środa, 1 października 2014

Nie zamykaj oczu / część 2

Po skończonym treningu, kiedy szłyśmy do szatni Mel podbiegła do mnie i oznajmiła:
- Przykro mi, ale nie mogę go znaleźć. A twój tata kazał odwieźć cię natychmiast do domu.
- Ja to zrobię – usłyszałyśmy głos Nathana za nami.
Odwróciłyśmy się i jedno jego spojrzenie a zrozumiałam, że chce pogadać o tym dziwnym zdarzeniu. Kiwnęłam głową i poszłam się przebrać.
Kiedy wyszłam na parkingu czekał przyjaciel. Nie przywitałam się z nim, po prostu wsiadłam do auta. Ruszył i zaczął temat.
- Nie wiem co to było, ale nie chcę do tego wracać. Jedyne czego chcę to zapomnieć o tym wszystkim i nikomu nie mówić, jasne?
Nie odpowiadałam przez chwilę. Dopiero, kiedy stanęliśmy pod moim domem powiedziałam:
- Musimy tam wrócić.
- Co? Ana czyś ty oszalała? - Wkurzył się – mówiłem, że nie chcę mieć nic więcej z tym wspólnego!
- Zgubiłam tam pierścionek po mamie! Muszę go odzyskać. Jeśli nie chcesz mi pomóc, zrobię to sama – spojrzałam na niego oczami pełnymi łez.
Wiedział ile ten pierścionek dla mnie znaczył.
- Przyjedź do mnie jutro po południu.
Podziękowałam i wysiadłam. Przywitałam się z rodzicami, wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.

Nazajutrz pojechałam do Nathana. Jego mama przywitała mnie w drzwiach.
- Nathan jest u siebie. Idź.
Powiedziała z uśmiechem, a ja podziękowałam jej i poszłam schodami na górę do jego pokoju.
- Cześć – przywitałam się wchodząc.
- Czemu jesteś ubrana na sportowo? - Zdziwił się.
Miałam na sobie legginsy, koszulkę i bluzę do biegania i sportowe adidasy. On dresy i zwykły czarny T-shirt.
- Uznałam, że skoro wczoraj spotkało nas to na treningu, to dzisiaj też musimy zacząć trenować.
Moje zdanie nie było najlepiej złożone, ale on się tym nie przejął. Zrozumiał o co mi chodziło.
Poszliśmy więc biegać. Jednak podczas godziny ciszy nic się nie wydarzyło. Wróciliśmy do niego i usiedliśmy na łóżku obok siebie opierając się o ścianę.
- Czemu się nie udało? - Spytałam załamana i oparłam głowę na jego ramieniu.
- Zróbmy sobie krótką drzemkę. Potem spróbujemy jeszcze raz i jeśli się nie uda to kończymy z ty.
- Ale...
- Wiem jak ważny jest dla ciebie ten pierścionek – ujął mój podbródek i kazał spojrzeć sobie w oczy – ale zmarli nie są w przedmiotach. Są w sercu.

Kiwnęłam głową i przystałam na jego propozycję. Z powrotem oparłam głowę na jego ramię. Spytał czy chcę się położyć. Odsunęłam się więc kawałek i umieściłam swoją głowę na jego kolanach. Wiem, że był zaskoczony. Położył jednak rękę na moich plecach i się rozluźnił.




Części takie krótkie, ponieważ mam mało materiału :)
Następny fragment postaram się dodać w sobotę :)
xoxo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz