20 listopad 2011
Drogi pamiętniku! Arek dziś ze mną
zerwał. Podszedł do mnie na przerwie i powiedział, że z nami
koniec. Nie powiedział dlaczego. Cała zapłakana pobiegłam do
łazienki. Zerwał ze mną dzień przed naszą rocznicą. Czułam się
okropnie. Nie miałam nikogo. Miałam tylko jego, a teraz? Wszystkie
`koleżanki` się ode mnie odwróciły. Po lekcjach wróciłam do
domu i poszłam do swojego pokoju. Usiadłam przy biurku i
wyciągnęłam z szufladki żyletkę. Podwinęłam rękaw i ciach.
Poleciała krew. Ale to było dla mnie za lekkie, więc zrobiłam
drugą i trzecią kreskę. Jak nigdy nic nawinęłam rękaw z
powrotem i poszłam zjeść obiad.
2 grudzień 2011
Drogi pamiętniku! Dziwnie się czuję
przechodząc korytarzem obok Arka i jego kolegów , którzy jakoś
inaczej się na mnie patrzą. Na lekcji po raz kolejny zostałam
upokorzona. Nie wytrzymałam tego i wyszłam z klasy. Ruszyłam
prosto do łazienki. Wyciągnęłam z kosmetyczki żyletkę i po raz
kolejny pocięłam się. Tak pocięłam się. To już można tak
nazwać. To uzależnienie.
12 styczeń 2012
Drogi pamiętniku! Dziś przyszedł do
mnie Arek. Chciał ze mną pozmawiać. O mnie. Poszliśmy na spacer.
Chwilę gadaliśmy, po czym przyszła jego nowa dziewczyna. Na
powitanie dała mu buziaka i poszła. Zrobiła to na złość.
Odwróciłam się, chciałam odejść, ale Arek złapał mnie za
nadgarstek. Miałam tylko sweter więc poczuł, że mam coś na ręku.
Podwinął rękaw i się przeraził. Ujrzał pięć głębokich
szram. Niektóre to tylko blizny. Zaczął na mnie krzyczeć i
zaczęliśmy się kłócić. W końcu wyrwałam mu się i pobiegłam
do domu. Zamknęłam drzwi i poszłam prosto do pokoju. Chwyciłam
żyletkę i już chciałam zrobić to po raz kolejny, ale się
powstrzymałam. Chciałam z tym skończyć, ale to nie było wcale
takie proste. Dobrze, że Arek zauważył rany tylko na jednej ręce.
1 luty 2012
Drogi pamiętniku! Dziś są moje
urodziny. Rodzice złożyli mi życzenia, wręczyli drobny prezent i
to tyle. Po południu przyszedł Arek. Wręczył mi różę i
powiedziała, że chciałby ze mną porozmawiać. Wpuściłam go do
środka i poszliśmy do mojego pokoju. Włożyłam różę do wazonu,
a kiedy się odwróciłam zobaczyłam jak Arek grzebie w mojej
kosmetyczce. Nie krzyczałam, nawet nie próbowałam mu przerwać.
Wiedziałam co robi. Wyciągał żyletki. Powiedział, że chce abym
z tym skończyła, czego ja sama też chciałam. Już kiedyś miałam
problemy z samookaleczeniem, jakoś 8 miesięcy temu, byliśmy razem.
Wtedy też pomagał mi się od tego uwolnić. Pomogło, ale jak widać
nie na długo. Zabrał wszystkie żyletki i wyszedł.
2 luty 2012
Drogi pamiętniku! Jest trzecia nad
ranem. Nie mogę spać. Siedzę na łóżku i piszę. Nie mam ochoty
nawet włączyć odtwarzacza. Moja głowa zaraz eksploduje od
napływających myśli. Przypomina mi się jak już raz prawie się
zabiłam przez samookaleczenie, jak prawie wszystko runęło. Nie
chciałam do tego wracać, ale nie mogłam też tego tak łatwo
zerwać. Zawsze jak czułam jakiś ból psychiczny, którego nie
mogłam zwalczyć tabliczką czekolady czy rozmową z przyjaciółką
cięłam się. Ból fizyczny który był efektem wprowadzenia żyletki
w żyłę, rozcięcia jej i patrzenia jak ulatuje z niej krew
zastępował ból psychiczny. Trwało to kilka minut, nim rana trochę
zasychała. Potem wracało wszystko. Ból psychiczny, do tego ból
fizyczny oraz spadała samoocena, że nie potrafię uporać się z
problemem i, że jestem żałosna.. Wszystko stwarzało, że moje
życie traciło sens, więc znów miałam powód by się ciąć.
15 luty 2012
Drogi pamiętniku! Trafiłam dziś do
szpitala. Rana była tak głęboka, że zemdlałam. Dowiedziałam
się, że rodzicie chcą się rozwieść. Nie mogłam znieść tego
bólu więc poszłam do swojego pokoju i się pocięłam. Nie
patrzyłam gdzie tnę, jak tnę. Łzy spływały mi po policzkach.
Jedyne co potem pamiętam to krzyk mamy. Obudziłam się w szpitalu.
Mama patrzyła na mnie oczyma pełnymi łez. Tata stał za nią.
Spojrzałam na niego, żeby zabrał mamę, bo nie chcę patrzeć jak
przeze mnie cierpi. Zrozumiał i poprosił by wyszła, a sam podążył
za nią.
16 luty 2012
Drogi pamiętniku! Nie wróciłam
jeszcze do domu. Jest około 19. Powiedzieli, że chcą mnie zostawić
na obserwacji. Przyszedł dziś do mnie Arek. Usiadł na krześle
obok . Kiedy spojrzałam w jego oczy, wyglądały jakoś inaczej.
Jakby nieprzespane. Spytałam co mu się stało, a jego odpowiedź
tak mnie zaszokowała, że nie dociera do mnie nadal `Martwię się o
ciebie słońce`. Nic nie zdążyłam mu odpowiedzieć, bo na salę
wszedł psycholog. Przedstawił się i podał powód dla którego się
tu znalazł. Spytał Arka czy mógłby wyjść i zostawić nas
samych. Spojrzał się na mnie. Poprosiłam go błagalnym wzrokiem,
żeby mnie nie zostawiał, że nie mam ochoty na żadne refleksje nad
swoim życiem, bo ja wiem co robię źle, tylko po prostu nie umiem z
tym skończyć. Najwidoczniej mam dar przekazywania ludziom czego
chcę przez wzrok, bo zrozumiał i stanął w mojej obronie.
Psycholog dziwnie się spojrzał, chciał coś powiedzieć, ale mu
przerwałam zdaniem, że nie chcę jego pomocy, że to tylko pogorszy
sprawę. Wyszedł. Zamknęłam oczy i poczułam jak ktoś ściska
moją dłoń. Arek.
3 marzec 2012
Drogi pamiętniku! Siedzę w pokoju i
odrabiam lekcje. Zaczęłam znów spotykać się z Arkiem. Moje
`koleżanki` znów zaczęły ze mną rozmawiać, ale są bardzo
zdziwione, że ja nie chcę rozmawiać z nimi, bo gadają ze mną
tylko dlatego, że gadam z Arkiem, a on to najpopularniejszy chłopak
w szkole. No ale dobra. Zaczęłam taką mała domową terapię. Arek
oraz rodzice pomagają mi. Zawsze gdy mam jakiś problem Arek od razu
mi pomaga, żebym się nie cięła, rodzice pilnują, żebym nie
robiła nic po kryjomu. Daję radę, powoli wracam do normalności.
4 kwiecień 2012
Drogi pamiętniku! Moja `domowa
terapii`, dzięki której miałam przestać się samookaleczyć nagle
się rozerwała. Dziś w szkole podeszła do mnie pewna dziewczyna.
Chodziła z Arkiem po tym jak on ze mną zerwał. Taka tam jędza.
Powiedziała, że przespała się z Arkiem na imprezie u Jacka, która
odbyła się jeszcze jak byliśmy razem. Wiadomo, ze za pierwszym
razem jej nie uwierzyłam, ale podszedł Arek i jak się go zapytałam
o ten cały incydent to złapał się tylko za głowę i zaczął
przepraszać. Nie wiedziałam co zrobić, jeszcze nigdy w życiu nie
czułam się tak upokorzona i załamana. Wyminęłam go i pobiegłam
nad rzekę. Słyszałam jak mnie woła i biegnie za mną. Dobiegłam
do rzeczki, rzuciłam torbę na ziemię i wyjęłam z niej żyletkę.
Bez zastanowienia, bez żadnych zahamowań podwinęłam rękaw i już
chciałam jednym ruchem raz na zawsze to skończyć ale przyszedł
on. Złapał za nadgarstki, wyrwał żyletkę z ręki i wrzucił do
rzeki. Oboje tak klęczeliśmy. On mnie trzymał za ręce, a ja
płakałam . Poprosił bym spojrzała mu w oczy, nie chciałam
patrzeć. Zaczął coś do mnie mówić, ale nie rozumiałam ani
słowa. Po chwili po prostu się w niego wtuliłam. Powiedziałam
`potrzebowałam cię, potrzebuję i zapewne będę potrzebować, ale
ty to musiałeś spieprzyć`. Wyrwałam się z jego objęć i
chciałam odejść, ale złapał mnie za rękę i odwrócił do
siebie. Pocałowałam go, chciałam zasmakować jego ust ostatni raz.
Potem odeszłam.
5 kwiecień 2012
Drogi pamiętniku! jest sobota. siedzę
na łóżku i piszę (prawdopodobnie) ostatnie litery, słowa i
zdania tutaj jak i w moim życiu. Postanowiłam odejść. Nie widzę
sensu bym dalej żyła. Wszystko się zawaliło, a ja nie potrafię
sobie z tym poradzić. Przepraszam, że więcej nic tu nie napiszę.
Naprawdę będę tęsknić za tym piórek, za zapachem nowej,
zapisywanej kartki. Żegnaj. Ola.
8 kwiecień 2012
Pamiętniku Oli. Tu Arek. Dziwnie się
czuję pisząc tu, czytają poprzednie wpisy Oli i ogólnie zwracać
się do ciebie jak do osoby ale, że byłeś jej bliski, to muszę to
napisać. Ola postanowiła odejść tak jak to pisała 5 kwietnia. Po
tym jak zamknęła pamiętnik i położyła go na szafce pocięła
się. Nie użyła żyletki. Chciała to zrobić raz, na zawsze.
Przecięła sobie żyłę kuchennym nożem i odeszła. Odeszła do
tamtego świata. Dziś jest jej pogrzeb. Zaraz właśnie idę do
kościoła. Pamiętam jak kiedyś mi opowiadała o tobie. Jak by
chciała się z tobą nigdy nie rozstawać. Więc spełnię jej
życzenie. Włożę jej w ręce ten zeszyt, żebyście zawsze byli
razem. Arek
Macie jakiś staroć. Masakra, ale zacznę w końcu pisać nowe opowiadanie. Niedługo powinnam zacząć wstawiać :)
http://ask.fm/lollelita można pytać :)
http://www.ermail.pl/klik/VX5XZGMB warto wejsc:) a opowiadanie zajebiste:)
OdpowiedzUsuń