Lena biegła przez las. Było
ciemno, zimno i do tego zaczął padać deszcz. Zatrzymała się.
Chciała się rozejrzeć by wiedzieć, w którą stronę ma biec.
Zgubiła się. Wiedziała to od kilku minut, jednak dalej biegła w
głąb lasu. Niebo przeszyła pierwsza błyskawica. Na kilka długich
sekund wszystko wokół pojaśniało. Ujrzała przed sobą mężczyznę.
Stał ubrany w czarny płaszcz. Na głowie miał kaptur, a po
skórzanym materiale spływały strużki wody. Tak po prostu tam
stał. Głowę miał opuszczoną.
-Halo ? Proszę pana ? - krzyknęła
Lena, choć jej usta się nie poruszyły. Zaczęła powoli iść w
kierunku mężczyzny w płaszczu, mimo że instynkt podpowiadał jej
by zawróciła i uciekała.
Kolejna błyskawica znów rozjaśniła
las na kilka chwil. Lena dostrzegła , że mężczyzna zniknął.
Przestraszyła się. Odwróciła się gotowa do ucieczki. Uderzyła w
coś. A raczej w kogoś. Upadła na plecy. Leżała podparta na
łokciach, a mężczyzna w skórzanym płaszczu stał nad nią. Czuła
jego zapach . Czuła bijące od niego zło. Nie widziała jego
twarzy, zauważyła tylko błysk ostrza. Nóż. Chciała krzyknąć.
Chciała zawołać o pomoc. Mimo, że jej usta po raz drugi się nie
poruszyły, wydobyła z głębi siebie zduszony krzyk.
Mężczyzna uniósł nóż i
szykował się do zadania ciosu. Ostrze było kilka centymetrów od
szyi Leny kiedy...
Obudziłam się z
krzykiem i usiadłam prosto na łóżku. Odruchowo dotknęłam szyi.
Nic. To był tylko zły sen. Lecz był taki realny. Byłam cała
spocona, serce waliło mi jak oszalałe. Spojrzałam na zegarek.
Piąta rano.
Obudziłam się w
samotności, więc Aaron dotrzymał słowa i poszedł pewnie jak
zasnęłam.
Powoli wstałam z
łóżka i poszłam do łazienki. Spojrzałam na swoje odbicie w
lustrze. Wyglądałam na przerażoną. Naprawdę ten sen był zbyt
realny. Koszulka w której spałam cała się do mnie kleiła.
Zdjęłam ją i weszłam pod prysznic.
Włączyłam zimną
wodę, by do końca się otrząsnąć. Później zmieniłam ją na
cieplejszą. Po pół godzinie siedzenia pod prysznicem , wyszłam i
ubrałam się. Była piąta trzydzieści. Pierwsze zajęcia
rozpoczynały się o ósmej, a o wpół do miałam autobus. Miałam
więc dwie godziny, z którymi nie wiedziałam co zrobić.
Ubrałam zwykłe
czarne tenisówki, ciemne dżinsy i bluzę z kapturem. Już
wiedziałam, że nie będę mieć humoru. Moja kolekcja butów
ograniczała się do trzech sztuk : ciężkie , czarne ,wysokie buty
, czarne tenisówki i czarne baleriny.
Włosy upięłam w
koka, a oczy pomalowałam jak zwykle tuszem. Nie lubiłam żadnych
podkładów czy pudrów. Używałam jedynie zwykłego kremu ze sklepu
za około trzy dolary.
Poszłam do kuchni
zrobić sobie śniadanie, gdy usłyszałam mamę. Właśnie wstawała
i szła do łazienki. Zatrzymała się w połowie drogi i spojrzała
na mnie. Włosy miała spięte w kitkę (zawsze w niej sypiała) , a
na sobie miała długą, jedwabną koszulę nocną, którą kiedyś
dostała od taty.
-Wcześnie wstałaś.
-powiedziała siadając na taborecie po drugiej stornie blatu,
Parzyłam sobie
kawę, więc przy okazji jej też. Pijała mocną czarną. Gdy
postawiłam przed nią kubek spojrzała na mnie zdumiona.
-Miałam zły
sen.-powiedziałam, nie czekając aż podziękuje za kawę.
-Aham. Co to był
za sen ?
-Zły. Nie chcę o
nim mówić.
-Dobrze. Posłuchaj
, wiem , że tata uciekł z więzienia.-zatrzymałam kubek w połowie
drogi do ust, a ona dodała szybko-Nie bądź zdziwiona. Mnie też
powiadomili. W końcu jestem jego żoną.Chodzi o to, że chciałabym
abyś uważała na siebie.
Wypiłam łyk kawy,
odstawiłam kubek, oparłam dłonie na blat i powiedziałam chamskim
głosem :
-Czemu ? Dlaczego
tak nagle ci zależy ? Dlaczego teraz ?
-Ponieważ wciąż
jesteś moją córką.
-Nie , nie dlatego.
Jest inny powód. Chcę wiedzieć jaki.-mówiłam już spokojniej,
nie byłam nawet zdenerwowana
-Posłuchaj,
chciałabym naprawić relacje między nami. Mówię szczerze.
-Chcesz naprawić
relacje między nami ? -powtórzyłam głucho, a ona kiwnęła
głową-No to może być ciekawe.-wzięłam swoją kawę i poszłam
do pokoju.
-Staram się.
-usłyszałam za sobą stłumiony głos mamy-Zatrudniłam się nawet
w firmie
Billingsa.
Stanęłam jak
wryta. Czułam się jakby kubek ważył ponad tonę. Odwróciłam się
powoli na pięcie i powiedziałam wolno, wyraźnie i cicho :
-Zatrudniłaś się
w firmie taty Mandy ? -kiwnęła głową, jakby zrobiła coś
złego-To gratuluję pomysłu. Na pewno wszystko naprawisz. Wiesz ,
że jej nienawidzę, ani jej taty, ani matki ?! Przez twoją robotę
straciłam szacunek, o ile wcześniej go miałam. Teraz gdy Mandy się
o tym dowie, będzie miała nowe wydarzenia, żeby się nade mną
znęcać. Wiesz co ? Jest za późno, by naprawić naszą rodzinę.
Najpierw tata, później ty. Został mi już tylko Jessie. I jak
skończę szkołę wyprowadzę się do niego i zapomnę , że tu w
ogóle kiedykolwiek mieszkałam !
Poszłam do pokoju
i trzasnęłam drzwiami. Byłam zła. Byłam zła na tatę, mamę, na
Jessie'go , że go tu nie ma. Byłam nawet zła na siebie , za to ,że
tak potraktowałam mamę. Byłam zła na tatę Mandy . Na wszystkich
. Nawet na kubek z kawą, mimo że nic mi nie zrobił.
Odstawiłam go na
biurko, chwyciłam torbę i wyszłam z domu. Postanowiłam pójść i
posiedzieć w parku.
Powietrze było
rześkie. Nie padało, a na niebie można było ujrzeć pierwsze
,poranne pomyki słońca. Ahh ta zmienna, jesienna pogoda.
Poszłam do parku i
usiadłam na jednej z ławek. Podciągnęłam kolana pod brodę i
siedziałam.
Siedziałam tam
około trzydziestu minut. Wpatrywałam się w staw i myślałam. Nad
moim życiem, nad tatą, mamą,Jessie'm, Aaronem i moją
przyszłością.
W pewnym momencie
ktoś się dosiadł. Odwróciłam głowę i spojrzałam na Ethan'a.
-Co tu robisz ?-
spytał nie patrząc na mnie
-Siedzę. A ty ?
-Przychodzę tu
czasem przed pracą. Lubię tu siedzieć.-kiwnęłam głową na znak
, że rozumiem i nie mam ochoty z nim gadać. -Nad czym tak myślisz
?- w końcu spojrzał na mnie
-Interesuje cię to
? -spytałam oschle, lecz gdy nic nie powiedział dodałam-Nad
wszystkim.
-Myślałem, że
Aaron już się tobą znudził.-powiedział bez ogródek, aż mnie
zatkało
-Jaki ty masz
problem ? -spytałam , gwałtownie wstając
-Lena, dobrze ci
radzę, zerwij z nim.-złapał mnie za rękę i odwrócił ku sobie,
staliśmy blisko ,twarzą w twarz
-Nie.-przewrócił
oczami-Nie rozumiesz, że odkąd pamiętam, podobał mi się. Czemu
niby teraz miałabym z tego zrezygnować ?
-Bo on cię
skrzywdzi. On zawsze to robi. Najpierw rozkochuje w sobie dziewczyny,
a później je rzuca . Z tobą zrobi to samo. Nie chcę byś przez
niego cierpiała .
-Czemu ? -spytałam
cicho, kładąc głowę na jego ramieniu.
Odpowiedział po
paru chwilach :
-Bo jesteś moją
przyjaciółką. No i Jess pewnie by mnie zabił, gdybym pozwolił
Cię skrzywdzić.
Zaśmiałam się.
Czułam , że między nami znów jest wszystko okey. Że znów
jesteśmy przyjaciółmi. Chociaż od pewnego czasu zauważyłam , że
Ethan dziwnie mnie traktuje. Ale pewnie tylko mi się wydaje.
-Chodź ,podrzucę
cię do szkoły.- otoczył mnie ramieniem i poszliśmy do samochodu.
Weszłam na
pierwszą lekcję, akurat gdy zadzwonił dzwonek. Usiadłam z tyłu
klasy, czując na sobie wzrok wszystkich. Pani Ivovich , nauczycielka
historii nie toleruje spóźnień i każdego ,kto wejdzie do klasy
gdy zamknie drzwi , wysyła do dyrektora.
Nie mogłam skupić
się na materiale. Ciągle myślałam o tym, co powiedział mi Ethan.
A co jeśli miał rację ? No bo przecież to trochę dziwne , że
Aaron jest moim chłopakiem. (Chyba mogę go tak
nazywać.) Do tego
dochodzi jeszcze ten cały `sekret`. Muszę koniecznie z nim
porozmawiać.
Poszukałam go
wzrokiem, lecz nie mogłam go znaleźć. Pewnie przyjdzie na drugą
lekcję.
Gd na przewie
szukałam w szafce książki od fizyki, ktoś podszedł od tyłu i
cmoknął mnie szybko w szyję. Zauważyłam, że korytarz jest
pusty, więc to pewnie Aaron.
-Cześć . Jak się
spało ? -spytał, gdy stanęłam przodem do niego
-Cześć.
Dobrze.-skłamałam, ponieważ nie chciałam opowiadać mu swojego
snu-Czemu nie było cię na historii ?
-Musiałem coś
załatwić .-kiwnęłam-Co jest ?
-Nic.-patrzyliśmy
przez chwilę sobie w oczy,po czym dał mi szybkiego buziaka, lecz
nie puściłam go i przeobraziło się to w dłuższy pocałunek, niż
się spodziewał.
-Lena...-zaczął,
gdy się odsunął się zdezorientowany
-Wiem, przepraszam
. Ja po prostu...To trudne ukrywać się z tym wszystkim. Bo jaką
mam pewność, że to jest prawdziwe-powiedziałam cicho
-Lena,posłuchaj.
Staram się, tak ?
-Nagle wszyscy
zaczynają się starać. Szkoda , że to wasze staranie nie
wychodzi.-spojrzał na mnie zaskoczony , więc rzuciłam szybko-Wiem.
Dobra idę na fizykę. Pa.-powiedziałam i odeszłam stamtąd.
Nie chciałam, by
zauważył , jak w moich oczach wezbrały łzy. Szybko zamrugałam i
poszłam do klasy.
Czekam na komentarze :) A może macie jakieś słowa krytyki ? (śmiało, anonimy też).
Masz talent do pisania ;3
OdpowiedzUsuńKiedy można się spodziewać następnego rozdziału ?
Dziękuję :) `części ;) środa, pod wieczór :)
Usuńjedyne słowo krytyki to że liczę na więcej i częściej bo to jest świetne <3
OdpowiedzUsuńZdecydowanie komentarz. I to ostro karcący.
OdpowiedzUsuńCo ty z nimi robisz?! Byli idealni! Tacy, jak każdy by chciał, żeby wyglądał związek dwóch wspaniałych osób. A ty..... >///////< Normalnie bym cię zabiła, ale kto by naprawił to co się zaczyna między nimi walić?
No właśnie! Bardzo proszę zrób coś z nimi. Bo ja oszaleję. I nie chcesz tego.
Buziak :)
Oj to coś mi się wydaje, że mnie znienawidzisz niedługo :)
Usuńja natomiast wolę Ethan'a :)Jej związek z Aaronem już od początku wydawał mi się naciągany i nierealny. Podejrzewam że Aaron ma coś wspólnego albo jest w jakiś sposób powiązany z ojcem Leny, bo za szybko pojawił się w kulminacyjnym momencie jej życia xd Takie tam moje przypuszczenia:)
Usuńbtw. Nie przestawaj robić tego co robisz czyli pisać bo naprawdę jesteś w tym swietna. Wspaniała akcja. Czas dłuży się w oczekiwaniu na next part :)
: ) co do twoich przypuszczeń, to chciałam tak zrobić na początku, ale zrezygnowałam , więc w tej sprawie masz już pewność :)
UsuńDziękuję :)
bardzo fajnie :) uważam,że miejscami powinno być więcej opisów sytuacji np. jak wyglądało otoczenie,bohaterowie itp.,ale naprawdę bardzo wciągające! Oby tak dalej!!
OdpowiedzUsuńTak, wiem, że robię niedokładne opisy , ale staram się nad tym pracować :) Dziękuję :)
Usuń