Po skończonym
treningu, kiedy szłyśmy do szatni Mel podbiegła do mnie i
oznajmiła:
- Przykro mi, ale
nie mogę go znaleźć. A twój tata kazał odwieźć cię
natychmiast do domu.
- Ja to zrobię –
usłyszałyśmy głos Nathana za nami.
Odwróciłyśmy się
i jedno jego spojrzenie a zrozumiałam, że chce pogadać o tym
dziwnym zdarzeniu. Kiwnęłam głową i poszłam się przebrać.
Kiedy wyszłam na
parkingu czekał przyjaciel. Nie przywitałam się z nim, po prostu
wsiadłam do auta. Ruszył i zaczął temat.
- Nie wiem co to
było, ale nie chcę do tego wracać. Jedyne czego chcę to zapomnieć
o tym wszystkim i nikomu nie mówić, jasne?
Nie odpowiadałam
przez chwilę. Dopiero, kiedy stanęliśmy pod moim domem
powiedziałam:
- Musimy tam
wrócić.
- Co? Ana czyś ty
oszalała? - Wkurzył się – mówiłem, że nie chcę mieć nic
więcej z tym wspólnego!
- Zgubiłam tam
pierścionek po mamie! Muszę go odzyskać. Jeśli nie chcesz mi
pomóc, zrobię to sama – spojrzałam na niego oczami pełnymi łez.
Wiedział ile ten
pierścionek dla mnie znaczył.
- Przyjedź do mnie
jutro po południu.
Podziękowałam i
wysiadłam. Przywitałam się z rodzicami, wzięłam szybki prysznic
i poszłam spać.
Nazajutrz
pojechałam do Nathana. Jego mama przywitała mnie w drzwiach.
- Nathan jest u
siebie. Idź.
Powiedziała z
uśmiechem, a ja podziękowałam jej i poszłam schodami na górę do
jego pokoju.
- Cześć –
przywitałam się wchodząc.
- Czemu jesteś
ubrana na sportowo? - Zdziwił się.
Miałam na sobie
legginsy, koszulkę i bluzę do biegania i sportowe adidasy. On dresy
i zwykły czarny T-shirt.
- Uznałam, że
skoro wczoraj spotkało nas to na treningu, to dzisiaj też musimy
zacząć trenować.
Moje zdanie nie
było najlepiej złożone, ale on się tym nie przejął. Zrozumiał
o co mi chodziło.
Poszliśmy więc
biegać. Jednak podczas godziny ciszy nic się nie wydarzyło.
Wróciliśmy do niego i usiedliśmy na łóżku obok siebie opierając
się o ścianę.
- Czemu się nie
udało? - Spytałam załamana i oparłam głowę na jego ramieniu.
- Zróbmy sobie
krótką drzemkę. Potem spróbujemy jeszcze raz i jeśli się nie
uda to kończymy z ty.
- Ale...
- Wiem jak ważny
jest dla ciebie ten pierścionek – ujął mój podbródek i kazał
spojrzeć sobie w oczy – ale zmarli nie są w przedmiotach. Są w
sercu.
Kiwnęłam głową
i przystałam na jego propozycję. Z powrotem oparłam głowę na
jego ramię. Spytał czy chcę się położyć. Odsunęłam się więc
kawałek i umieściłam swoją głowę na jego kolanach. Wiem, że
był zaskoczony. Położył jednak rękę na moich plecach i się
rozluźnił.
Części takie krótkie, ponieważ mam mało materiału :)
Następny fragment postaram się dodać w sobotę :)
xoxo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz