wsiadałam,
zapięłam pas i odjechaliśmy z parkingu z piskiem opon. Ethan
najwyraźniej był wkurzony. Źle to wróżyło.
Czekam na komentarze :)
Myślę również nad nową ankietą, ale nie mam pomysłu. Jeżeli ktoś jakiś ma, to niech śmiało napisze, może akurat go użyję :) (z anonima też można)
Świetne :) czekam na dalsze rozdziały :)
OdpowiedzUsuńaaaaaa :D już nie mogę się doczekać dalszych części.! wstawiaj szybko bo ja tu tylko co chwilę sprawdzam czy jest coś nowego i nic :P ale ogólnie zajeeeebiste <3
OdpowiedzUsuńKiedy bd nastepna czesc .?;)
OdpowiedzUsuńPostaram się dodać jutro przed 20:00 :)
UsuńWyszło super :) Już nie mogę się doczekać ich rozmowy, bo coś czuję, że Ethan sypie jakieś dyskretne iskry między sobą a Leną...
OdpowiedzUsuńA to by oznaczało zawirowanie :D
Musisz to szybko napisać !
Aha. U mnie nowy rozdział ;* Trzymaj się.
Świetne :)
OdpowiedzUsuń