Następny dzień był bardzo słoneczny.
Włożyłam więc moje najlepsze dżinsy ruski i top, na co
narzuciłam sweterek. Poszłam do szkoły, z nadzieją,że to nie
będzie kolejny durny dzień, ale się pomyliłam. Pierwsza lekcja
minęła dobrze , jak większość w sumie. Na lanchu było gorzej.
Kiedy weszłam do stołówki nie było żadnego wolnego miejsca.
Prawie. Pod oknem był wolny mały stolik, ale nie było żadnego
krzesła. Znów prawie. Jedno wolne krzesło stało przy stoliku
Mandy i jej znajomych. Czyli też Aarona. Zawsze zastanawiałam się
jak on może zadawać się z taką suką. Nie chciałam tego robić,
no ale musiałam. Podeszłam do ich stolika i spytałam najbardziej
pewnym głosem na jaki było mnie stać:
-To krzesło jest wolne ? -wszyscy na
mnie spojrzeli, ale tylko Mandy odpowiedziała
-Jasne. Jeśli chcesz to usiądź z
nami.
-Chciałam spytać czy mogę je
pożyczyć.-tak bardzo modliłam się, żeby mój głos się nie
chwiał
-Lena boisz się nas?
-Nieważne- rzuciłam i już chciałam
odejść , ale ktoś odwróciła mnie ku sobie i powiedział:
-Nasz kochany rudzielec nie chce
siedzieć z najbardziej popularnymi ludźmi w szkole ?-to była
Mandy-Wiesz co zawsze uważałam cię za dziwadło, ale teraz to
trochę przesadziłaś. No dlaczego nie chcesz z nami usiąść ?
-A dlaczego ty tak bardzo chcesz żebym
z wami usiadła ? -teraz na stołówce zrobiło się cicho , a ja
nagle nabrałam odwagi przed Mandy
-Nie pochlebiaj sobie. Nic nie zmieni
,że twoja matka została dziwką .-uśmiechnęła się szyderczo,
gdy wszyscy wkoło zaczęli gwizdać. Miałam w oczach łzy,ale nie
pozwolę jej kolejny raz wgrać, więc odparowałam:
-Tak samo jak nic nie zmieni,że jesteś
zwykłą suką, która zyskała popularność dzięki swojemu
tatusiowi, który jest bogaty dzięki farcie. Tylko tyle zyskujesz.
Wcześniej nie byłaś taka popularna, może nadal każdy uważa cię
za świnię, ale nikt nie ma odwagi tego przyznać.-cisza.
Czekałam, kiedy Mandy się odezwie
albo mi przywali (na co wcale bym się nie zdziwiła) ale ona
odpowiedziała tylko :
-Ja przynajmniej jestem popularna w
dobrym tego słowa znaczeniu , bo twoja popularność dzięki
rodzicom zmierza ku matce dziwcie i ojcu który ,nie wiadomo za co
siedzie w więzieniu. Przykre, ale prawdziwe.
Tym razem nie wytrzymałam i łza
popłynęła mi po policzku. Wybiłam stamtąd do łazienki,
zamknęłam się w jednej z kabin i dałam upust łzom. Wygrała .
Ona znowu wygrała i ja nic nie mogłam na to poradzić.
Nie wróciłam na resztę lekcji.
Poszłam szlajać się po mieście, aż w końcu poszłam do
więzienia. I tak miałam odwiedzić dziś tatę, tylko,że później.
Gdy stałam przed wejściem do jakiejś
więziennej informacji (bo nie umiem tego inaczej nazywać) jakiś
siwy mężczyzna spytał :
-Do kogo?
-Chris Adams.
-Ach tak. Nie miałaś przyjść trochę
później ? -nie odpowiedziałam,więc kontynuował-Zaraz przyjdzie.
Usiądź tam-wskazał ręką kilka stolików po czym zawołał
jednego ze strażników żeby poszedł po mojego tatę.
Usiadłam na jednym z krzeseł. Nie
były zbyt wygodne, no ale przecież to nie jakiś luksusowy hotel.
Przez drzwi, które znajdowały się
kilka metrów ode mnie strażnik wprowadził wysokiego mężczyznę.
Tata. Tata ma 39 lat, choć wygląda młodziej. Ma dłuższe ,brązowe
włosy, które zawsze ułożone są w luźny kucyk. Odwiedzam go raz
na miesiąc, a przynajmniej staram się. Siedzi w więzieniu od roku,
trochę dłużej , za zabójstwo. Mimo,że tego nie zrobił -a ja mu
wierzę- nie było dowodów, by puścić go wolno,więc postawiono mu
zarzut dwa lata w więzieniu. Szczerze to właśnie jego obwiniam za
zniszczenie rodziny i jej patologiczny rozwój, no ale to w końcu
mój tata i go kocham. Spędziłam z nim wiele swego dzieciństwa.
Matka nie zawsze dużo zajmowała się mną czy Jessie'm , więc
wyrosłam na wzór taty.
Kiedy strażnik uwolnił go z kajdanek
i skończył w tym samym momencie gadać coś do ucha, podbiegłam i
mocno do niego przywarłam. Zawsze mogłam na niego liczyć, a w tym
momencie potrzebowałam go bardziej, niż kiedykolwiek.
-Cześć tato-powiedziałam, mocniej
się do niego tuląc. Nie chciałam płakać, po prostu potrzebowałam
kogoś kto mnie przytuli.
-Cześć malutka. -uściskał mnie
mocniej i pocałował w czoło-Coś się stało ?
Nie chciałam mu opowiadać o tym co
stało się w szkole, więc powiedziałam tylko:
-Stęskniłam się.
Usiedliśmy z tatą do jednego ze
stolików i rozmawialiśmy. Rozmawialiśmy dość długo. Pytał jak
sobie radzę,jakie są moje układy z mamą, koleżankami. Jak tam w
pracy i takie rzeczy ogólne. Ja pytałam jak go traktują, kiedy
wyjdzie i czy tęskni za mamą. Nad odpowiedzą zastanowił się
trochę dłużej:
-Nie wiem co mam odpowiedzieć. Na
początku tęskniłem, ale po tym wszystkim co zrobiłem, nie wiem
jak zareaguję kiedy ją zobaczę.
-Jest możliwość, że ty i ja
wyprowadzilibyśmy się od niej jak wyjdziesz?-spytałam nagle, a on
spojrzał na mnie wielkimi, piwnymi oczami,lecz za chwilę się
uśmiechnął i odpowiedział:
-Dla ciebie skarbie, wszystko .
Uśmiechnęłam się ,pożegnałam i
wyszłam. Pojechałam prosto do pracy. Znów miałam to dziwne
uczucie ,że ktoś mnie śledzi,obserwuje. Lecz ruch na chodnikach
był duży więc nie mogłam stwierdzić czemu moja podświadomość
pcha mnie do takich myśli.
Gdy weszłam do kawiarni Jessie od razu
rzucił:
-Taty dziś nie będzie, pojechał
załatwiać jakieś interesy.-kiwnęłam głową i poszłam ubrać
firmowy uniform czyli fartuch z logiem kawiarni.
Dzień leciał szybko. Może dlatego że
tego chciałam i chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu.
Fakt ., że nie chciałam iść juto do szkoły, nie zmienia tego ,
że mam ważny sprawdzian. Dochodziła 20:00. Oczywiście Mandy i jej
świta złożona z dwóch suk i trzech kretynów (nie wliczając
Aarona, który był z nimi) zawsze wpadają na koniec mojej zmiany.
Ethan obsłużył ich za mnie i kątem oka dostrzegłam, że Mandy
robi naburmuszoną minę, że to nie ja ich obsługuję. Ale nie
trwało to długo ,bo zaczęła iść w moją stronę.
-Czego chcesz ? - rzuciłam nie
podnosząc na nią wzroku, a ona z szyderczym uśmieszkiem
powiedziała wystarczająco głośno , by ludzie koło zaczęli się
patrzeć
-Jejku, nie wiedziałam, że tutaj
klientów traktuje się z takim oburzeniem.-zrobiła wydęte usta,
ale ludzie wrócili już do swoich zajęć.
Mandy wzruszyła tylko ramionami i
odeszła seksownie kołysząc biodrami. Miała na sobie idealnie
dopasowane dżinsy i delikatną koszulkę ,podkreślającą jej
figurę.
Gdy mijała Ethan'a , odrzuciła włosy
i uśmiechnęła się zachęcająco, ale on ją zignorował
-Wow!-powiedziałam, gdy przekazywał
mi zamówienie- Pierwszy raz widzę, żeby ktoś opał się Mandy.
-Nie kręcą mnie dziewczyny w jej
typie.-uśmiechnął się, a ja dopiero teraz zauważyłam, że ma w
policzkach dołeczki. Nawet słodkie- przygotuj im te kawy, a ja
obsłużę tamtego faceta i będziesz mogła iść do domu.
Kiwnęłam i zabrałam się za robienie
sześciu kaw.
Gdy skończyłam, nie dostrzegłam
nigdzie Ethan'a więc sama musiałam zanieść do stolika Mandy i jej
świty kawy.
-Proszę o to wasze
zamówienie.-wykładałam kawy na stolik . Spostrzegłam , że Aaron
uważnie mi się przygląda i ...O mój Boże ! On się do mnie
uśmiechnął.
Gdy odchodziłam, spojrzałam na niego
jeszcze raz , odwzajemniałam uśmiech i podeszłam do kontuaru. Po
raz pierwszy odeszłam od ich stolika bez usłyszenia kąśliwej
uwagi.
-Lena, zanieś to tamtemu panu pod
oknem ! - krzyknął do mnie Ethan , gdy wchodził na zaplecze.
No super. - Pomyślałam, ale
posłusznie włożyłam kawę na tackę i podeszłam do faceta
siedzącego pod oknem. Był dobrze zbudowany, choć wyglądał na
około 39 lat. Miała siwe włosy, sięgające do ramion, luźno
opuszczone. Przypominał mi trochę tatę. Naprawdę nie mam pojęcia
czemu.
-Proszę, oto pańska kawa.- zmusiłam
się na najbardziej przyjazny uśmiech.
-Dziękuję Leno.-gdy usłyszałam
swoje imię, serce na moment stanęło mi w piersi, oddech
przyspieszył
-Skąd pan wie, jak mam na imię ? -s
próbowałam ukryć przerażanie
-Twój kolega do ciebie taki krzyczał
przed chwilą, prawda ?
Uśmiechnęłam się niepewnie,
skinęłam głową i odeszłam. Czułam jak uginają się pode mną
nogi. To pawda, że Ethan krzyczał do mnie po imieniu. Ale nie
głośno. A przynajmniej nie tak głośno, żeby tamten facet to
usłyszał. Poszłam strach, mimo że nie powinnam, czułam , że coś
jest nie tak.
Komentarze mile widziane : )
Komentarze mile widziane : )
Świetne! Czekam na więcej. :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSuper rozdział. Widzę, że akcja zaczyna się rozkręcać. Były drobne literówki, ale nie zniechęciły ogólnie do przeczytania całej notki. :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się pośpieszysz. Czekam z niecierpliwością.
Dziękuję ; ) O tak, sama się łapię po fakcie , ileż błędów narobiłam i to tych drobnych : D
UsuńTak owszem, zaczyna, lecz nie mogę zbyt się rozkręcić na początku bo albo szybko skończę, albo się szybko znudzę, a chciałabym choć raz jedną pracę wykonać wystarczająco dobrze : )
Postaram się dodać w niedzielę :>
mala dajesz rade,jak cos nie bedziesz wiedziala tak jak z tym wiezieniem to podejdz i spytaj sie.pomoge rafal
OdpowiedzUsuńKiedy następne?:)
OdpowiedzUsuńw niedzielę kolejna część,prawdopodobnie pod wieczór :)
UsuńNaprawdę super;* Uzależniłam się od Twojego bloga. Też zaczynam pisac opowiadanie. Niedługo podam adres. Proszę o więcej;)Twoja fanka.
OdpowiedzUsuńJejku, dziękuję, milusio : )
UsuńPodaj podaj, z chęcią wpadnę ; )