niedziela, 17 lutego 2013

Część 3

W domu byłam przed 21:00. Rzuciłam klucze, torbę i kurtkę na łóżko i poszłam do kuchni z zamiarem zrobienia sobie czegoś do jedzenia. Gdy podgrzewałam spaghetti w mikrofali usłyszałam pukanie do drzwi. Wyjrzałam przed wizjer i zobaczyłam Aarona. Serce mi momentalnie przyspieszyło. Otworzyłam szeroko drzwi , Aaron się uśmiechnął.
-Cześć.
-Cześć- wypuściłam wstrzymywane do tej pory powietrze -Coś się stało ?
-Chciałem się spytać czy pożyczyłabyś mi notatki ? -uniosłam brew – Na ten sprawdzian jutro , bo ja ich nie mam, a do tego nie rozumiem chemii. Muszę to zaliczyć , więc pomyślałem, że skoro dobrze się uczysz to pożyczyłabyś mi notatki ? -teraz to on uniósł brwi
-Jasne. Wejdź-wpuściłam go do środka-To ja je..em...poczekaj tu , a ja je przyniosę.- super, nie dość, że miałam nogi jak z waty to jeszcze się jąkałą.
Chciałam odejść w najbardziej seksowny sposób jaki umiem, ale tylko się ośmieszyłam, bo przy `lekkim` poruszaniu bioder, wpadłam na szafkę obok. Odwróciłam się by zobaczyć jego reakcję, alon tylko się zaśmiał leciutko pod nosem i nie wiem czemu, ale wydało mi się to bardzo pociągające.
Po kilku minutach wróciłam z zeszytem w ręku. Podałam mu go obiema rękoma, ponieważ chciałam by nie zauważył jak bardzo się trzęsą. Udało mi się nad tym trochę zapanować, lecz gdy sięgnął po zeszyt, a jego ręce zetknęły się z moimi, znów wstrzymałam oddech i pospiesznie schowałam ręce za siebie.
-Dzięki. Mogę ci je oddać jutro ?-kiwnęłam głową, wiedziałam, że gdy coś powiem znów zacznę się jąkać- To do jutra.
Pomachał i wyszedł.
Zamknęłam za nim drzwi i osunęłam się na nie. Serce waliło mi jak oszalałe. Po raz pierwszy od trzeciej klasy się do mnie odezwał. Nawet przyszedł. Boże ! Naprawdę nie wiedziałam dlaczego tak przy nim świruję.
Fakt jest wysoki, bardzo przystojny i seksowny. Ma ciemne włosy, choć gdzieniegdzie można dostrzec jakby miał złotawe. I ma duże , niebieskie oczy. Jest wysportowany , choć nie wygląda na takiego silnego mięśniaka. W sumie jakby głębiej się zastanowić, to w ogólne nie wygląda na mięśniaka, ale słaby też nie jest. W porównaniu z Ethan'em by przegrał. Tak sądzę. Ethan wygląda na silniejszego i chyba jest.
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk mikrofali. Dlaczego ja ich do siebie porównuje ?!
Wyjęłam talerz z jedzeniem i szłam do pokoju, gdy usłyszałam dźwięk przekręcanych kluczy. Mama. Nie chciałam się z nią widzieć, więc pospiesznie chciałam iść do pokoju. Była szybsza.
-O Lena , nie śpisz jeszcze. Późno już, a jutro masz szkołę.-powiedziała odstawiając torby na blacie w kuchni.
-Wróciłam niedawno z pracy. Zjem coś, pouczę się i idę spać.
-Z jakiej pracy ? O czym ty mówisz ?-no tak, zapomniałam jej powiedzieć
-Pracuję u Billa.
-Nie możesz pracować. -rzuciła i stanęła z rękoma założonymi na piersi- Jesteś za młoda , a poza tym masz szkołę ! -teraz już krzyczała, lecz ja odpowiedziałam jej spokojnym tonem
-Ale chcę.
-Nie wystarcza ci, że ja muszę ciężko pracować na nas ?!
-Na nas ? -teraz to ja krzyknęłam- Ty pracujesz na siebie !
Trzasnęłam drzwiami do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłonie. Nie płakałam . Ostatnio za dużo płakałam. Musiałam to skończyć i nauczyć sobie inaczej z tym radzić.
Komórka zawirowała mi w kieszeni. SMS. Podskoczyłam, bo myślałam, że to Aaron. Jednak SMS był z nieznanego numeru.
BILL DAJE NAM JUTRO WOLNE. MOŻE PÓJDZIEM DO KINA ? GRAJĄ FAJN FILM,A NIE MAM Z KIM PÓJŚĆ ? ETHAN
Skąd Ethan mógł mieć mój numer ? Może od Billa ? Będę musiała go o to spytać. Przyda mi się jakieś wyjście z kimś. Może polepszę swe życie towarzyski. Odpisałam szybko.
JASNE. O KTÓREJ ?
16:30 W CENTRUM, POD KINEM.
Już nic nie odpisałam. Zjadłam (zimne już) jedzenie i poszłam spać.
Ranek był deszczowy i chłodny. Mama jeszcze spała, więc po cichu wyszłam z mieszkania i poszłam na autobus. Ludzi do szkoły wbiegali, by uchronić się przed deszczem, który wzmógł się jeszcze mocnej. Pierwsze co zrobiłam po wejściu do szkoły, udałam się do toalety, by choć trochę ogarnąć włosy. Moje długie rude fale ostatnio nabrały trochę złotawego odcienia,po tym jak w wakacje próbowałam zmienić kolor przypominający bardziej blond niż rudy , więc teraz wygląda co najmniej dziwnie, ale Jessie powiedział , że tak mi lepiej.
Szybko przeczesałam palcami włosy i poszłam na zajęcia. Miałam chemię. W klasie panował hałas, profesor jeszcze nie przyszedł. Gdy siedziałam i powtarzam materiał ktoś podszedł i położył jakiś zeszyt na ławce. To Aaron.
-Dzięki za notatki.
-Nie ma sprawy .- uśmiechnęłam się do niego
-Siedzisz sama ? -kiwnęłam – Mogę usiąść dziś z tobą ? - wytrzeszczyłam oczy ,co nie było najlepszym pomysłem- Potrzebuję dostać co najmniej 4 żeby zdać, nie umiem się uczyć, więc liczyłem , że mogłabyś mi pomóc na sprawdzianie.
-J-jasne.-zająkałam się-Nie umiem zbytnio ściągać, ani nic, ale postaram ci się pomóc.
Uśmiechnął się i zajął miejsce obok . Odwzajemniłam uśmiech i spojrzałam w stronę, gdzie siedziała Mandy. Wbijała we mnie zabójczy wzrok. Z jednej strony się ucieszyłam, bo jest zazdrosna,ale z drugiej trochę przestraszyłam, bo wiem że właśnie nadchodzi wojna.
Przyszedł profesor, rozdał testy i zabrał się za czytanie jakiejś gazety. Zawsze tak robił. Siadał , czytał gazetę, udawała , że nie obchodzi go gdy ktoś ściąga,a tak naprawdę patrzył na każdego osobno i wyłapywał wszystko. Dlatego bałam się pomagać Aaron'owi. Moje obawy się spełniły.
Gd pisałam na kartce Aaon'owi równanie, profesor podszedł do nas , zabrał mi tę kartkę,schylił się i powiedział cicho, żeby inni nie słyszeli:
- Oddajcie sprawdziany..-chciał powiedzieć coś jeszcze ale Aaron mu przerwał
-To nie jej wina, tylko moja, jeżeli pan chce, niech zabierze pan mi test, ale nie jej.
Profesor wpatrywał swój wzrok w Aarona, po czym dodał :
-Jeszcze raz takie coś i wylatujecie za drzwi, jasne ? -zgodnie kiwnęliśmy głowami, a profesor odszedł.
Odwróciłam się w stronę Aarona, szepnęłam dziękuję i oboje zabraliśmy do pisania testów.
Aaron większość pisał sam, dwa, czy trzy razy prosił o pomoc.
Gdy zadzwonił dzwonek , a ludzie zaczęli się rozchodzić, Aaron podszedł do mnie od tłu i powiedział do ucha
-Dziękuję za pomoc Lena .
Odszedł, a ja stałam tam jeszcze chwilę z mocno bijącym sercem, po czym też poszłam. Przy wejściu czekała Mandy. Były z nią tylko dwie dziewczyny. Emily i Elizabeth. Emily była wysoką brunetką z piwnymi oczami , a Elizabeth miała kruczoczarne włosy i niebieskie oczy. Wszystkie trzy zawsze ubierały się drogich i markowych sklepach, były ładne, zgrabne no i podbijały chłopaków, a dziewczyny brzydsze od nich wprawiały w kompleksy.
-Czego ? -spytałam i za chwilę pożałowałam tych słów
-Trzymaj się z daleka od Aarona.
-Bo co ? - odparowałam Mandy prosto w twarz. Była zaskoczona moją odwagą tak samo jak ja
Nic nie odpowiedział, tylko odeszła szyderczo się śmiejąc. Uznałam to za zły znak. Bardzo zły znak.
Reszta dnia przebiegła spokojnie. Nie miałam ostatniej lekcji , więc udałam się do domu by trochę ogarnąć się przed wyjściem z Ethan'em do kina. Mimo, że jeszcze przed południem przestało padać, moje włosy wyglądały okropnie. Zresztą jak cała reszta. Spodnie miałam całkowicie przemoczone, bo jakiś trzecioklasista ochlapał mnie wjeżdżając samochodem w kałużę gdy przechodziłam przez parking.
Zmieniłam spodnie, włosy uczesałam w kucyk i już chciałam wychodzić, gdy usłyszałam otwierane drzwi. Cholera.
-Cześć mamo, właśnie wychodzę, wrócę później. Na razie.- powiedziałam jak najszybciej tesłowa i wyszłam.
Nie chciałam znów wiedzieć jej z klientem w domu. Nie chciałam by udawała zatroskaną mamusię. Nie chciałam jej znać.
Poszłam na autobus i w centrum handlowym znalazłam się w 20 minut. W centrum mieściło się dużo sklepów, kilka kawiarni i kino. Może nie wydawało się duże, ale i tak robiło wrażenie .
Schodami wjechałam pod kino. Czekał tam Ethan.
-Cześć. Ładnie wyglądasz.-wstał gdy mnie zobaczył
-Dzięki , ty również.-uśmiechnęłam się i to nie było kłamstwem.
Miał na sobie dżinsy, trampki, koszulę w kratę idealnie współgrającą z jego czekoladowymi oczami. Czarne włosy postawił lekko na żela. Był umięśniony i było to widać na pierwszy rzut oka. Był także przystojny. Jak byliśmy młodsi nie zwracałam na to uwagi, bo był przyjacielem mojego brata (nadal jest). Teraz natomiast widać , że wyładniał.
Poszliśmy do kina, potem na kawę do jednej z najlepszych kawiarni w centrum . Na koniec odwiózł mnie do domu.
Jeździł czarnym range roverem . Na sam jego widok otworzyłam szeroko oczy, na co Ethan szybko wytłumaczył:
-Mama go dostała z pracy. Po jej śmieci nie chcieli go z powrotem, powiedzieli że to prezent, więc jago wziąłem.
Nic nie odpowiedziałam,tylko dalej wpatrywałam się w wielkiego , czarnego range rovera. Zawsze chciałam go mieć. Albo cadillaca escalade. Ethan otworzył mi drzwi od strony pasażera. Gdy usiadłam, obszedł samochód i wsiadł na swoje miejsce.
Całą drogę do domu dużo rozmawialiśmy i śmieliśmy się. W radiu leciały stare kawałki , więc je śpiewaliśmy. Albo raczej próbowaliśmy, bo żadne z nas nie umie zbytnio śpiewać.


Komentarze mile widziane :)

6 komentarzy:

  1. Super! Dziewczyno, masz talent do pisania! Obiecuję, że podam adres mojego bloga, gdy zamieszczę pierwszy wpis;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Masz talent do pisania! Czekam na więcej! Podam adres mojego bloga jak zamieszczę pierwaszy wpis;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ekstra. Piszesz w sposób tak lekki i prosty że wszystko bardzo dobrze się czyta :D Mam nadzieję, że dalej tak będziesz pisać. Na pewno będę wpadała częściej. Tylko pisz dalej i się rozwijaj!

    Proszę! Ja chcę już 4. rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję : ) Jak na mój wiek, nie posiadam zbytnie słownictwa, więc samo tak się jakoś pisze :D
      ja jadę częściami, nie rozdziałami, bo na części łatwiej : ) ale to tak btw. :>

      Usuń
  4. Jejuś, jesteś świetna! :)

    OdpowiedzUsuń