Wróciłem do
domu po dziesiątej. Według taty, dawno powinienem być w swoim
pokoju. Natknąłem się na niego i powstała awantura. Zaczął na
mnie krzyczeć, wyzywać. Wiedziałem, że wcześniej coś wypił.
Uderzył mnie w twarz i wepchnął do mojego pokoju zatrzaskując
drzwi. Usiadłem na skaju łózka i dotknęłam twarzy. Wiedziałem,
że jutro powstanie siniak. Podbite oko. Czułem pulsowanie w prawej
skroni. Chciałem płakać, ale musiałem być silny. Wiedziałem jak
sobie z tym poradzić. Usiadłem na podłodze i spod łóżka
wyciągnąłem blaszane pudełko. Otworzyłem je, wyjąłem zdjęcia
i inne drobiazgi, po czym otworzyłem kolejne pudełeczko. Wyjąłem
z niego żyletkę i bez zastanowienia podciągnąłem rękaw.
Obudziłem się
następnego dnia po siódmej. Ból po uderzeniu taty był nie do
zniesienia. Poszedłem do łazienki i kiedy zobaczyłem swoje
odbicie... Nawilżyłem ręcznik i przyłożyłem do oka. Potem
obmyłem twarz i starłem zaschniętą krew z ręki. Wróciłem do
pokoju, ubrałem się, chwyciłem plecak i wyszedłem. Nie poszedłem
jednak do szkoły. Może nie był to najlepszy pomysł, zwłaszcza po
wczorajszej kłótni z tatą, ale miałem to gdzieś. Udałem się na
molo, znalazłem moje ulubione miejsce na niższym poziomie i
usiadłem. Zamknąłem oczy i słuchałem ciszy.
- Nie powinieneś
być w szkole? - Usłyszałem i zobaczyłem, że obok siada
czerwonowłosa dziewczyna.
- Skąd
wiedziałaś, że tu jestem? - Wzruszyła ramionami, a ja
odpowiedziałem na jej pytanie – nie miałem ochoty iść do
szkoły.
- Rozumiem. I to
pewnie ma coś wspólnego z tym podbitym okiem? - Spojrzała na mnie
uważnie, więc odwróciłem głowę – co się stało?
Nie wiem dlaczego
powiedziałem jej. Nie mogłem przestać mówić. Poznała historię
moją i mojego taty. To jak zaczął mnie bić, gdy dwa lata temu
zacząłem się buntować. Oraz to jak się zmienił po odejściu
mamy. Pominąłem parę szczegółów, zwłaszcza mój nadgarstek,
lecz ona to wiedziała.
- Wiesz, że to
nie jest rozwiązanie – wskazała na moją rękę. Delikatnie
wsunęła palce pod rękaw, dotknęła blizn i świeżych ran. Nie
ruszyłem się, wstrzymałem nawet oddech. Jej dotyk był...kojący.
Zabrała palce i wtedy spytałem:
- A
jaka jest twoja historia?
- Niewarta uwagi
– odparła z uśmiechem i odpaliła papierosa. Wciąż jej się
przyglądałem, więc spytała – przeszkadza ci to, że palę?
- Bardziej się
martwię, niż mi to przeszkadza.
Uśmiechnęła
się i wrzuciła papierosa do morza. Spojrzała a mnie, wstała, po
czym wyciągnęła dłoń w moją stronę i rzekła:
- Chodź.
Pójdziemy na gorąca czekoladę.
Chwyciłem plecak
i jej dłoń, i udaliśmy się do miasta.
Poszliśmy do
Starbucksa i oboje zamówiliśmy gorące czekolady. Usiedliśmy
przodem do okna i w milczeniu piliśmy napoje.
- Tęsknisz za
mamą? - Spytała nagle nie patrząc na mnie.
- Nie wiem. Może
trochę.
- Dlaczego?
- By pamiętać?
- Odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- O czym? -
Dopytywała dalej, lecz ja nie potrafiłem udzielić jej odpowiedzi –
przez pierwsze dwa lata jak tata nas zostawił też tęskniłam.
Później dotarło do mnie, że nie warto. Raniłam siebie i innych.
Chciałam pamiętać, ale jednocześnie zapomnieć. Uznałam więc,
że nie jest wart mojej pamięci. Ty też tak powinieneś zrobić.
- Nie wiem czy
potrafię. Czasami mi się to śni. Nie mogę pogodzić się z tą
myślą, że od jej odejścia wszystko się schrzaniło.
- Więc ją o to
obwiniasz.
- Nie –
odparłem odruchowo, lecz zaraz dodałem – może. Może to jej
wina, ale nie tylko jej. Rozumiesz?
- Chyba tak.
- A tobie jak się
udało? - Spytałem po chwili, lecz ona spojrzała na mnie ze
zdziwieniem – zapomnieć.
-Chcesz poznać
moją technikę? - Kiwnąłem głową – nie dziś.
Uśmiechnęła
się. Nie do końca rozumiałem o co jej chodzi, lecz pozwoliłem jej
trzymać mnie w niepewności. Coś w głębi duszy pragnęło tego, a
coś innego po postu chciało trzymać ją ciągle blisko. Nie
pozwalając jej nigdy odejść.
Dopiliśmy
czekolady i wyszliśmy na mroźne powietrze. Dochodziła dwunasta.
Postanowiliśmy pójść na spacer po plaży. Najwidoczniej oboje
lubiliśmy morze, ponieważ czuliśmy się tutaj wolni jak ono.
Chodziliśmy w ciszy. Od czasu do czasu o coś ją zapytałem, a ona
albo odpowiedziała, albo zadała swoje pytanie. W pewnym momencie
wyciągnęła papierosa, popatrzyła na mnie, później na niego, po
czym schowała go z powrotem do kieszeni. Uśmiechnąłem się lekko,
ponieważ przyszło mi na myśl, że jestem dla kogoś ważny.
Przynajmniej moje zdanie jest. Dochodziła trzecia. O tej godzinie
zazwyczaj kończę lekcje, więc powiedziałem:
- Powinienem
wrócić do domu, żeby tata...
- Rozumiem –
przewała mi kładąc rękę na ramieniu – spotkamy się później.
Do zobaczenia.
Po czym ruszyła
przed siebie. Nie odwróciła się, nie zapaliła papierosa. Po
prostu szła. A mi na twarzy pojawiał się uśmiech.
Kiedy siedziałem
w swoim pokoju wszedł tata. Bez ważnej sprawy nie przekraczał tego
progu, więc uznałem, że znowu zrobiłem coś źle. Usiadłem
prosto na łóżku.
- Czemu nie było
cię dzisiaj w szkole? - Cholera. Schowałem głowę w rękach,
wiedziałem, że znowu mnie uderzy – zadałem ci pytanie.
- Źle się
czułem – odparłem cicho z głową wciąż schowaną w rękach.
- Myślałem, że
masz się poprawić w szkole? - Chciałem coś powiedzieć, lecz nie
pozwolił mi dojść do słowa – masz chodzić do szkoły i się
uczyć, by potem nie skończyć tak jak matka! - Wrzasnął – jeśli
dostanę jeszcze jakiś telefon ze szkoły, to będzie z tobą źle!
A z domu wychodzisz tylko do szkoły i z powrotem!
Po czym podszedł
do mnie i po raz kolejny uderzył w twarz. Wyszedł trzaskając
drzwiami, a ja skuliłem się na łóżku. Chciałem by to się
skończyło, albo by cierpiał tak jak ja przez wszystkie lata z nim.
Od ucieczki mamy nigdy nie zachował się jak prawdziwy tata. Teraz
wiem, że to co mówi się nam, gdy jesteśmy dziećmi, że ojcowie
to superbohaterowie – to tylko kłamstwa. Okrutne.
Schowałem się
pod kołdrą i nie chciałem stamtąd wychodzić. Nie miałem nawet
ochoty iść na molo, choć wiem, że obecność czerwonowłosej
dziewczyny poprawiłaby mi humor. Muszę się w końcu zapytać jej o
imię.
Kolejna część w czwartek, z racji iż są święta i pewnie będę miała mało czasu na pisanie :)
A skoro o tym mowa:
ŻYCZĘ WSZYSTKICH WESOŁYCH ŚWIĄT! <3
ja zawsze tak skromnie, ale pochwalę się z wami piękną choinką z Belina :) byłam, widziałam, cudowna
Super .!!!
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz .. :)