Olivia wstała przed ósmą, wzięła
prysznic i obudziła siostrę. Poszła do swojego pokoju się ubrać,
a Faith poszła do łazienki. Olivia założyła na siebie dżinsowe
szorty i biały top, do tego sandały. Swoje długie, proste blond
włosy związała w wysoki koński ogon. Faith natomiast postawiła
na zwykle spodnie za kolano, czarny t-shirt i trampki. Rozczesała
swoje proste, brązowe do ramion włosy i podkreśliła także
brązowe oczy tuszem. Wraz z siostrą wyszły przed dom i czekały na
chłopaków. W tym czasie wyszedł też Johny, by pożegnać się z
córkami. Przytulił najpierw Faith, a później Olivię.
- Uważaj na nią i na siebie –
powiedział dając córce buziaka w polik.
- Będę. Nie martw się – podjechał
Opel Nathan'a – dam znać jak dojedziemy.
Alex wysiadł z samochodu i wziął
bagaże dziewczyn. Kiedy brał torbę od Faith i przypadkiem dotknął
jej ręki, ku swojemu zaskoczeniu nie zabrała jej gwałtownie.
Uśmiechnęła się nieśmiało.
- Faith – zawołała Olivia –
chcesz siedzieć z przodu? Z tyły będziesz między chłopakami.
- Spokojnie, nie zrobimy jej krzywdy –
powiedział ze szczerym uśmiechem Alex, lecz Faith zgodziła się na
propozycję siostry i usiadła z przodu.
- Cześć dziewczyny – rzucił Nathan
– gotowe na melanż?
- Jedź – powiedziała z tyłu Olivia
i wszyscy się zaśmiali. Prócz Faith.
Mimo puszczonej głośno muzyki i
śpiewów, Faith zdrzemnęła się. Jechali nad jezioro Winnipeg,
pięćdziesiąt pięć kilometrów na południe od miasta. Było
jednak warto. Jack dogadał się z wujem, który wynajmuje tam domki
i dlatego mają o połowę ceny niżej wynajęty domek na cztery dni.
Faith przebudziła się i zobaczyła, że samochód stoi, a Nathan
rozmawia na zewnątrz z jakimś chłopakiem.
- Co się dzieje? - Spytała.
- Autostopowicz – odparła Olivia.
- Macie coś przeciwko, że go
podrzucimy? Jedzie tam gdzie my – spytał Nathan podchodząc do
okna.
Olivia, Jack i Alex zgodzili się, więc
Nathan spojrzał na Faith, która tylko wzruszyła ramionami.
- Usiądzie koło ciebie, dobrze? -
Zaczął delikatnie i zobaczył jak wyraz twarzy dziewczyny się
zmienia, lecz się zgodziła.
Nathan zawołał nieznajomego, a sam
schował jego bagaż. Chłopak usiadł koło Faith i się
przedstawił:
- Jestem Max. Dzięki, że mogę z wami
jechać – spojrzał na Faith i uśmiechnął się do niej.
Blado odwzajemniła uśmiech. Ten koleś
jej się nie podobał, było w nim coś dziwnego.
- To jest Faith, z tyłu od twojej
strony siedzi Alex, Olivia, moja dziewczyna, więc łapy precz –
zaśmiali się – i Jack – skończył Nathan i ruszyli w dalszą
podróż.
Po godzinie jedenastej byli na miejscu.
Wszyscy wysiedli, wzięli swoje bagaże i zanieśli do domku.
Zajmowali ostatni domek na końcu `obozowiska`. Był cały drewniany,
kilka schodków prowadziło na werandę. Był tam stół, dwie ławki
i dwa krzesła. Otworzyli drzwi i im oczom ukazał się widok jednego
piętrowego łózka i jednej kanapy. Kanapa stała w rogu, a za nią
było wejście do łazienki. Prysznic i toaleta w środku lasu.
- Mamy problem – powiedział Jack,
kiedy przestał rozmawiać z Max'em – jest nas pięcioro na trzy
miejsca do spania. To znaczy...
- Że na jednym łóżku będą spał
dwie osoby. Jaki problem? - Dokończyła Olivia i po chwili zdała
sobie sprawę, że chłopcy nie będą razem spali w jednym łóżku.
Wszyscy zwrócili oczy w kierunku
Faith, która zajęła kanapę.
- Cholera – powiedziała pod nosem, a
Alex uratował sytuację.
- Będę spał na ziemi, albo w
samochodzie. Problem rozwiązany – dodał, kiedy Jack zajął górne
łóżko piętrowe.
Max wszedł do ich domku z trzema
osobami.
- Chciałem byście poznali moich
przyjaciół.
Przedstawił dwie blondynki, które
były do siebie bardzo podobne: Kate i Mary, oraz chłopaka, który
wydawał się być załamany życiem jak Faith. Miał na imię
Martin. Wszyscy się poznali, Faith oczywiście im pomachał, nie
miała zamiaru nikomu podawać ręki. Kiedy się rozpakowali, poszli
na plażę. Olivia, Nathan i Jack z przodu, a Faith z Alex'em z tyłu.
Chłopak ciągle próbował nawiązać rozmowę, lecz nie zawsze mu
się udawała. Zwłaszcza, gdy zjechali na temat Faith, którego
nienawidziła.
- Jak sobie radzisz? - Spytał chłopak,
a dziewczyna nagle zamilkła. Po chwili dodał – przepraszam, nie
powinienem.
- W porządku. Dogońmy ich.
Tak też zrobili. Plażą poszli do
Winnipeg Beach, miasteczka położonego niedaleko domków. Nie było
zbyt duże, ale bardzo zaludnione przez turystów. Może atrakcje nie
był najciekawsze, ale można było trafić na coś naprawdę
niesamowite. Do tego mieli dobre kawiarnie. Rozejrzeli się, zrobili
niewielkie zakupy i wrócili plażą do lasu. Tym razem sama Faith
szła z tyłu. W pewnym momencie zatrzymała się, spojrzała na wodę
i zamknęła oczy. Chciała poczuć się jak za dawnych czasów,
kiedy cała rodziną tu przyjeżdżali. Zatrzymywali się wtedy w
motelu w Winnipeg Beach i nocą wykradali się na plażę. Brakowała
jej tego, ale wiedziała, że to już nie wróci. Wypadek zmienił
wszystko. Nagle poczuła na swojej talii czyjeś dłonie i gwałtownie
odskoczyła w bok. Próbowała złapać powietrze, wystraszyła się.
To był Max.
- Przepraszam, nie chciałem cię
wystraszyć.
- Faith, wszystko w porządku? -
Spytała Olivia – co jej zrobiłeś? - Zaczęła naskakiwać na
Max'a.
- Tylko ją dotknąłem. Nie moja wina,
że twoja siostra to wariatka.
Olivia spoliczkowała go, a Faith
uciekła stamtąd. Zaczęła biec w kierunku domku. Kiedy dobiegła
usiadła na schodkach i schowała twarz w dłonie cicho płacząc.
Alex dobiegł do niej pierwszy i usiadł obok.
- Faith? Faith spójrz na mnie –
dziewczyna pokiwała przecząco głową – musisz się uspokoić.
Położył jej rękę na ramieniu, co
spowodowało reakcję odwrotną niż się spodziewał.
- Nie dotykaj mnie – wstała
gwałtownie i przyszła Olivia, której od razu rzuciła się w
ramiona.
Olivia zaprowadziła siostrę do domku
i posiedziała z nią pół godzin.
- Przepraszam – powiedziała nagle
Faith.
- Przestań. Nie masz za co. My to
rozumiemy, jasne? - Kiwnęła głową i położyła się.
Faith spała, a chłopcy rozpalili
ognisko przed domkiem. Wujek Jack'a dał im dwie stare kanapy, na
których usiedli. Alex sam po jednej stronie, a Nathan, Olivia i Jack
na drugiej.
- Faith nic nie będzie? - Spytał w
pewnym momencie Alex.
- Nie wiem. Nie sądzę. Czemu pytasz?
- Tak, po postu.
- Ulalala, widzę, że komuś wpadła w
oko twoja siostra – powiedział Nathan do Olivii i dał jej
buziaka.
- Idiota – mruknął tylko Alex i nie
kontynuowali rozmowy.
Po kolejnej godzinie wypitych piw i
zjedzonych kiełbasek przyszła Faith. Alex usiadł i odsunął się
kawałek, by mogła usiąść.
- Jak się czujesz? - Spytała Olivia.
- Lepiej. Alex – zwróciła się do
chłopaka – przepraszam za moją reakcje. Wiem, że chciałeś
pomóc.
- Nie martw się – odparł z
uśmiechem.
- Co słychać? - Na kanapę koło
Faith wskoczył Max. Dziewczyna przysunęła się wolno do Alex'a –
chciałem cię przeprosić. Nie wiedziałem, że tak zareagujesz.
- Spoko – odparła i z każdym
kolejnym przysunięciem chłopaka, ona znajdowała się bliżej
Alex'a – mógłbyś się do mnie nie przybliżać?
- Moje koleżanki chciałby też
usiąść.
- A kto powiedział, że możecie? -
Zapytał złowrogo Nathan.
- Ja – uśmiechnął się.
Faith wstała i chciała wrócić do
domku, lecz Max złapał ją za rękę i z impetem usiadła na
kanapę.
- Puść mnie – powiedziała wolno i
wyraźnie, a chłopak tak zrobił.
- Idźcie stąd – powiedział Alex.
Przez chwilę wraz z Max'em mierzyli
się wzrokiem, lecz chłopak wstał, zabrał swoich znajomych i
wrócili do swojego domku.
- Dziękuję - powiedziała Faith
siadając w drugim rogu kanapy i podciągając nogi pod brodę.
Do północy siedzieli, rozmawiali i
śmiali się. Nagle Faith zaczęła przysypiać, aż w końcu
zasnęła.
- Koniec imprezy. Faith wstawaj –
powiedziała Olivia podchodząc do siostry – zaniesiesz ją? -
Spytała Alex'a.
- Wiesz co będzie jak jej dotknę?
- Będę szła obok. Ona jak zaśnie,
to się nie obudzi. Znaczy kiedyś tak było...
Jeszcze chwilę stali nad śpiącą
Faith, po czym Alex delikatnie wziął ją na ręce. Nie obudziła
się. Na razie. Zaczęli iść w kierunku domku, Olivia szła obok,
na wpadek gdyby Faith się obudziła. Położył ją wolno na kanapie
i przykrył kołdrą. Odwróciła się przodem do ściany i włożyła
ręce pod głowę.
Wszyscy wstali po dziewiątej, zjedli
śniadanie i poszli na plażę. Słońce mocno świeciło, więc
dziewczyny chciały się opalić. Chłopcy wzięli piłkę do siatki,
by trochę pograć.
- Nathan! - Zawołała Olivia –
posmarujesz mnie?
Chłopak uśmiechnął się znacząco i
zaczął rozsmarowywać olejek na plecach dziewczyny. Kiedy Faith
smarowała ręce, podszedł do niej Alex i zapytał:
- Mogę czy zaczniesz krzyczeć?
Na początku nie wiedziała o co
chodzi, ale kiedy wskazał na olejek do opalania, zrozumiała.
Nieśmiało kiwnęła głową i odwróciła się. Kiedy Alex pierwszy
raz dotknął jej pleców odruchowo się wyprostowała, ale potem
pozwoliła mu się dotykać. On mógł, on miał coś w sobie. Coś,
czego się nie bała. Wszystkich zaskoczyła reakcja Faith. Nic nie
mówili, by tego nie zepsuć. Kiedy skończył podziękowała, a on
poszedł grać.
- Czy teraz też zaprzeczysz, jeśli
zapytam czy podoba ci się Alex? - Spytała Olivia, kiedy zostały
same.
Faith nie odpowiedziała, a siostra
czuła, że to znaczy tak. Olivia opalała brzuch, a Faith plecy. Na
plaży spędzili dwie godziny. Po godzinie opalania dziewczyny
dołączyły do chłopaków grać, a później wszyscy kapali się w
jeziorze. Faith trochę się otworzyła na ludzi, przynajmniej na
tych, których znała. Zaczęli się zbierać, ponieważ zapowiadało
się na deszcz. Pogoda momentalnie się zmieniła. Piękne słońce
zakryły chmury i naprawdę zapowiadało się na deszcz, może nawet
i na burzę.
- Chcecie się wybrać do domu strachu?
Jest kilometr na wschód – spytał Jack, kiedy znajdowali się na
werandzie i jedli pizzę.
- Dom strachu?
- Tak. Wstęp jest bezpłatny.
Wchodzisz, idziesz gdzie chcesz i spotkają cię przerażające
rzeczy - to ostatnie zdanie powiedział ze zmienionym głosem. Kiedy
wszyscy spojrzeli na niego jak na idiotę, dodał – no chodźcie,
będzie zabawnie. Przecież nie będziemy tu tak siedzieć, jak te
kołki.
- Ja mogę iść. Jack ma rację, może
być zabawnie – powiedziała Olivia, a kiedy Nathan zmierzył ją
wzrokiem, dodała – boisz się?
- Ja? Nie. Alex idziemy, nie?
- Czemu nie. Faith? - Wszyscy teraz
spojrzeli na nią.
- Ja chyba zostanę. To nie w moim
stylu.
- No przestań Faith! Będzie wesoło –
Jack zaczął się do niej zbliżać, chcąc ją przekonać i
zapominając, że ona nie lubi męskiego dotyku.
- Okey, tylko mnie nie dotykaj. Dobrze?
- Oh, jasne. Wybacz – uśmiechnęła
się do niego, by nie poczuł się urażony i zaczęli się szykować.
kolejna część jutro, a co mi tam :)
Cudowne opowiadanie !
OdpowiedzUsuńJak na razie podoba mi się najbardziej ze wszystkich ukazywanych tu twoich dzieł :).
Aaaaaaaaaaaaaaaaaa...
OdpowiedzUsuńTo jest boskie, rany, rany.
Alex i Faith...hmn hmn hmn hmn. WYJDZIEE!
Max świnia i to do kwadratu.
A takie to boski opowiadanko.
Moja kochana.
Buśka :* Az